Pytanie, które pada kilka razy dziennie, co kryje się za wojną rosyjsko-ukraińską i jak długo potrwa bezsensowny rozlew krwi? Akademii Obywatelskiej klubu CÖF w Zalaegerszeg politolog Zoltán Kiszelly również próbował znaleźć wyjaśnienie tego zjawiska. Poniżej opublikujemy Twoją opinię.
– W każdym stuleciu toczy się wojna, która determinuje stosunki władzy w tym stuleciu. Jeśli cofniemy się o pięćset lat, tak było w przypadku katastrofy pod Mohaczem, wojny trzydziestoletniej, wojny o sukcesję hiszpańską, pierwszej i drugiej wojny światowej. To wojna światowa, a teraz stoimy w obliczu takiego konfliktu. Różnica polega na tym, że żyjemy w epoce nuklearnej, co czyni ją bardziej niebezpieczną. Więc tak naprawdę mamy XXI wiek. wieku, który nas wita, już się gotuje, oto krótka odpowiedź na przyczynę wojny.
„W tej wojnie tak naprawdę chodzi o to, że Amerykanie zasiadają do stołu XXI wieku razem z Chińczykami, a Rosjanie też chcą tam walczyć”. Oto ogólny obraz tego, które mocarstwa powinny decydować w XXI wieku.
Ameryka i Chiny już tam są, Rosjanie chcą tam być, Indie, Brazylia, RPA i oczywiście Unia Europejska też chce tam być. Jeśli chodzi o to, czy to się uda, to myślę, że niestety nie.
- Możemy zrozumieć wojnę na Ukrainie, szukając odpowiedzi na pytanie, gdzie powinna być Ukraina. Na Zachód czy na Wschód. Teraz, gdy NATO stale rozszerza się na wschód, a Unia Europejska chce dodawać coraz więcej członków, Rosjanie widzą, że NATO się do nich zbliża. Uważali, że Ukraina powinna być neutralna, ani tu, ani tam, ale ukraińska elita uważała, że wolałaby należeć do NATO.
Jeśli jednak Ukraina należy do Zachodu, do NATO, mogą na Ukrainie rozmieścić rakiety, które w ciągu 5-7 minut dotrą do rosyjskich miast, Moskwy i Sankt Petersburga, a Rosjanie nie będą mogli ich zestrzelić. Więc po tym, jak nie mogli dojść do porozumienia, dlatego rozpoczęli tę wojnę. Zawsze mówimy, że ta wojna naruszyła prawo międzynarodowe. To jest agresja. To nie jest sposób na rozwiązywanie konfliktów. Ale Rosjanie myśleli inaczej.
„Niestety, teraz mówimy o broni”. Zarówno Rosjanom, jak i Ukraińcom wydaje się, że mogą poprawić swoją sytuację na polu walki. Ukraińcy mają teraz 60-tysięczną armię, którą szkolili na Zachodzie, dostali 40-50 lat zachodniej technologii i naprawdę myślą, że z tymi 50-60 tysiącami żołnierzy odzyskają jak najwięcej ziemi. Zła wiadomość jest taka, że z tych 60 000 żołnierzy wyszkolonych na Zachodzie 5000 już się wyczerpało. Stracili 40-50 czołgów z 400, które mieli, więc ich siła jest coraz mniejsza. Czekają coraz więcej, a im dłużej będą czekać, tym silniejsi będą Rosjanie.
„Tak samo było 80 lat temu”. Niemcy byli w tym samym miejscu co teraz Ukraińcy i czekali na atak w taki sam sposób jak teraz Ukraińcy iz tego samego powodu.
Niemcy również spodziewali się otrzymania nowocześniejszej broni w 1943 roku, Sowieci wykorzystali ten czas, tak jak Rosjanie robią to teraz, na umocnienie swoich pozycji. Kiedy Niemcy zaatakowali, rosyjskie pozycje były już tak silne, że chociaż ich technologia była lepsza, nie mogli się im oprzeć. Teraz sytuacja się powtarza, Ukraińcy czekają, teraz czekają na samoloty, a sytuacja Rosjan poprawia się z każdym dniem. Smutne jest to, że na zdrowy rozsądek wiemy, że w walkach zginą dziesiątki tysięcy ludzi.
„Istnieje teoria, że jeśli wyruszy trzech żołnierzy, jeden dotrze do celu, bo po drodze dwóch ginie”. Mówiąc językiem matematyki, 40 000 z 60 000 ukraińskich żołnierzy zostanie zabitych, pozostanie piętnaście do dwudziestu tysięcy. Mniej więcej tyle samo Rosjan zginie w tym nowym ataku, a potem zobaczymy, co się stanie. Myślę, że potem Rosjanie zaatakują.
– Nawiasem mówiąc, trzeba zauważyć bardzo istotną różnicę między stanowiskiem węgierskim a polskim. My, Węgrzy, walczyliśmy z Rosjanami mniej więcej cztery razy w ciągu ostatnich stu pięćdziesięciu lat. Zostaliśmy pokonani w 1848 roku. W 1918 roku zremisowaliśmy z Niemcami, Niemcy i Rosja zawarły pokój w Brześciu Litewskim. Powiedzmy, że jest remis. II. Ponieśliśmy bardzo ciężkie straty w wojnie światowej i zostaliśmy pokonani również w '56. Nie sądzę, żebyśmy chcieli znowu iść na wojnę z Rosjanami.
