Republikanie mają dość wojny zastępczej Bidena, jedni twierdzą, że powinna być finansowana przez Europę, inni są bardziej pobłażliwi, wtedy sprzedaliby Rosjanom podbite już terytoria ukraińskie za 1,5 biliona dolarów.

Sens. Przedstawiciele JD Vance z Ohio, Mike Lee z Utah i Rand Paul z Kentucky dołączyli do szesnastu innych kongresmanów, którzy w zeszłym tygodniu napisali do administracji Bidena.

„W ciągu ostatniego roku Stany Zjednoczone były głównym sponsorem wysiłków obronnych Ukrainy. Wojna wkroczyła już w drugi rok, ale końca nie widać i nie ma jasnej strategii, aby ją zakończyć” – czytamy w liście.

„Wojna zastępcza z Rosją nie leży w strategicznym interesie Stanów Zjednoczonych i grozi eskalacją, która może wymknąć się spod kontroli”.

Oczywiście Stany Zjednoczone już dążyły do ​​eskalacji, udzielając nieograniczonego poparcia dla ukraińskiego wysiłku wojennego i Zełenskiego.

„Do tej pory Stany Zjednoczone dostarczyły ponad 113 miliardów dolarów pomocy wojskowej, gospodarczej i humanitarnej, co czyni je największym zwolennikiem Ukrainy. W porównaniu z tym wkład naszych sojuszników z NATO blednie” – czytamy w liście. „Oprócz miliardów dolarów istnieje również duża różnica pod względem treści i motywacji.

Podczas gdy Stany Zjednoczone zwiększają swoje zadłużenie, transportując czołgi, systemy przeciwlotnicze i pociski dalekiego zasięgu na oddalone o ocean pole bitwy, wysyłają tylko mundury i sprzęt ochronny, aby poradzić sobie z konfliktem na własnych granicach”.

„Z każdą nową paczką pomocową i każdą nową bronią dostarczaną Ukrainie wzrasta ryzyko bezpośredniego konfliktu z Rosją” – twierdzą republikańscy sygnatariusze listu.

Obecny reżim nie wydaje się jednak zaniepokojony ani zniechęcony tą sytuacją. W zeszłym tygodniu Pentagon ogłosił kolejny pakiet pomocy, który obejmuje pociski artyleryjskie HIMARS, pociski przeciwpancerne i inną nienazwaną „precyzyjną amunicję powietrzną” o wartości 325 milionów dolarów.

Ale „otwarta amerykańska pomoc dla Ukrainy jest zasadniczo niezgodna z naszymi strategicznymi interesami” – piszą republikanie.

„USA mogą wspierać naród ukraiński na inne sposoby, ale nieograniczona dostawa broni, która powoduje niekończącą się wojnę, jest inna. Naszym interesom narodowym i interesom narodu ukraińskiego najlepiej służy zachęcanie do negocjacji, które są pilnie potrzebne do rozwiązania tego konfliktu.

Wzywamy was do opowiedzenia się za wynegocjowanym pokojem, kończącym ten straszny konflikt”.

Przedstawiciel Eli Crane, jeden z sygnatariuszy listu powiedział The American Conservative

„Nasz establishment polityki zagranicznej jest gotowy kupić bilet o wartości 100 miliardów dolarów na pociąg, który zabierze nasz kraj na wojnę światową”. Republikanin z Arizony powiedział dalej, że „rząd amerykański absolutnie nie może sobie pozwolić na finansowanie kolejnej wiecznej wojny kosztem narodu amerykańskiego”.

Po wysłaniu listu biuro Mike'a Lee wydało komunikat prasowy, w którym uczestniczył Dan Caldwell, wiceprezes Center for Renewing America .

„Bezterminowe wsparcie administracji Bidena dla Ukrainy zwiększyło ryzyko bezpośredniego konfliktu z bronią nuklearną Rosją i odwróciło uwagę od pilniejszych priorytetów bezpieczeństwa narodowego” – stwierdził Caldwell.

„Agresywna wojna Rosji przeciwko Ukrainie jest niemoralnym, ale realnym wyzwaniem dla europejskiego bezpieczeństwa. Dodał, że ciężar wspierania Ukrainy powinien spoczywać przede wszystkim na bogatych europejskich państwach opiekuńczych, dla których stawka konfliktu jest wyższa i które od dziesięcioleci żyją za darmo pod ochroną amerykańskiego parasola bezpieczeństwa.

W nawiasie warto w tym miejscu zaznaczyć, że w Stanach Zjednoczonych zbliżają się wybory, więc Republikanie mają w ręku ważną kartę, by zaprotestować przeciwko wojnie, a dokładniej, by działać przeciwko niebotycznie rosnącym kosztom wojny. Prawdą jest również, że Europa stała się wygodna i zleciła własną samoobronę, więc Amerykanie mogą słusznie czuć się pozostawieni sami sobie w kwestii finansowania.

Ale nie zapominajmy, że w interesie Europy nie leżało rozpoczęcie wojny rosyjsko-ukraińskiej, ani zniszczenie europejsko-rosyjskiej współpracy gospodarczej, że Europa powoli angażuje się w wojnę, podczas gdy niektóre amerykańskie grupy interesu czerpią zyski z krwawej ofiary . Wspornik zamknięty.

Choć list nie zawierał zbyt wielu szczegółów na temat tego, jak miałby wyglądać pokój między Rosją a Ukrainą, pojawiają się głosy, jak William Lind, amerykański pisarz konserwatywny , sugerujący, że Rosjanie praktycznie kupują podbite już terytoria ukraińskie:

„Rosja zdobędzie Krym, Donbas i korytarz lądowy łączący te dwa kraje, ale będzie musiała za nie zapłacić Ukrainie, powiedzmy 1,5 biliona dolarów, które zostaną przeznaczone na odbudowę miast Ukrainy. Dopóki pieniądze nie zostaną wpłacone, Rosja nie otrzyma własności terytoriów ani pełnego zniesienia sankcji. Rosja scedowałaby okupowane wschodnie powiaty na rzecz Ukrainy, więc Ukraina miałaby dwa morza, Morze Czarne i Morze Bałtyckie, przez które mogłaby eksportować swoje zboże”.

Według Linda nie jest to wyczerpujące, ale jest to rozsądny i wykonalny pierwszy krok i możemy się z nim zgodzić, że rzeczywiście nie jest to kompleksowe.

Ale co do rozsądku: jest wysoce dyskusyjne, czy ktoś chciałby za coś płacić, czy też chciał zwrócić to, co już zabrał, co już jest jego.

Oczywiście każde negocjacje zaczynają się od oferty otwarcia i nie ma wątpliwości, że Stany Zjednoczone również powinny szukać wynegocjowanego rozwiązania, czy Ukraina tego chce, czy nie. Jeśli ukraińskie kierownictwo nie chce zasiąść do stołu negocjacyjnego, to trzeba mu odmówić miliardów dolarów od amerykańskich podatników.

Tak czy inaczej, republikańscy sygnatariusze są realistami, którzy nie wierzą, że list zmieni politykę wojenną administracji Bidena. Wciąż jednak rośnie liczba osób nawołujących do powściągliwości w imię hasła „America First” lub zbliżającej się konfrontacji z Chinami, bądź obu.

Wyróżniony obraz: Shutterstock