W Unii Europejskiej panuje wojownicza atmosfera, zdecydowana większość państw członkowskich dostarczyłaby Ukrainie więcej broni za jeszcze większe pieniądze, jeszcze szybciej, podczas gdy aktorzy pokojowi są atakowani, minister spraw zagranicznych i handlu Péter Szijjártó ogłoszono w poniedziałek w Luksemburgu.
Zgodnie z komunikatem Ministerstwa Spraw Zagranicznych i Handlu szef departamentu poinformował na konferencji prasowej zorganizowanej po raz pierwszy w przerwie posiedzenia Rady do Spraw Zagranicznych UE, że ewakuowano kolejnego obywatela Węgier z obszaru działań wojennych -rozdarty Sudan, a on i jego małżonka są teraz bezpieczni w Etiopii, gdzie pomagają im pracownicy ambasady Węgier. Dodał jednocześnie, że od połowy poprzedniej nocy nie udało się skontaktować z pozostałą piątką Węgrów przebywających w Chartumie ze względu na załamanie się internetu i usług telefonicznych, ale jeśli coś się wydarzy, ministerstwo będzie natychmiast ich o tym poinformować.
Relacjonując posiedzenie rady luksemburskiej, podkreślił, że znowu zaczęło się od „samoobwiniania”, wielu uważa, że UE wciąż nie zrobiła wystarczająco dużo, by wesprzeć Ukrainę.
„Gdybyśmy chcieli podsumować, jakie jest obecnie wyrażane tutaj stanowisko większości krajów europejskich, moglibyśmy z grubsza to zrobić, dostarczając Ukrainie jeszcze więcej broni, za jeszcze większe pieniądze, jeszcze szybciej. Ta wojenna atmosfera obejmuje również fakt, że ci, którzy opowiadają się za pokojem, ci, którzy opowiadają się za pokojem, są nadal pod poważnymi politycznymi i słownymi atakami, czy to ze strony obecnych tu, czy nieobecnych tu krajów, które nieustannie walczą o pokój ".Péter Szijjártó poruszył także temat ukraińskiego eksportu zboża, przypominając, że rząd zgodził się na utworzenie tzw. szlaków solidarności w celu złagodzenia światowego kryzysu żywnościowego, ale rzeczywistość okazała się inna.
„Zdecydowana większość dostarczanych z Ukrainy zbóż i produktów spożywczych zatrzymywała się w Europie Środkowej, w krajach sąsiadujących z Ukrainą i jasne jest, że nie było to porozumienie. Komisja Europejska miałaby lub powinna mieć obowiązek natychmiastowego naprawienia tej sytuacji i wyjaśnienia, że umowa między Unią Europejską a Ukrainą dotyczy transportu tranzytowego”.
Podkreślił: Węgry trzymają się pierwotnego pomysłu, kiedy jasno dają do zrozumienia, że dopuszczają przesyłki tranzytowe, ale zakazują bezpośredniego importu, ponieważ powoduje to ogromne trudności dla krajowych producentów, którzy muszą dostosować się do znacznie surowszych przepisów unijnych.
Minister skarżył się wówczas, że nadal istnieje „poważna determinacja”, by społeczność objęła sankcjami również rosyjski sektor nuklearny, podczas gdy nasz kraj już teraz płaci wysoką cenę za wojnę w zakresie dostaw energii.
Jako przykład podał, że Węgry mogą kupować ropę z dwóch kierunków, przez Chorwację i Ukrainę, a opłaty za tranzyt na obu trasach zostały znacznie podwyższone, w przypadku transportu pięciokrotność średniej rynkowej, a w w przypadku tego ostatniego koszt wzrósł trzykrotnie w stosunku do poprzedniego kosztu.
„A teraz chcą wprowadzić tutaj środek, który postawiłby Węgry w poważnej sytuacji nie tylko pod względem rachunków za energię, nie tylko pod względem cen energii, ale także pod względem bezpieczeństwa dostaw energii” – ostrzegł. Zaznaczył, że Węgry potrzebują na początek przyszłej dekady 2,4 tys. megawatów nowych źródeł energii, które w sposób przyjazny dla środowiska i tani mogą zapewnić jedynie reaktory jądrowe.
„Jeśli Paks II. inwestycja zostanie uniemożliwiona, wówczas Węgry nie będą w stanie produkować energii elektrycznej potrzebnej do funkcjonowania gospodarki i zaopatrywania ludności na początku następnej dekady”.Poinformował również, że umowa dotycząca inwestycji w Paks została zawarta ponad dziewięć lat temu i została również zatwierdzona przez Brukselę. Na koniec podkreślił, że Węgry, broniąc swoich kluczowych interesów narodowych, w żaden sposób nie zgodzą się na jakiekolwiek sankcje nuklearne, nawet na mniejszą skalę, gdyż stworzyłoby to sytuację, z której niektórzy mogliby skorzystać. Wspomniał w tym względzie o „zjawisku nadwyżek” i podkreślił, że choć nie obowiązują żadne sankcje nuklearne, to i tak niemiecki rząd nie pozwala firmie Siemens Energy na dostarczanie technologii kontrolnej Paks.
źródło: MTI
(Obraz w nagłówku: Facebook )