W 2022 roku w Niemczech było prawie 10% więcej aborcji niż rok wcześniej. Aborcja staje się modna w coraz większej liczbie krajów, ponieważ lewicowo-liberalny główny nurt próbuje bagatelizować przerywanie niechcianej ciąży.

Niemiecki urząd statystyczny podaje około 104 tys. zgłoszonych przypadków i wzrost o 9,9 proc. Z danych wynika, że ​​liczba aborcji przekroczyła tym samym poziom z lat 2014-2020, kiedy liczba zgłaszanych przypadków oscylowała zawsze w granicach 99-101 tys. Ostatni raz tak dużą liczbę aborcji wykonano w kraju w 2012 roku, kiedy zarejestrowano 106,8 tys. przypadków. W czterech procentach przypadków przyczyną aborcji były wskazania medyczne – w tym zagrożenie życia i nietykalności cielesnej matki – oraz przestępstwo seksualne.

Pozostałe 96 procent zgłoszonych aborcji zostało podobno wykonanych na podstawie tak zwanego nakazu doradczego

– pisze V4na.com .

Zgodnie z obowiązującym w Niemczech prawem aborcja pozostaje bezkarna, jeśli ciąża zostanie przerwana przez lekarza w ciągu dwunastu tygodni od poczęcia, jeśli kobieta w ciąży zgłosi się do przerwania ciąży, a lekarz poświadczy akredytowaną pieczęcią, że otrzymała poradę co najmniej trzy dni przed wizytą u lekarza.

Socjaldemokratyczno-zielono-liberalny niemiecki rząd federalny od momentu powstania stara się znacznie złagodzić te zasady, co również zostało zapisane w umowie koalicyjnej.

Niemiecka polityka rodzinna: nie rodzić!

Nic dziwnego, że wiele osób jest złych na politykę rodzinną rządu federalnego, ponieważ od momentu powstania rządu członkowie rządu wymyślają coraz więcej jeżących włos na głowie pomysłów, jakby licytowali się ze sobą. Ostatnio oddelegowany przez Zielonych szef resortu ds. rodziny wysadził w powietrze Internet, domagając się, by studenci medycyny na pierwszych latach studiów dowiedzieli się o aborcji . Trwają już negocjacje z ministrem zdrowia Karlem Lauterbachem

jak włączyć aborcję do studiów medycznych.

Edukacja aborcyjna to tylko ułamek planowanych zapisów. W marcu ubiegłego roku rząd przyjął ustawę liberalnego ministra sprawiedliwości Marco Buschmanna, która uchylałaby zakaz reklamy aborcji. Jeśli niemiecki parlament przegłosuje tę propozycję, po kilkudziesięciu latach znów będzie mógł swobodnie reklamować przerywanie ciąży w całym kraju i zachęcać kobiety do aborcji.

Aborcja staje się modna w coraz większej liczbie krajów, ponieważ lewicowo-liberalny główny nurt próbuje bagatelizować przerywanie niechcianej ciąży. Proces ten osiągnął już punkt, w którym

zwolennicy aborcji dosłownie urządzają przyjęcia, kiedy decydują się zakończyć życie swojego dziecka, gdy jest ono jeszcze w łonie matki.

Filmowiec i publicysta Franzis Kabisch, który jest jednocześnie queerem i feministą, otwarcie opowiedział o swoich doświadczeniach na łamach popularnego magazynu. Uważa, że ​​kwestię aborcji należy przedstawić w bardziej pozytywnym świetle, bo świat ma do niej przesadnie negatywny stosunek. „Seks i aborcja idą w parze” – dodał. Opowiedziała, że ​​kilka lat temu przeszła medyczną aborcję iz tej okazji zorganizowała ze swoimi koleżankami piżama party, która trwała kilka dni.

„Moja aborcja była bardzo piękna. To było zmysłowe iw jakiś sposób ekscytujące. To bolesne, w porządku, ale nic, czego nie mogę przeboleć"

Kabisch powiedział magazynowi. Jednak zdaniem zwolenników aborcji aborcja nie jest bardziej dramatyczna niż grypa. Niektórzy nawet chwalą się, że kilka razy porzucili swoje dzieci. Kilka miesięcy temu samozwańcza publicystka Jutta Ditfurth z wielką radością ogłosiła na swoim profilu w mediach społecznościowych, że miała już trzy aborcje i nie czuje się źle z powodu żadnej z nich.

Kościół jest w tej sprawie podzielony

Kardynał Gerhard Müller z Regensburga udzielił wcześniej dłuższego wywiadu dla programu DemoFürAlle na temat tego i nowego rodzaju szaleństwa związanego z płcią. Dostojnik kościelny wyraził wyraźną krytykę przemian społecznych ostatnich dziesięcioleci, m.in. obszernie wypowiedział się na temat ekspansji ruchu LGBTQ. Uważa, że ​​to, co jest reklamowane w propagandzie, jest sprzeczne z naturą ludzką, aw wielu krajach pomagają w tym politycy.

„Nawet w UE politycy krajów demokratycznych pozwalają sobie po prostu inaczej definiować rzeczywistość i zgodnie ze swoją ideologią chcą na siłę zmienić myślenie ludzi. Ale niezależnie od tego, mężczyzna pozostaje mężczyzną, a kobieta pozostaje kobietą”

powiedział kardynał Müller, który dodał też, że sposób, w jaki próbują manipulować opinią publiczną poprzez zmianę koncepcji, przypomina mu systemy totalitarne, takie jak narodowy socjalizm czy stalinizm.

Zdjęcie na okładce: ilustracja / zdjęcie: wallhere.com