Z dramatopisarzem i reżyserem teatralnym Péterem Gágyorem rozmawialiśmy o wojnach, bezradności, przemijaniu map geopolitycznych io tym, jakie powinno być minimum narodowe.
Wojna rosyjsko-ukraińska trwa już prawie rok, czy widzicie jakiś schemat historyczny, czy można narysować analogię?
Jasne, to trwa już prawie rok, codziennie czekam na cud. W jakim stopniu ta wojna jest konfliktem rosyjsko-ukraińskim, to już inna kwestia. analogie? Są też tragiczne momenty z naszej własnej historii, które w swoich motywach rymują się z tą zastępczą wojną. Innym ciekawym aspektem jest to, która wojna w historii, a nawet która wypowiadana lub ukrywana do tej pory wojna, nie była proxy, czyli kłamstwem.
Co sądzisz o zakończeniu?
Mam nadzieję.
Wolałbym rozpowszechnić zdjęcia setek zabitych żołnierzy i cywilów, wdów i sierot z uschłymi uśmiechami przed politykami, którzy znajdują się w krytycznej sytuacji, wyświetlać je na ścianach sal posiedzeń i pracowni, czyniąc w ten sposób polityczny publiczne „wyniki”.
Co do realistycznego tła wypowiedzi wielkich słów polityków...
Jak to wpływa na Twoje życie osobiste?
Moja bezsilność sprawia, że jestem bierny. Nie mam nastroju do pisania i powoli zabieram się do czytania. Czasem uciekam w muzyczne krzaki, zasłaniając na kilka minut oczy i uszy. Ale to też nie pomaga, tylko na chwilę przytępia.
Mówią, że wielkie mocarstwa właśnie przebudowują geopolityczną mapę. Jakich konsekwencji oczekujesz?
Wielkie mocarstwa robią to, co zawsze. Podczas gdy intonują życzliwe zwroty, żyją swoją wieczną obojętnością na naszą szkodę. Wszystkie nowe mapy geopolityczne są tymczasowe. Święte Przymierze, Trianon, „Obóz Pokoju” były krwawymi prowizorami.
Nie inaczej będzie z następną budową promującą pokój na świecie. To niemożliwe.
Chodzi o to, aby za wszelką cenę osiągnąć zysk, a także swoje przyszłe pragnienia i plany.
Jaka mogłaby być rola naszego kraju w nowym porządku świata, w dobrych i złych przypadkach?
Nie ma dobrego przypadku i dobrej roli. Przy zachowaniu zdrowego rozsądku możemy spróbować przetrwać tę doniosłą międzynarodową karciankę. Wiemy, że jak zawsze karty są nadal pomieszane. Naszym jedynym celem jest jak najmniejsza strata. Dbając o to, by mundur się nie pobrudził, musimy zachować jak najwięcej przyzwoitości w cieniu rozmaitych strategii i wymuszonych środków. Może to zadziała.
Jeśli wojna po sąsiedzku i jej wszechogarniające skutki nie wystarczą, co jeszcze musiałoby się wydarzyć, aby istniało minimum narodowe?
Dla nas minimum narodowe jest jednocześnie maksimum ludzkim.
W każdej chwili powinniśmy patrzeć na siebie tak, jak przed boskim trybunałem.
W końcu etos jest tylko jeden, który nie ma wersji zwykłej i odświętnej.
Jaka może być rola osłabionej UE w nowym porządku światowym?
UE jest strukturą, która przenosi wszystkie objawy chorobowe znanego konia weterynaryjnego. Możemy krytykować i jest to z naszej strony zadanie etyczne, z naszymi możliwymi błędami, jest to jednocześnie etyczne i moralne, ale wydaje się, że w tej chwili nie jesteśmy w stanie zmienić tego niechcianego stanu.
Jeszcze przed obecną aferą korupcyjną widoczne były pewne charakterystyczne cechy brukselskiej administracji. W czołowej instytucji UE jest znacznie więcej lobbystów niż pracowników. Na liście znajduje się ponad dwustu przedstawicieli Parlamentu Europejskiego, więc ich również można zaliczyć do lobbystów.
Co to jest lobbysta? - to jest pytanie.
Lobby to dziwny wynalazek, w rzeczywistości to tylko „salonowa” przykrywka dla dobrze zorganizowanej powszechnej korupcji, która od samego początku jest zawsze skierowana przeciwko interesom społeczności. To jasna formuła dla każdego, nawet jeśli nie mówimy o tym otwarcie.
Europejski polityk jest rzadkim białym krukiem na szczycie UE, w radzie doradczej prezydenta, a wszyscy członkowie rodziny prezydenta pracują w interesie USA iw większości tam mieszkają. W przeciwnym przypadku zjawisko to byłoby nie do pomyślenia, powiedzmy w Białym Domu. Antyrosyjskie sankcje UE są w większości szkodliwe dla Unii, tylko dla Federacji Rosyjskiej, podczas gdy zapewniają znaczne korzyści handlowe Stanom Zjednoczonym.
Język polityki nazwałby to zjawisko dyktando, gdyby się odważył.
Jeśli chodzi o obecną niedawną aferę korupcyjną, do tego sms-y prezydenta o szczepionkach, prywatne konto bankowe cypryjskiego delegata, który nagle się wzbogacił, czy otwarte sceny przypominające gangsterskie filmy dyletantów, np. walizki wypchane milionami euro niesionymi przez ojca wiceprezydenta – i inne „drobiazgi”, o których wciąż nie wiemy – więc czy w wyniku tych wydarzeń doszłoby do jakiejś polany w biurokratycznej dżungli , to byłby cud.
Ale nasze nowe stulecie charakteryzuje się niestety dyletantem, który kontroluje politykę i media.
I nie tylko organizatorzy i kształtujący metody „nowych” czasów historycznych są odpowiedzialni za tę studnię bez dna. My wszyscy, zdolni do myślenia obywatele, jesteśmy częścią tej odpowiedzialności, która została zrealizowana w zakończeniu tsunami dyletantów XXI wieku, podczas gdy my tchórzliwie pławimy się w odurzającym komforcie konsumpcyjnego myślenia.
Ponieważ nie jest dobrze myśleć, ponieważ nie warto podejrzewać, a myślenie może być niebezpieczne. To dobrze, tylko niech ich los się nie pogorszy – głupio myślimy.
Jednak z dnia na dzień i teraz nasz los naprawdę się pogarsza.
Wyróżniony obraz: Zdjęcie: Kolekcja Pétera Gágyora