Tsunami komentarzy zalało burmistrza po tym, jak ogłosił na swojej stronie w mediach społecznościowych, że w przyszłym tygodniu opublikuje nową strategię Budapesztu dotyczącą bezpieczeństwa ruchu, nad którą „pracuje od dłuższego czasu”.

„Nikt nie powinien zginąć w wypadku drogowym, ale szkoda planować do 2030 roku” – pisze jeden z budapeszteńskich komentatorów o planach burmistrza po tym, jak Gergely Karácsony wspomniał w swoich mediach społecznościowych, że od kilku lat pracuje nad strategią bezpieczeństwa ruchu w stolicy długi czas.

Celem Gergely'ego Karácsony'ego jest radykalne, o 50% do 2030 r.; A do 2050 roku liczba ciężko rannych i zabitych w ruchu drogowym powinna spaść do zera. Sama aspiracja jest słuszna, ale sposób realizacji – zdaniem komentatorów – źle dobrany. Burmistrz zamieścił również wykres, który pokazuje, jak zła jest sytuacja , i odniósł się do faktu, że Budapeszt powinien stanąć obok Oslo i Helsinek, gdzie w zeszłym roku nie potrącono pieszych.

Gergely Karácsony dodał również wyjaśnienie do swojego wykresu – co prawda z błędną pisownią, ale rozumiemy – „dlatego w Oslo nie widać zera, bo choć piesi nie zginęli, to niestety kierowcy”.

Mieszkańcy Budapesztu nie potrzebowali więcej, pisali to, co myśleli. Ja ja:

„Dwa wymienione miasta mają kulturę, a jakość dróg jest o lata świetlne lepsza niż w Budapeszcie. W każdym razie jego mania „pogoni za samochodem” nie powinna się powtórzyć. W każdym kraju zdarzają się nieszczęśliwe wypadki. Oprócz tego mógłbym zasugerować kilka ważnych zadań. Np. obowiązkowe umieszczanie numerów domów. Oslo z pewnością też to ma…. dostosowanie sygnalizacji świetlnej, ponieważ system sygnalizacji świetlnej w mieście powoduje duże korki i korki. Tworzenie ścieżek rowerowych w normalny sposób. (Na przykład z chodnika na bulwarze Rákóczi út) Nie byłoby korków! Mógłbyś wymienić więcej. (jestem bezstronny)”, jeden z czytelników wyraził swoją opinię, podkreślając, że jego opinia nie ma nic wspólnego z polityką.

„Wow, bameg, tu na każdej ulicy będzie ścieżka rowerowa, którą młodzi projektanci ze stowarzyszenia kitów rowerowych, na czele z Biczókiem, mogą zaprojektować z setek milionów. Zamiast zwiększać bezpieczeństwo za pomocą niezniszczalnych słupów lub umieszczać więcej kamer na bulwarze, Szentendrei, Soroksári i Váci út”. napisał ktoś inny.

Cały artykuł z Metropolu można przeczytać tutaj.

Zdjęcie: György Kallus