Balázs Hidvéghi, poseł do Parlamentu Europejskiego (PE) z Fideszu, wezwał do Parlamentu Europejskiego propozycję wprowadzenia całkowitego embarga na paliwa kopalne z Rosji w ramach planowanego 10. zagrażający życiu.
Polityk partii rządzącej podkreślił w niedzielnej audycji gazety Radia Kossuth, że grupa przedstawicieli Fideszu w PE nie poparła wniosku i nie wzięła też udziału w głosowaniu związanej z nim uchwały, bo ich zdaniem jest to już szósta decyzja w tej sprawie , gdy w praktyce chodzi o „teksty niemożliwe”.
Balázs Hidvéghi powiedział: tekst wniosku zawiera dość zdumiewające stwierdzenia i wzywa na przykład do dostaw broni, nie tylko z zadowoleniem przyjmuje wysłanie na przykład czołgów na Ukrainę, ale także wyraźnie wzywa do dostarczenia myśliwców i systemy rakiet dalekiego zasięgu.
Dodał, że opierając się na fałszywym stwierdzeniu, że „to jest nasza wojna”, NATO i sojusz zachodni coraz bardziej angażują się w ten konflikt.
„To fundamentalnie błędne podejście, że Ukraina toczy naszą wojnę, to tylko zapowiedź dalszej eskalacji” – powiedział przedstawiciel europarlamentu.
Polityk przypomniał, że we wniosku wezwano również państwa członkowskie UE i kraje kandydujące do poparcia dziesiątego pakietu sankcji, jednak całkowite i natychmiastowe embargo obejmujące wszystkie kopalne źródła energii i uran również spowodowałoby niebezpieczną i niezrównoważoną sytuację.
"To są propozycje, które nie przybliżają końca wojny, tak jak nie zrobiły tego w ubiegłym roku, intensywność wojny nie zmniejszyła się, a raczej wzrosła" - powiedział, wskazując, że to wszystko byłoby oznaczać „dalsze samobójcze, szkodliwe dla nas kroki, którymi powoli zniszczylibyśmy własną gospodarkę, bezpieczeństwo i warunki życia Węgrów i innych Europejczyków lub narazilibyśmy ich na poważne niebezpieczeństwo”.
Europosłanka Fideszu zaznaczyła, że to nie pierwsza taka "niezwykle niebezpieczna propozycja" w Parlamencie Europejskim.
Balázs Hidvéghi odpowiedział na pytanie prowadzącego o aferę korupcyjną w Brukseli i stwierdził, że z większą niż dotychczas pewnością można stwierdzić, że jest to największa tego typu sprawa korupcyjna w historii PE i szerzej brukselskiej polityki.
„Widać, że to rozbudowany, wieloletni system korupcji, myślę, że zaufanie do całego systemu instytucjonalnego zachwiało się” – powiedział.
Stwierdził: z powodu afery na europejskiej lewicy próbuje się temu zaprzeczać i mówi się o tym, że to tylko konkretny przypadek kilku jednostek, podczas gdy w rzeczywistości jest to praktyka instytucjonalna manipulująca cała operacja.
Dodał, że w ostatnim czasie operacja w Brukseli jest coraz bardziej przesiąknięta stosowaniem podwójnych standardów, na które cierpią np. Węgrzy.
Balázs Hidvéghi podkreślił: Od pewnego czasu w Brukseli decyzje podejmowane są nie na podstawie obiektywnych faktów, ale politycznych i ideologicznych uprzedzeń, które stają się coraz bardziej skrajne, niecierpliwe i wykluczające, zagrażając w ten sposób funkcjonowaniu całego związku.
„Bruksela powinna w wielu miejscach pójść bardziej trzeźwą, wyważoną i lepszą drogą. Mam nadzieję, że przyszłoroczne wybory mogą nam w tym pomóc” – powiedział.
Wypowiadając się w audycji na temat propozycji PE w sprawie przejrzystości reklamy politycznej, przedstawiciel Fideszu w PE powiedział, że jest to również propozycja niebezpieczna, ponieważ może kolidować z kampaniami wyborczymi poszczególnych państw.
„Niedopuszczalne jest, aby instytucja działająca praktycznie jako komitet polityczny lub urząd cenzury decydowała o tym, co może, a czego nie może znaleźć się w reklamie, co jest uznawane za akceptowalną lub dobrą reklamę polityczną” – powiedział przedstawiciel Fideszu w PE, zaznaczając, że jest to to samo” depczących granice państw członkowskich, centralizujących i skądinąd antydemokratycznych”, co dziś charakteryzuje podejmowanie decyzji w Brukseli i centrum unii.
Źródło: demoktara.hu