Znany aktor Richard Dreyfuss głośno skrytykował nowe zasady „różnorodności i inkluzywności”, które są warunkiem zdobycia Oscara.

W wyemitowanym w piątek wywiadzie dla amerykańskiej telewizji publicznej PBS aktor wyjaśnił, że przemysł filmowy to sztuka, oprócz oczywiście biznesu i pieniędzy.

I jemu, jako artyście, nikt nie powinien dyktować, aby poddał się panującej idei moralności.

Richard Dreyfuss, który zyskał światową sławę jako główny bohater m.in. Rekina i Spotkań trzeciego stopnia, stwierdził, że przepisy narzucone przez Amerykańską Akademię Sztuki i Wiedzy Filmowej tłumią kreatywność i zabijają ryzyko. Uważał, że nie można za pomocą reguł zastrzec, że „nie narażamy się na zranienie uczuć pewnych osób”. Dodał, że jego zdaniem żadna grupa społeczna nie powinna być traktowana w sposób szczególny. „Trzeba pozwolić życiu być życiem” – powiedział aktor.

Richard Dreyfuss nazwał wytyczne dotyczące różnorodności i integracji dla filmowców paternalistycznymi i bezmyślnymi, traktującymi ludzi jak dzieci i doprowadzającymi go jako artystę do „wymiotów”.

Zgodnie z wytycznymi Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej (Academy of Motion Picture Arts and Sciences), która przyznaje Oscary, obowiązującą od 2024 roku, tylko prace z określonym odsetkiem niedostatecznie reprezentowanych grup rasowych i etnicznych w obsadzie lub ekipie mogą zdobyć nagrodę dla najlepszego filmu.

MTI/Neokohn