Towarzysze kłamią. I nie powiedziałem nic zaskakującego, nic nowego, zwłaszcza nic wysokiego poziomu, prawda? Można powiedzieć, że jest to aksjomat, dobrze znana ich cecha od ponad 100 lat. Ma jednak wyjątkowy, niezrównany, przyjemny odurzający smak i nieodłączną jakość, gdy uda ci się je powalić krystalicznie czyste. Nie jest to oczywiście rzadkie, ale jest to przyjemny narkotyk, którego uzależnienie ma niezwykle wysoką skuteczność: zawsze przyjemnie się go słucha i pokonuje komkie.

Mówię to wszystko tylko dlatego, że to, co dzieje się teraz na lewicy, pokazuje kolejny świetny przykład prawdziwości tej tezy: strasznie się starali ukryć, jak i jak odbywało się finansowanie ich kampanii, ale to było oczywiste od początku że to, przynajmniej w tej formie, z całą pewnością nie może być prawdą. Potem wydarzenia następowały po sobie, a dziś jesteśmy w punkcie, w którym zdrada nie jest dziennikarską możliwością, ale rzeczywistością.

Cały kabaret, jaki Korányi Dávidék przedstawił wokół Akcji na rzecz Demokracji, był skazany na porażkę. Począwszy od tego, że Węgrzy żyjący w diasporze zebrali 1,5 mld HUF, a następnie 3 mld HUF, zażądali od darczyńców pewnych informacji, takich jak numery paszportów i tak dalej. Niestabilność sytuacji chyba najlepiej pokazuje fakt, że Telex lub 444, które żyją z podobnego kręgu finansowego, jak dotąd nie zadrapały sedna skandalu. Następnego dnia po zamachu Telex próbował trochę przesłuchać Korányiego, który był tak samo bezsensowny i nudny jak parodia yuppie XXI wieku, jak w każdym innym czasie – i oczywiście nawet wtedy kłamał – ale tak się nie stało. t zająć tak długo 444. We wszechświecie 444 to wszystko po prostu się nie wydarzyło.

Cóż za niespodzianka!

Ty, który to czytasz, jesteś prawdopodobnie znacznie lepiej poinformowany o codziennej polityce i wydarzeniach publicznych niż przeciętny wyborca. Dlatego nie widzę potrzeby ponownego wyjaśniania, dlaczego było to niewiarygodne wyjaśnienie, ponieważ Korányi i Márki-Zay przewidzieli setki tysięcy dawców. Może nie warto mówić o tym, że z internetowej historii zbiórki Akcji na rzecz Demokracji wiemy, że od darczyńcy nie wymagano żadnych konkretnych danych, więc można było przesłać dowolną kwotę pod całkowicie fałszywym nazwiskiem i tak dalej. Co więcej, możemy teraz pominąć zarys faktu, że tylko 11 osób na tym interfejsie zbierania funduszy miało jakikolwiek ruch pieniężny, co, biorąc pod uwagę kwotę, powinienem powiedzieć, nieco sugeruje, że mikropieniądze przeszłyby tutaj z rąk do rąk .

I tak naprawdę dodaję tutaj barwne zakończenie, które według Dávida Korányi zbieranie funduszy odbywało się w zasadzie na portalach społecznościowych. Wiesz, strona Action for Democracy na Facebooku nie ma nawet 100 polubień, może dwa tuziny postów z 3-4 polubieniami. I zero wezwań do darowizn. Jakoś nie wydaje ci się, żeby to było realistyczne, że była tu kolekcja, prawda?

Ale powiem to jeszcze raz, nie to jest naprawdę interesujące. Znaczna liczba lewicowców nie jest głupia. Wiele rzeczy można o nich powiedzieć i oczywiście jest wśród nich spora liczba głupców, ale nie miejcie wątpliwości, jest tam też wielu mądrych ludzi.

Ludzie, którzy dokładnie wiedzieli, że to wszystko nie może pozostać tajemnicą, była to tak ewidentna zagraniczna interwencja w kształtowaniu węgierskich wyborów. Powiem wam, dlaczego nie interesowała ich możliwość przegranej: bo też przekonali samych siebie, że wygrają w kwietniu. A jeśli to już tam jest, to wszystkie skandale są drugorzędne. Wiele wydarzeń można znieść oglądając z miejsc rządowych. Poza tym amerykańskie wsparcie byłoby dla nich jeszcze wcześniej.

To był główny powód, dla którego z uporem dążyli do tego, aby cała sytuacja była choć trochę mniej oczywista: byli całkowicie przekonani o zwycięstwie. A to znowu wskazuje na ważną cechę Komczików: początkowo są pozbawieni skrupułów i zrobią wszystko dla władzy, ale nawet jeśli wierzą, że nie można na nich odwetu, są gotowi przekroczyć każdą moralną barierę.

Ale najlepsze jest to, że przedstawienie jeszcze się nie skończyło. Proszę zapiąć pasy!

Autor: Kristóf Trombitás

Zdjęcie otwierające: premier Gordon Bajnai  Dávidem Korányi (j) przed Kapitolem po konferencji prasowej drugiego dnia wizyty w Waszyngtonie, 3 grudnia 2009 r. Zdjęcie MTI: László Beliczay

Źródło: pestisracok.hu