Mária Vásárhelyi dobrze to ujęła! Wreszcie jasne słowo, szczera krytyka. Wreszcie ktoś, kto odczytał mnie jak boga. Każde jego słowo było strzałem w dziesiątkę - nawet jeśli celował w wymię między rogami.
Nagy odważnie rzucił się na franciszkańskiego mnicha Csabę Böjte Ponieważ według niego ksiądz Böjte musi mieć wszystkowidzące oczy i wszystkosłyszące uszy, a zatem jest winny posiadania złoczyńcy we wspólnocie, która opiekuje się sierotami i dziećmi w trudnej sytuacji. Pedagog skazany na 28 lat więzienia, ponieważ sąd rejonowy w Marosvásárhely uznał go za winnego wykorzystywania seksualnego i fizycznego powierzonych mu dzieci.
VM napisał: „To nieprawda, że nie mogłeś wiedzieć! To nieprawda, że tego nie czułeś! Szybki „Ojcze”! Pełna szacunku, kłamliwa hipokryzja, chytra kalkulacja kryjąca się za spojrzeniem wzniesionym ku niebu, popularność jako jeżącego włosy celebryty, jego wulgarni kumple-propagandziści, jego zaangażowanie w tę brudną, obłudną kampanię politycznych korzyści przeciwko dzieciom i biednym, wszystko to wskazuje, że coś tu jest bardzo nie tak. to nie jest w porządku"
O nie! Socjolog uczy o moralnym wysokim koniu. Jakie interesujące! Ale nie dlatego, że nienawidzi kościoła i chrześcijaństwa, o nie! Oczywiście to prawda, że jest zagorzałym ateistą, ale dlaczego miałby być antykościołem? Co prawda, idąc w ślady ojca (byłego polityka SZDSZ Miklósa Vásárhelyi), czuje nienasyconą nienawiść do chrześcijańsko-konserwatywnego rządu, ale co z tego, że napisał artykuł pt. wizyty” dowodzą, że polityka wspierania religii Fidesz jest kłamstwem. Zakończył swoje pisanie w ten sposób: „Bo nic się nie liczy. Nie ma wiary, przekonania, światopoglądu, odliczanie każdego dnia zaczyna się od nowa. Co minęło, nie było. To, co się dzieje, nie jest ważne. Nie ma innej wartości ani interesu, tylko chwilowy zysk polityczny”.
Wow, to niezły prezent dla samowiedzy. To znaczy, znając własne. Dokładna analiza polityczna, dotycząca działań jego neomarksistowskich przyjaciół. Nic tak naprawdę nie ma dla nich znaczenia. Nie ma wiary (chociaż ich przywódca często ją wyznawał) i rzeczywiście nie mieli żadnej, co przeminęło. Lub w przeciwnym wypadku. W ten sposób przemówienie Ószöd będzie mową prawdy zamiast wyznaniem w menu Vásárhelyich, stąd okazuje się, że 23 października 2006 gang Ferenca Gy. nawet do nikogo nie strzelał (protestujący prawdopodobnie strzelali do własne oczy) i tym samym będzie to – w odczycie VM – „alfons” człowiek, który zrobił z grubsza tysiąc razy więcej dobra niż Mariska zrobi w całym swoim życiu. Ponieważ nie zdawał sobie sprawy, że jeden z ich nauczycieli był złoczyńcą.
Dlaczego, droga Mário, zauważyłaś, co twój towarzysz broni, Zsolt B., robi z powierzonymi mu dziećmi? A może dowiedziałeś się tylko z samoujawniającego się wideo? A może zauważyli sztuczki i oszustwa Katalin Cseh Czy naprawdę przeszkadzało ci to, że brat Ferenc doprowadził kraj na skraj bankructwa? Siostro Mária, spójrzcie na siebie wszechwidzącymi oczami, jeśli możemy prosić. Jest na co popatrzeć "tam".
Zaznaczam, że miałem podejrzenia na podstawie wspomnianego już artykułu kwalifikującego Fidesz. Czy nie jest potajemnie partyjnym wtajemniczonym? Skąd inaczej miałbyś wiedzieć, co naprawdę wyznają? Albo W. Tócie , który jest znany jako bliski przyjaciel i powiernik papieża Franciszka (nie mylić z bratem Franciszkiem, alias Fletová). Musi być, bo inaczej skąd wiedziałbyś, że Ojciec Święty jest ateistą?
Oczywiście Vásárhelyi ma również słynnych towarzyszy broni. Vera Méró, znana ultrafeministka, autorka edukacji pro-LGBTQ, również rzuciła się na Csabę Böjte – trudno jednak podsumować istotę jej pisarstwa, bo choć krótkie, to nie mniej znaczące. Może to wszystko, co ma do powiedzenia: Uff, szybko! Cóż, to jest poważne, bez wątpienia. I głęboko mądry. Ale nie zapominajmy, że podstawą pracy Very jest wspieranie anty-mężczyzn i dewiacji. na ten temat z artykułu Szentkorony Rádió opublikowanego w 2020 roku.
Na koniec wróćmy do „odważnego” pisania VM. Trzeba nie lada odwagi, by zaatakować łagodnego mnicha, który zgodnie ze swoimi przekonaniami nadstawia drugą stronę policzka tym, którzy uderzą go w twarz. Odważną rzeczą jest kłamać na jego temat, krytykować go z powodów moralnych, mówiąc obrazowo, brnąć w jego duszę.
Jedynym problemem jest to, że robi to ktoś, kto, jak już wspomniałem, jest ateistą. To znaczy nie ma duszy. Ma komputer, na którym może wpisać wszystko. Ale komputer sobie z tym poradzi.
Tylko porządnym ludziom przewraca się żołądek na widok takiej „odwagi”.
Autor: György Tóth Jr
Wyróżniony obraz: MTI