Prezydent Władimir Putin był i pozostaje otwarty na wszelkie kontakty, które mogłyby w jakiś sposób pomóc Rosji w osiągnięciu jej celów bezpieczeństwa, powiedział rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow w wywiadzie opublikowanym we wtorek w gazecie Izwiestija.

W obszernej rozmowie Pieskow nalegał na zmianę koncepcji bezpieczeństwa ze strony Zachodu: uznanie zasady niepodzielności bezpieczeństwa, tj. niemożności zagwarantowania bezpieczeństwa jednego kraju kosztem drugiego. Ubolewał, że przed wojną obawy Moskwy dotyczące bezpieczeństwa przekazywane Waszyngtonowi, Brukseli i Wiedniu zostały zignorowane.

Pochwalił chiński plan uregulowania politycznego na Ukrainie, który, jak powiedział, zbiegł się z podejściem rosyjskim.

Według rzecznika Moskwa chce osiągnąć swoje cele w sposób pokojowy, przy stole negocjacyjnym, ale jeśli nie jest to możliwe, jest gotowa zrobić to również militarnie. Odnosząc się do wypowiedzi kanclerza Niemiec Olafa Scholza i prezydenta Francji Emmanuela Macrona, wyrażających chęć negocjacji, stwierdził: takiej inicjatywy w ostatnim czasie nie było. Zaznaczył jednocześnie, że potencjał mediacyjny „po prostu ustaje”, jeśli jakiekolwiek państwo interweniuje w konflikcie po stronie Ukrainy.

„Na Ukrainie wciąż są siły, którym nie podoba się obecny system w Kijowie” – odpowiedział na pytanie, czy na Ukrainie są jacyś partnerzy gotowi do negocjacji. Jak powiedział, niewielka część tych sił nadal znajduje się w Kijowie, a część w innych miejscach, w tym w Rosji. Wśród nich był Wiktor Medwedczuk, polityk opozycji, któremu w tym roku pozbawiono ukraińskiego obywatelstwa i mandatu poselskiego, który, jak powiedział, „ma zwolenników, choć nie tylu, ilu byśmy chcieli”.

Zauważył, że ci, którzy pozostali na Ukrainie, „po prostu się bali”.

„Fizycznie niebezpiecznie jest podnosić głowy w jakikolwiek sposób, ponieważ zostaną natychmiast zniszczone”

on dodał.

Odnosząc się do zawieszenia przez Moskwę udziału w rosyjsko-amerykańskim traktacie Nowy START o ograniczeniu wojskowej broni ofensywnej, stwierdził:

„Z naszego punktu widzenia nastąpiła kardynalna zmiana sytuacji”.

Przypomniał, że gdy powstawał dokument, brytyjskie i francuskie arsenały nuklearne, znacznie ustępujące pod względem wydajności i ilości rosyjskim i amerykańskim, ale istotne dla europejskiego systemu bezpieczeństwa strategicznego, były "pominięte".

„A z chwilą, gdy NATO stało się de facto stroną konfliktu na Ukrainie, sytuacja się zmieniła. NATO działa teraz zasadniczo jako blok, już nie jako nasz tradycyjny przeciwnik, ale jako nasz wróg. Ich wywiad działa przeciwko nam 24 godziny na dobę, ich broń, jak podkreślił Putin w niedawnym wywiadzie, jest dostarczana na Ukrainę za darmo, a oni strzelają do naszej armii (…). „W ramach NATO podejmowane są zobowiązania i kolektywne decyzje dotyczące nowych dostaw i nowej, coraz bardziej zaawansowanej technologicznie broni” – stwierdził.

Pieskow ubolewał, że decyzja spotkała się jedynie z niesłabnącą krytyką Zachodu, ale nikt nie wykazał chęci wzięcia sobie do serca rosyjskich obaw.

„Oni uparcie nie chcą słuchać słów Putina” – powiedział.

Sprzeciwił się temu, że Stany Zjednoczone i kraje UE łamią prawo międzynarodowe, omijając ONZ i wprowadzając sankcje wobec innych, przede wszystkim Rosji, ponieważ sankcje gospodarcze mogą być egzekwowane tylko za zgodą Rady Bezpieczeństwa światowej organizacji.

Wspomniał też, że według badań opinii publicznej poparcie dla polityki rosyjskiego prezydenta w kraju pozostaje wysokie. Jak powiedział, Putin nie ogłosił jeszcze, czy zamierza kandydować w przyszłorocznych wyborach prezydenckich.

MTI