„Przesłanie nie znika z chwili na chwilę, mam nadzieję, że nigdy nie zniknie” – wyznaje Attila Dolhai, który nie tylko brał udział w 52. nasza przyszłość. Oficjalną piosenkę papieskiej wizyty poznaliśmy za pośrednictwem YouTube, zostanie zaprezentowana 29 kwietnia w Puskás Arena.

W rozmowie z Magyar Kurír Dolhai o tym świadczy:

Ważne było dla mnie uczucie, jakiego doznałem w związku z Kongresem Eucharystycznym. Od tego czasu moja relacja z Bogiem i sposób, w jaki postrzegam swoje życie, bardzo się zmieniły. Wychowałem się w wiernej katolickiej rodzinie, tę tradycję odziedziczyłem po rodzicach. Jednak to była moja pierwsza Wielkanoc, kiedy zrozumiałem coś o zbawieniu i zmartwychwstaniu. To jest teraz bardzo ważne doświadczenie w moim życiu.

Kilka tygodni temu Vizy Marci poprosił mnie o wzięcie udziału w przeformułowaniu tego niby-hymnu. Nie jest to oryginalnie samodzielna piosenka, ale część musicalu Św. Ignacego, którego pomysł zawdzięcza jednemu z proboszczów jezuickiego liceum w Miszkolcu.

Myślę, że to, że stała się ona oficjalną pieśnią papieskiej wizyty, jest również dziełem opatrzności. Jeśli ta pieśń nie odrodzi się na papieską wizytę, to chciałbym zapytać, czy byłby „hymn” na papieską wizytę.

Ważne jest wspólne przeżywanie wizyty Ojca Świętego. Na zaproszenie Marci zebraliśmy się, bo pomyśleliśmy, że ta piosenka może być kolejnym zaproszeniem na spotkanie dla młodych ludzi i wszystkich, którzy jej słuchają.

Ważną misją pieśni jest szerzenie wiadomości, że możemy medytować i modlić się razem z Ojcem Świętym na Węgrzech, którzy nie spotykają się z wiarą na co dzień.

O dzisiejszym poranku w warzywniaku Kistarcsa też była mowa. W przyjacielskiej rozmowie po koncercie - w środowisku niereligijnym - poruszono także wagę i radość tej piosenki oraz fakt, że Papież odwiedza Węgry. Pytania zadają osoby niepraktykujące religii. Te apele są dowodem na to, że piosenka ma ważną misję.

Spodziewam się czegoś podobnego do Mszy zamykającej Kongres Eucharystyczny na placu Hősök: widok Ojca Świętego pod wielkim krzyżem był już wzruszającym momentem. Przyszło mi wtedy do głowy, że przez Niego jesteśmy razem z Bogiem. To było cudowne uczucie, że tak wielu ludzi myślało podobnie i że mogliśmy oddać się miłości, uwadze i kontemplacji, z jaką mogliśmy przyjmować orędzia Ojca Świętego.

Jestem pewien, że nawet teraz będziecie mieć myśli, których nawet się nie spodziewamy, które dadzą nam nowy wgląd i zrozumienie Ewangelii i powodu naszej wiary.

Po tym, jak zostałem posłańcem NEK i musiałem mówić o swojej wierze, zachęcono także innych. Posłannictwo nie znika z dnia na dzień, mam nadzieję, że nigdy.

Co do piosenki: to było tak oczywiste, że mówię tak. Ale gdyby były jeszcze trzy inne piosenki, chętnie bym je również przyjął. Teraz już nie musiałem tego ważyć, Dobry Bóg postawił przede mną.

Źródło i pełny artykuł: Magyar Kurír

Wyróżniony obraz: Facebook