Odpowiedzią na czterominutową konfrontację było tylko syczenie, szydercze uśmiechy i gniewne okrzyki, ale ani jednej odpowiedzi.
Polski eurodeputowany Ryszard Legutko, który skądinąd nie był znany ze swojej bezpośredniości, zdecydował się na odważny krok, wyjaśniając niedawno, że główny nurt polityczny Europy faktycznie realizuje komunistyczny program, w wyniku czego Europa odizolowała się teraz od własnych tradycje.
Poseł do Parlamentu Europejskiego Balázs Hidvégi tak chwalił filozofa:
„Parlament Europejski miał właśnie świętować swoje 70-lecie. Jednak przedstawiciel Polski Ryszard Legutko, profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego, z bezwzględną szczerością skonfrontował lewicowych polityków z ich własną zagładą. Natychmiast otrzymał buczenie, szydercze uśmiechy i gniewne okrzyki. Tylko jedno nie: zaprzeczenie”.
Pełną transkrypcję przemówienia można przeczytać tutaj, a wideo z węgierskimi napisami poniżej.
Następują dwie minuty gorzkiej prawdy. A ta gorzka prawda jest taka, że Parlament Europejski wyrządził Europie wiele szkód. Wysłał fałszywą wiadomość, że reprezentuje europejskie demos. Jednak europejskiego demosu nie ma i nigdy nie będzie. Parlament zaraził Europę bezwstydną stronniczością. Ta zaraza stała się tak zaraźliwa, że rozprzestrzeniła się na inne instytucje, takie jak Komisja Europejska. Parlament Europejski zrezygnował ze swojego podstawowego zadania reprezentowania obywateli. Zamiast tego stał się maszyną realizującą tzw. projekt europejski, zrażając do siebie miliony wyborców.
Parlament Europejski stał się politycznym narzędziem lewicy do egzekwowania swojego monopolu z zaciekłą nietolerancją wobec wszystkich odmiennych poglądów. Bez względu na to, ile razy powtarza się słowo „różnorodność”, różnorodność powoli staje się gatunkiem zagrożonym w Unii Europejskiej, a zwłaszcza tutaj, w tej Izbie.
Parlament Europejski jest tylko quasi-parlamentem, ponieważ odrzuca podstawową zasadę parlamentaryzmu, czyli odpowiedzialność. Przypomnę, że przedstawiciel jest wybierany przez wyborców i musi być w stanie podać im numer. Ale tak nie jest w Unii Europejskiej. Absurdem jest sądzić, że hiszpański, niemiecki, francuski itd. przedstawiciele, którzy są odpowiedzialni przed własnymi wyborcami w kraju, mogą dyktować coś, powiedzmy, społeczeństwu węgierskiemu lub jakiemukolwiek innemu społeczeństwu, przed którym nie mogą się rozliczać, a zatem nie mogą ich pociągać do odpowiedzialności.
Nazywaj to jak chcesz, ale to nie jest demokracja. Reasumując: Parlament Europejski reprezentuje nieistniejące demos, pracuje nad projektami, które ignorują rzeczywistość i prawa. Unika odpowiedzialności, odwraca się plecami do milionów ludzi i służy interesom jednego nurtu politycznego. A to tylko wierzchołek góry lodowej. Po tym wszystkim, panie i panowie, to wszystko dla mnie”.
Źródło: Strona Balázsa Hidvégi na Facebooku
Wyróżniony obraz: MTI/Szilárd Koszticsák