Kiedy myślimy, że już wszystko rozumiemy i że nie da się wzmóc dyskryminacyjnej agresji wobec nas, okazuje się, że oczywiście.
prawdy zawarte w powieści The Pál Street Boys, która jest klasycznym przykładem z wielu punktów widzenia Właśnie w jaki sposób władza staje się potężniejsza nad pozornie słabszymi, tak że bohaterstwo tragedii pozornie najbardziej bezbronnego – występującego w powieści Ernő Nemecsek – przynosi katharsis prawdziwego człowieka. Tak, myśląc o niesprawiedliwej konfiskacie szklanych kulek – einstand – nasuwa się pytanie, dlaczego nie jesteśmy w stanie uniknąć kłopotów, bez względu na to, ile przykładów dostarcza historia Węgier i innych narodów.
Z perspektywy wieków widać wyraźnie, że w czasach ograniczeń decyzyjnych, zamiast rozwiązywać kryzysy, wpadaliśmy w przewidywalne tragedie.
Historia często uczyła Węgrów posępności, mimo że – nie tylko widać to z perspektywy czasu – losu można było uniknąć. Pomyślmy o wyzwaniach niedawnej przeszłości, roku 1944, kiedy to grupa polityków oddała nasz kraj hitlerowskim Niemcom. Ale zdrada z 1956 roku, kiedy wezwano sowieckie czołgi, również nie była już do zaakceptowania.
A co z decyzją z 2004 roku, która zasadniczo determinuje nasze obecne życie, kiedy niemal euforycznie powitaliśmy nasze wejście do wielkiej rodziny Unii Europejskiej? Bo wierzyliśmy i mieliśmy nadzieję, że po tylu błędach jesteśmy wreszcie na właściwej drodze, bo nie może być lepszej sytuacji życiowej niż przyjaźń i sojusz Zachodu, w tym członkostwo w NATO.
Przyjęliśmy, że wśród przyjaciół czeka nas tylko pomyślność i godny szacunek.
Przesadą jest stwierdzenie, że wszyscy Węgrzy widzieli świetlaną przyszłość, bo jaśniejsze wizje mieliśmy wśród nas, którzy uchronili nasz kraj przed kolejnym rozczarowaniem i zagłosowali na „nie” w kwestionariuszu przystąpienia do Unii Europejskiej.
Czy widzieli przyszłość, czy już było wiadomo, że małe narody, takie jak my, które oczywiście są „mniejsze” terytorialnie i populacyjnie, padną ofiarą dzielenia się przy wspólnym stole? Możliwe, że znaki były obecne już dwadzieścia lat temu. Ci, którzy na poważnie czytali klasykę naszej literatury, w tym powieść The Pál Street Boys , nie mieli wątpliwości, że dla nas zaangażowanie zawsze przynosi poranek późniejszej trzeźwości. Dopiero wtedy, będąc już ograbionymi (redukcja węgierskiej gospodarki), zdegradowanymi do roli drugorzędnych (zastosowanie oczywistych podwójnych standardów) i zagrożonymi (nawet obiecując okupację wojskową), obudzimy się z odurzenia podsycanego przez propagandę polityczną.
Kiedy myślimy, że już wszystko rozumiemy i że nie da się wzmóc dyskryminacyjnej agresji wobec nas, okazuje się, że oczywiście.
Biurokraci z wypranymi mózgami walący w stoły, ignorując konstytucję Unii Europejskiej, domagają się, aby „maluchy”, które myślą i mają niezależność, zostały wykluczone z mechanizmu podejmowania decyzji, jeśli sprzeciwią się większości, „prawdziwym” demokratom , czyli „wielcy”. ” swoją wolą. Co więcej, nawet gdyby w takiej (nielegalnej) sytuacji zawetowali, wyroki automatycznie stałyby się dla nich wiążące. Aha! Można się temu sprzeciwić, wiedząc oczywiście, że to, co mocarstwo planuje, to też realizuje, zwłaszcza jeśli, wzorem przeszłości, kolaboranci wewnętrzni zainteresowanych krajów popierają interesy mocarstw.
Gdzie więc my, Ernők Nemecsek, powinniśmy schować nasze szklane kule?
A może wystarczy zaufać i zachować spokój, aby życie w końcu pospieszyło z pomocą tym, którzy posiadają prawdę? Trudność polityki jest zawsze podsycana koniecznością podejmowania decyzji, a wyzwania są ponadczasowe. Nazywa się to sztuką politycznego wyczucia czasu: kiedy, co, jak? Bo znowu tu puka wyzwanie historyczne podobne do lat 1944, 1956 i 2004. Pod wieloma względami słusznie uważamy, że Unia Europejska nie jest naszym prawdziwym miejscem. Dlatego niektórzy widzą alternatywę w oddaniu się atlantyzmowi. Zanim wpuścimy kolejnego znajomego, który powoduje wiele nieporozumień w kotlinie karpackiej - pływające pod amerykańską flagą - zróbmy trochę matematyki, bo w sensie strategicznym nie jesteśmy zmuszeni do podjęcia decyzji od razu. Pośpiech wykluczałby możliwość zachowania neutralności, która też jest oferowana.
Agonia tzw. jednobiegunowego świata mogła być odwrócona w obecnej sytuacji międzynarodowej jedynie wielką wojną - która wiązałaby się z częściowym unicestwieniem ludzkości.
Tak więc wpływ Stanów Zjednoczonych na świat w jego obecnej formie staje się coraz mniej skuteczny, niezależnie od tego, czy jest kontrolowany przez Republikanów, czy Demokratów. Co więcej, o myśleniu i wrażliwości prawnej polityków mieszkających za granicą dobrze świadczy niedawna decyzja ich prokuratora generalnego. Rosyjskie aktywa skonfiskowane w Stanach Zjednoczonych zostaną przekazane Ukrainie do dalszego wykorzystania - poinformował prokurator generalny. Polacy, politycznie okupowani przez Amerykanów, poszli już za przykładem swojego „nauczyciela”, mówiąc mniej cynicznie: nowego sojusznika. Polska prokuratura oficjalnie oskarżyła byłego kanclerza Niemiec Gerharda Schrödera o kolaborację z Rosjanami, tylko dlatego, że odważył się zakwestionować obowiązujące dyrektywy amerykańskie i brukselskie w konflikcie ukraińskim.
Przykład pokazuje, co to znaczy podążać za logiką Waszyngtona.
Niedaleko nam do wizji, że może nadejść moment, w którym wartości wyznawane przez Węgrów za granicą mogą łatwo trafić pod młotek, jeśli zaakceptujemy tego typu podejście.
Z tych wszystkich powodów staramy się ignorować walki „wielkich facetów” i trzymać się z dala od linii ognia tak bardzo, jak to możliwe. Nie mówmy o tym, nawet jeśli w grze, w której wygrywa wyzwanie, fortuna może mrugnąć do ryzykanta.
W każdym razie nie musisz długo czekać. Dzisiejsze wydarzenia pędzą przez codzienne życie z niespotykaną dotąd szybkością. Weszliśmy w epokę, w której politycy również zmuszeni są nie planować przyszłość, ale próbować zaradzić katastrofalnym sytuacjom wynikającym z absurdów przeszłości i teraźniejszości. Jakie może być rozwiązanie pośrednie? Przeczytajmy ponownie powieść Ferenca Molnára The Pál Street Boys , która – proszę się nie mylić – nie tylko próbuje wskazać drogę młodym ludziom.
László Földi jest ekspertem tajnych służb i przewodniczącym rady powierniczej Protected Society Foundation