Mamy wielkie szczęście, że Deutsche Welle, to niemieckie medium publiczne, daje nam, Węgrom, specjalne miejsce. Bardzo tego potrzebujemy, bo bez nich wolność słowa nie dotarłaby do Węgrów, nie bylibyśmy w stanie poruszać się po labiryntach demokracji. Nie wiem, ile przeznaczona dla nas audycja edukacyjna, pensja dziesięcioosobowej ekipy i koszty produkcji obciążą portfele niemieckich podatników. Ponadto węgierska redakcja Deutsche Welle nie tylko selekcjonuje treści z niemieckich mediów publicznych, ale także stara się dostarczać niemieckiej opinii publicznej informacji o nieliberalnych warunkach panujących na Węgrzech.
Teraz na przykład praca dochodzeniowa dziennikarza śledczego Szabolcsa Panyi została włączona do bukietu przez jego węgierskiego kolegę, Zsolta Bogára, który pracuje w Deutsche Welle, co zostało opublikowane w ich interfejsie internetowym. Myślę, że nie tylko po niemiecku, ale przetłumaczone na języki wszystkich trzydziestu jeden krajów, w których Deutsche Welle stara się przekazać prawdziwe słowo. To niemieckie medium chce być swoistą Wolną Europą znaną z czasów zimnej wojny, na swój sposób informuje i burzy w krajach docelowych, w duchu dzisiejszej idei demokracji w świecie zachodnim.
Szabolcsa Panyi chyba nie trzeba przedstawiać, to on był jednym z bohaterów afery Pegasus na Węgrzech półtora roku temu. Oprogramowanie szpiegowskie opracowane w Izraelu było wykorzystywane przez tajne służby w wielu miejscach na świecie do monitorowania danych telefonicznych, a ktoś ujawnił listę monitorowanych osób. Zagrożenia dla bezpieczeństwa narodowego są różnie interpretowane przez różne kraje. Na przykład w Niemczech politycy opozycji, ich sympatycy, dziennikarze i cywile są monitorowani przez Urząd Ochrony Konstytucji, który jest uważany za legalny przez wszystkich oprócz zainteresowanych. Nazwiska czterech węgierskich dziennikarzy również znalazły się na liście Pegaza, a oni i ich zwolennicy polityczni natychmiast uznali to za środek egzekwowania prawa przez państwo węgierskie.
Cóż, Szabolcs Panyi nie przeprowadził szeroko zakrojonego wywiadu na temat migracji, Pegasus, ale rosyjskich wpływów na Węgrzech. Pod tytułem „Węgry są rosyjskim centrum szpiegowskim w Unii Europejskiej” artykuł węgierskiego kolegi został opublikowany w wirtualnych felietonach Deutsche Welle, podając wszystkie „informacje” zebrane przez Panyi jako fakty. To bardzo ważny artykuł w kraju, w którym za wojnę rosyjsko-ukraińską uznawana jest wyłącznie Rosja Putina, gdzie nazwisko „Putin” syczy z ust pełnych nienawiści dziennikarzy i polityków, gdzie chcą kontynuować wojnę, dopóki nie zostanie fizycznie zniszczony. W tym kontekście wrogiem stają się też dążące do pokoju Węgry. Każdy, kto widzi choć trochę więcej rozsądku w zwariowanym świecie, jest uważany za wroga, szpiega Putina, agenta, wspólnotę europejską, żałobnika solidarności.
Trzeba udowodnić, że tak jest. To byłaby robota mediów, ale zamiast informacji, żyjemy dziś w świecie dezinformacji, media na usługach polityki manipulują i zmieniają świadomość. Dochodzi do tysięcy manipulacji, nie ma dnia, żeby zagraniczne gazety nie zajmowały się węgierską (naganną) odrębną polityką podróżniczą na pierwszych stronach. Jednak Deutsche Welle wykracza daleko poza nich.
Wróćmy do tytułu, posmakujmy, co to znaczy, jakie poważne zarzuty stawia Węgrom. W takim razie spójrzmy na fakty ujawnione przez Panyi!
