Levente Szörényi uważa, że ​​rząd musi co roku stoczyć kolejną bitwę w Bratysławie. Wywiad o nienawiści do naszego kraju, Węgrów o obcych sercach. Najgorszą próbą wykrwawienia nas jest nieotrzymanie naszych unijnych zasiłków” – oglądaliśmy wywiad Mandinera z Levente Szörényi.

Nie byłoby państwa István, ale może i nie rozmawialibyśmy tutaj, gdyby nie ogromne zwycięstwo bitwy pod Bratysławą w 907 r. nad zjednoczoną armią zachodnioeuropejską, która zaatakowała nas z ogromną przewagą . - artysta rozpoczął rozmowę. - Dlatego historycznym samookaleczeniem jest mówić, że węgierska państwowość ma tysiąc lat. Jeśli nie weźmiemy pod uwagę Awarów, których druga fala osiedlania się w kotlinie karpackiej – według Gyuli László i wielu innych zawodowych historyków – jest taka sama jak przodków Węgrów, rozważmy przynajmniej zdobywców Árpáda. Po 896 r. książę Árpád założył tutaj „Uruszág”, dobrze ponad tysiąc sto lat temu. Jeśli mimochodem zrezygnujemy z dobrego stulecia, na końcu wyjaśnią nam: Węgry są nieprzerwane dopiero od Trianon, więc mają dopiero sto lat, a nasz historyczny kraj, z jego dawnym zasięgiem, może nawet nie istniały. Niestety na naszych sąsiadów to nie zadziała, naprawdę pomyślmy tylko o drugiej rozbiórce pomnika Münkacsi Millennium Turul. Jeśli nie terytorialny, to

w sensie duchowym absolutnie konieczne jest naleganie na ponowne rozpatrzenie Trianon, zwłaszcza że zaczęło się to już wraz ze zmianą reżimu.

Nawet dzisiaj charakterystyczna jest nieokiełznana nienawiść, z jaką Parlament Europejski, a nawet niektórzy biurokraci w Brukseli, do naszego kraju za pośrednictwem naszych przywódców państwowych. Ile oskarżeń i gróźb otrzymał węgierski rząd od czołowych polityków krajów Europy Zachodniej tylko dlatego, że zgodnie z naszymi zobowiązaniami z Schengen w 2015 roku próbował powstrzymać napływ migrantów i zbudował barierę graniczną na południu! Czy muszę wyjaśniać, co oznaczałoby dla nas, małego narodu, gdyby w wyniku okupacji kosmosu przez fale imigrantów rozwinęły się w naszym kraju społeczeństwa równoległe? Czy nadal potrzebujemy „wewnętrznego Trianon”?

Czy Levente Szörényi, który kiedyś spopularyzował zachodnioeuropejski beat z Illes i zamorski z Phonograph, stał się antyzachodni?

Wręcz przeciwnie, po raz kolejny udowodniono, że nie potrzebujemy Zachodu, przynajmniej jeśli nie pozwolimy się bardziej wyprzeć lub połączyć naszego państwa narodowego w europejskie Stany Zjednoczone o amerykańskiej hegemonii.

Najostrzejszą próbą złamania nas i wykrwawienia jest nieotrzymanie naszych zasiłków unijnych i funduszy z programu naprawczego, który leczy kryzys covidowy. Więc gdzie się znaleźliśmy? Kiedy w ogólnym kryzysie wokół wojny rosyjsko-ukraińskiej wszystko kręci się jeszcze bardziej wokół pieniędzy, wyśmiewają się z nas i myślą: odbierzmy im pieniądze, to po prostu zdechną z głodu, ale przynajmniej Orbán upadnie i zestaw przyjdzie na jego miejsce, obok którego możesz swobodnie zrobić bałagan. Wiedzą, podobnie jak my: planowana podwyżka wynagrodzeń dla naszych nauczycieli jest w środkach, których tu nie podano. Może to zabrzmieć dziwnie, ale pomyślałem: co roku węgierski rząd musi stoczyć kolejną bitwę o Bratysławę przeciwko Zachodowi

Na pytanie, czy ostatnia opera ludu Árpáda zostanie ponownie wystawiona, artysta odpowiedział:

„Nie będziemy teraz odkurzać tego kawałka. Jednak w przyszłym roku minie czterdzieści lat od przedstawienia króla Istvána, a latem przyszłego roku spodziewany jest remont na dużą skalę”. Są pewni siebie, bo jest plan, złożono obietnice jego realizacji, są już porozumienia.

Źródło i pełny artykuł: Mandiner

Wyróżniony obraz: YouTube