Długie lata lobbingu SZDSZ osiągnęły swój cel, gdy za pieniądze podatników amerykańskich wznowiono działalność medium pod nazwą „Wolna Europa”. Stronniczość portalu dobrze ilustruje fakt, że jednym z członków założycieli jest były dziennikarz postkomunistycznego MSZP, doradca László Botki jest ich stałym ekspertem, a kilku dziennikarzy, którzy kiedyś pracowali dla mediów Sorosa, również się do tego odniosło.
W dalszej części porozmawiamy o dolarowym medium o nazwie Szabad Európa, choć węgierskojęzyczna rozgłośnia pod tą nazwą, która przed zmianą ustroju odgrywała ważną rolę społeczną, została ostatecznie zamknięta w 1993 roku po czterdziestu dwóch latach działalności , ale został ponownie uruchomiony jako strona internetowa w 2020 roku, ale teraz z całkowicie lewicowym nastawieniem. .
Głównym orędownikiem „odrodzenia” był Miklós Haraszti, jedna z kluczowych postaci nieistniejącego już SZDSZ, który w 2012 roku w „Washington Post” zwrócił się do Stanów Zjednoczonych o wznowienie klasycznego medium. Ponadto Haraszti miał dwóch lewicowo-liberalnych działaczy, sympatyka SZDSZ w czasie zmiany reżimu, amerykańskiego ambasadora Marka Palmera i Charlesa Gatiego, który uważał, że zastąpienie rządu Orbána jest możliwe również w drodze wojny domowej, u jego boku w czasie inicjatywy. Jak ta trójka napisała ponad dekadę temu:
wraz z upadkiem pluralistycznej demokracji w stylu zachodnim na Węgrzech nadszedł czas, aby Stany Zjednoczone wznowiły nadawanie Radia Wolna Europa w języku węgierskim.
Potrzeby liberalnej inteligencji zostały ostatecznie zaspokojone do 2020 roku w USA. Dwa lata temu, we wrześniu, wystartowało medium Wolna Europa, teraz w wydaniu internetowym. Poza publikacją archiwalnych nagrań dźwiękowych, strona nie przypomina zbyt wiele o dawnych czasach.W rzeczywistości jednym z członków założycieli gazety jest György Kerényi, który był dziennikarzem partii postkomunistycznej, MSZP, kilka lat wcześniej. W czasie kandydatury László Kerényi Botki pracował w MSZP, potem trafił do ratusza w Segedynie, jakby po odejściu szefa na emeryturę pod koniec 2017 roku.
Jednak Kerényi nie jest jedynym aktorem bliskim Botce na szbateuropa.hu.
Stałym ekspertem jest były szef sztabu SZDSZ i doradca burmistrza Szeged Bálinta Ruffa. Ciekawostką jest fakt, że według doniesień prasowych Péter Márki-Zay, konsultant, który komentował prawybory lewicy w podcastach na portalu, ubiegał się o pracę u niego po jego zwycięstwie w październiku ubiegłego roku, ale nieudany kandydat na premiera nie poprosił o jego usługi. Dodatkowo warto również zauważyć, że kilku pracowników portalu, który udaje, że jest niezależnym, pracowało wcześniej dla medium finansowanego przez György Sorosa.
Portal, który działa pod nazwą Wolna Europa, utrzymywany jest ze środków pochodzących z budżetu amerykańskiego. Jak sami przyznają, jedną z gwarancji ich niezależności jest legislacja określająca działania USAGM, agencji zrzeszającej amerykańskie media działające za granicą, na tej podstawie, że choć słowo „Europa” jest w ich nazwie, tak naprawdę widzą siebie jak amerykańskie media.
„Koszty operacji są dostarczane przez Kongres Stanów Zjednoczonych za pośrednictwem niezależnego organu USAGM”
- piszą, a skrót USAGM jest tłumaczony jako „Agencja Stanów Zjednoczonych ds. Globalnych Mediów”.
Strona internetowa faktycznie należy do „przedstawicielstwa handlowego” o nazwie: RFE/RL Inc. Węgierskie bezpośrednie przedstawicielstwo handlowe. Dokładny budżet gazety nie jest znany, ale jest ona w całości finansowana z pieniędzy amerykańskich podatników, ponieważ na portalu nie ma reklam. W 2019 roku doniesienia prasowe mówiły o planach budżetowych węgierskiego medium w wysokości 750 tys. dolarów. Budżet amerykańskiej globalnej agencji, która również prowadzi sbatteuropa.hu, wynosi w tym roku 810 mln dolarów, czyli ok. 35 mld forintów.
Jednym ze szczególnych momentów kampanii było opublikowanie przez szabadeuropa.hu sprostowania dotyczącego Tímei Szabó w listopadzie zeszłego roku: „w naszym artykule na szabadeuropa.hu zatytułowanym >>Gergely Karácsony zrezygnował ze stanowiska premiera po poważnym sporze wewnętrznym<< opublikowanym w październiku 28 grudnia 2021 r. nieprawdą było, jak twierdziliśmy, że Tímea Szabó wezwał Gergely'ego Karácsony'ego podczas przesłuchania do wzięcia odpowiedzialności za spartaczoną kampanię i wycofania się z kandydatury na premiera”.
W rzeczywistości okoliczności wycofania się Karácsony'ego są wciąż tak samo niejasne, jak krąg finansistów lewicy dolara. Nie jest też jasne, kto wydał setki milionów forintów na kampanię burmistrza Budapesztu.
Oprócz potknięcia w sprawie Tímei Szabó, dolarowe medium przez całą kampanię służyło jako pole zborne dla opozycji, a zapoczątkowało serię wysoce jednostronnych ocen rządu Orbána. Kilka dni przed głosowaniem Péter Márki-Zay udzielił portalowi „wielkiego wywiadu zamykającego kampanię”, a kilka tygodni później podsumował również swoje doświadczenia wyborcze z nimi.
Teraz stało się jasne, że Meninki Magyarországa Mozgalom (MMM) Márki-Zaya otrzymały z Ameryki ponad 1,8 miliarda HUF za pośrednictwem organizacji Action for Democracy. Ponadto Akcja na rzecz Demokracji, kierowana przez Dávida Korányi, byłego premiera Gordona Bajnaia i byłego doradcę burmistrza Gergely'ego Karácsony'ego, również przekazała 1 miliard forintów wsparcia wydawcy portalu z fałszywymi wiadomościami Ezalényeg, denominowanemu w dolarach mediom niedaleko DK. Ostatecznie powyższe sumy w dużej mierze trafiły do grupy DatAdat sygnowanej nazwiskiem Gordona Bajnai. Jak powszechnie wiadomo, DatAdat skomplikował całą kampanię wyborczą lewicy. Suwerenność Węgier mogła zostać naruszona przez wpływy amerykańskie, a incydent jest również badany przez służby bezpieczeństwa narodowego.
Wyróżniony obraz: Pixabay