Inni doszli do innego wniosku, zwłaszcza Polacy. Myślę – pokazały to ubiegłoroczne wybory, pokazały to także konsultacje narodowe – że większość Węgrów chce pokoju. Chyba nikt nie chce wysyłać syna, wnuka czy męża na wojnę. Szanse na przeżycie są bardzo małe. W Bahmut czas przeżycia osoby wynosił 4 godziny, przeżył 4 godziny, który nie był dobrze wyszkolony. Jednak Polacy i inni doszli do wniosku, że nadal warto walczyć. Gdybyśmy tu siedzieli 80 lat temu, powiedzmy w maju 1943 r., czy ówcześni Węgrzy powiedzieliby, że lepiej walczyć nad Donem niż nad Dunajem i co się stało? Dwa lata później front dotarł tutaj. W maju 1943 roku nikt by nie pomyślał, że front może dotrzeć aż na Węgry.
– Ameryka jest daleko, ale w Europie Zachodniej są ludzie, którzy nie wierzą, że front przyszedł tu dwa lata po 43 roku, żeby nie daj Boże znowu. Myślę więc, że my, Węgrzy, doszliśmy do wniosku, że potrzebny jest pokój, potrzebne są negocjacje.
Pytanie brzmi, kiedy wojna może się skończyć? Teraz możemy spodziewać się ofensywy, czy będzie to latem, czy jesienią, tego jeszcze nie wiadomo, ale konkluzja jest taka, że niestety obie strony wciąż chcą poprawiać swoją pozycję na polu bitwy. …Kiedy te ofensywy się zakończą i zobaczymy, jak daleko Ukraińcy mogą się posunąć, czy utrzymają pozycje, jeśli Rosjanie przeprowadzą kontratak, to jak daleko to zajdzie, czyli jeszcze mniej więcej pół roku, a potem zobaczymy czy wejdą do nowych krajów. Dlatego ważny jest ubiegłoroczny wynik wyborów. Dlatego ważne jest wspieranie pokoju i obecnego rządu.
- Jeśli Ukraińcy się wyczerpią - jak powiedziałem, możliwe, że zostanie tylko 20 tys. z 60 tys. żołnierzy - to na pewno inne kraje powinny wkroczyć. Szybki przykład z I wojny światowej. Francuzi byli wyczerpani I wojną światową do 1915 roku, Niemcy strzelali do nich z karabinów maszynowych. Był tą samą pompą krwi, jaką jest teraz Bahmut. Przyszli Anglicy. W 1916 roku zamiast Francuzów do boju zostali wysłani Anglicy, a Niemcy ostrzeliwali ich również z karabinów maszynowych. Zamiast nich przybyli Amerykanie. Pod koniec 17 roku trzeba było sprowadzić półtora miliona Amerykanów, aby Niemcy nie pokonali Francuzów i Brytyjczyków.
Nie daj Boże tego, czego niestety można się spodziewać teraz, jeśli Ukraińcy się wyczerpią, bo np. zginą w ofensywie lub nie będą mogli wystawić innej armii. Ludzi już wypędzono z centrów handlowych, obejrzeliśmy filmy, więc to znaczy, że Polacy i Rumuni powinni iść. I dla tych krajów, które chcą to zrobić.
I gdyby naszym premierem nie był teraz Viktor Orbán, ale Péter Márki Zay, który sam w ubiegłorocznych wyborach powiedział, że wyśle żołnierzy, jeśli zostanie o to poproszony, to może Węgrzy powinni iść razem z Polakami i Rumunami. Ten rząd się w to nie włączy, ale gdyby istniała tęczowa koalicja, gdyby Zayem był Péter Márki, sytuacja byłaby inna.
"Widzieliśmy oświadczenia" Co powiedziała pani Potocka? Zabierz żołnierzy, ale nie jego syna. Tacy politycy chcieli dojść do władzy i teraz tacy politycy chcą za rok dojść do władzy w gminach iw Unii Europejskiej. Dlatego ważne jest, aby dostrzec tę różnicę, że kiedy mówimy o świecie propokojowym, kiedy mówimy o trzymaniu się z dala od tej wojny, lub o neutralności Węgier, oznacza to, że jeśli Rumuni, Polacy i Czesi i Słowacy są wysyłani na wojnę przez globalistów, bo mają taki rząd, to znowu możemy pokazać alternatywę. Tak jak zrobiliśmy z migracją. Tam było tak samo.
Co powiedzieli? Że jedziemy łeb w łeb na autostradzie. Jesteśmy głupi, jesteśmy bez serca i co się stało? Teraz wszędzie od Norwegii po Grecję budują mury i zastanawiają się, jak odesłać tych, których wpuszczono i przyjęto z misiami, bo to już prawie 8 lat i nie wiedzą, co z nimi zrobić.
Jesteśmy tacy sami, jeśli chodzi o stanowisko pokojowe. Ufajmy mu, bądźmy wytrwali, z czasem stanowisko Węgier stanie się większością, a wtedy naprawdę okaże się, że nie będzie o broń, ale o negocjacje.
źródło: civilek.info
Zdjęcie na okładce: Zoltán Kiszelly / Zdjęcie: Zoltán Balaicz, strona burmistrza Zalaegerszeg na Facebooku