Unia Europejska stara się wszelkimi sposobami, aby Konwencja Stambulska, stworzona w celu ochrony kobiet i ograniczania przemocy domowej, stała się częścią unijnego prawa, a ostatnio wezwała państwa członkowskie, które jej jeszcze nie przyjęły, do jej ratyfikacji. Wśród nich jest sześć państw członkowskich, w tym Węgry. Ale co jest złego w tej konwencji dotyczącej tego bardzo ważnego problemu? Eszter Párkányi, analityk Centrum Praw Podstawowych, powiedziała naszej gazecie, że za głośną obroną wartości, które mają być chronione, kryje się kilka ukrytych motywów. Jednym i najważniejszym jest to, że koncepcja płci społecznej jest przemycana poprzez ustawodawstwo, które wkrada się do prawa UE, a tym samym do prawa państw członkowskich. Duch porozumienia wynika już z jego preambuły: jest skrajnie antyrodzinny, przesiąknięty ideologią gender i w rzeczywistości reprezentuje skrajnie nienawidzący mężczyzn feminizm.

Zdjęcie na okładce: Péter Mészáros / Civilek.info