Pod koniec listopada 2022 r. ukraińskie siły specjalne zatrzymały na jednym z węgierskich przejść granicznych domniemanego rosyjskiego agenta. Mężczyzna chciał przemycić poufne informacje o bazach, uzbrojeniu i logistyce ukraińskiej armii. Powinien był zostać zwolniony z nośnika danych ukrytego w jego wrażliwym odbycie w rosyjskiej ambasadzie w Budapeszcie. To tutaj znajduje się rosyjskie centrum szpiegowskie, ponieważ agenci zwykle przebierają się za dyplomatów. Mogą z łatwością szpiegować, ponieważ akredytowani dyplomaci cieszą się immunitetem dyplomatycznym.
Zwolnienie to dotyczy np. rosyjskich pracowników Międzynarodowego Banku Inwestycyjnego (IIB). Bank powstał w czasach sowieckich i trzy lata temu przeniósł swoją siedzibę do Budapesztu. Węgierska opozycja od razu domyśliła się, że tym posunięciem rząd Orbána wspiera rozbudowę siatki KGB. Co więcej, mimo sankcji Węgrzy tolerują ten międzynarodowy bank, mimo że kraje europejskie w dobrych intencjach sukcesywnie go opuszczają. Według Panyi o powiązaniach z KGB świadczy również to, że szef banku Nikołaj Kosow pochodzi z rodziny szpiegowskiej; jego ojciec był kiedyś rezydentem KGB w Budapeszcie, jego matka została nazwana przez rosyjską agencję informacyjną TASSSZ „jednym z najważniejszych szpiegów XX wieku”. Niezły rodowód, mogę powiedzieć, chociaż trudno go przewyższyć rodowodem premiera cienia Dobrev. Panyi mogłaby kiedyś o tym napisać, niech pół świata zobaczy przez niemieckie fale, kogo ogrzewają na swoich piersiach.
Panyi uważa, że wie, że sieć informatyczna węgierskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych jest skażona i narażona na ciągłe ataki rosyjskich hakerów. Tylko my tutaj, z wyjątkiem detektywa, tego nie wiemy. Z drugiej strony zachodni sojusznicy wiedzą, więc nawet nie dzielą się tajnymi informacjami z Węgrami. Jest w nas wiele nieufności. Jest to tylko wzmocnione przez dystrybucję obligacji osadniczych dla wpływowych Rosjan za pieniądze, system zwany przez Deutsche Welle złotą wizą. Oczywiście, gdybyśmy nazwali to po niemiecku, okazałoby się, że tam też jest taki system, są ludzie, którzy kupują prawo do osiedlania się za dobre pieniądze, są ludzie z kapitałem intelektualnym czy politycznym .
W dodatku, kiedy za darmo rozdajemy Węgrom podwójne obywatelstwo za granicą, przy naturalizacji dajemy również rosyjskim agentom wykorzystującym lukę możliwość wjazdu na terytorium Unii bez kości. Nie spotkałem się z takim podejściem do podwójnego obywatelstwa, więc dobrze jest poczytać dziennikarza śledczego. Panyi lub Deutsche Welle mogliby również zająć się naturalizacją Niemiec, ponieważ niemiecki paszport światowy jest rozprowadzany jak pożar, a osoby ubiegające się o azyl (migranci, osoby ubiegające się o azyl), o których tożsamości wiemy bardzo mało, będą mogli podróżować po Europie według własnego uznania bez granice. Albo mogliby napisać o europejskich socjalistach, którzy obiecali zwolnienie z wiz dla Kataru za miliony łapówek.
Mógłbym wymienić dowody Panyi, poczynając od szpiegowania Rosjan przez tzw. klin w kole unijnych sankcji. Cała ta wiedza została zdobyta przez Panyi i jego zespół poprzez dokładne dochodzenie. Następnie pozostało już tylko złożyć wybrane elementy w tej grze logicznej o nazwie Rosyjska sieć szpiegowska na Węgrzech zgodnie z życzeniem klienta.
Temat siatki KGB nie został jeszcze uwzględniony w antywęgierskim zestawie narzędzi krajowych i europejskich neomarksistów, ponieważ jest to właściwie ich system relacji. Panyi niechcący powiedział: „członkowie elit politycznych i ekonomicznych często studiowali w Rosji i żenili się z Rosjanami lub Rosjankami. To także wzmocniło wpływy rosyjskie na Węgrzech” – pisze. Kim byli członkowie tej elity politycznej i gospodarczej wykształconej w Rosji? Te mieszane małżeństwa też bym sprawdził!
Autor: historyk Irén Rab
Źródło: Magyar Hírlap
Zdjęcie: MTI