Kolegium Mathiasa Corvinusa (MCC) zorganizowało w Brukseli konferencję dyskusyjną, której głównym tematem była rola płci w edukacji i polityce rodzinnej.

Jedna z prelegentek konferencji, Natália Borza, była wykładowczynią na Wydziale Studiów Międzynarodowych Katolickiego Uniwersytetu Pázmány Péter, która analizowała internetowe debaty na temat książki Meseország Meninkié. Podkreślił, że środowiska wspierające edukację genderową argumentowały m.in., że „ten trend trzeba kochać, bo to, co nowe, jest dobre”, ale nie przywiązywały wagi do tego, „jaką wartość ma nowe”.

„Niebezpieczeństwo polega na tym, że nie biorą pod uwagę tego, czy innowacja będzie korzystna, czy szkodliwa dla społeczeństwa. To także czynnik ryzyka, że ​​to, co dziś jest nowe, jutro będzie stare i nie może zapewnić społeczeństwu trwałych wartości” – zaznaczył. Dodał: inna większa grupa wspierająca edukację genderową umieściła kwestię tolerancji w centrum uwagi i „oczekuje ogólnej kultury akceptacji jako postawy obejmującej wszystko, bez określania, co tak naprawdę należy tolerować”.

Wykładowca uniwersytecki powiedział też, że środowiska sprzeciwiające się edukacji genderowej argumentują, że rodzina jest wartością opartą na tysiącletnich tradycjach i wszystko, co od niej odbiega, nie może utrzymać tego samego społeczeństwa, które do tej pory się sprawdziło. „Ta sama grupa powołuje się też na argumenty biologiczne, zgodnie z którymi jeśli reprodukcja się nie uda, to rodzina nie przetrwa, a jeśli rodzina nie przetrwa, to naród też” – dodał.

Inna prelegentka wydarzenia, Ashley Frawley, badaczka gościnna w MCC, mówiła o potrzebie otwartej debaty i konsensusu w pluralistycznych społeczeństwach w tak ważnym temacie, jak tożsamość płciowa, ale skrajni aktywiści płci nie są w stanie tego zrobić i nie ma kontrargumentów dla nich.

Dodał, że skrajne trendy płciowe przenikają do społeczeństwa, a tradycyjna rodzina jest postrzegana jako przeszkoda w ich rozwoju.

„Tak więc wszystkie rodzaje polityki rodzinnej i wszystkie kraje, które chcą prowadzić politykę rodzinną, są zacofane. I nie sądzę, żeby tak było. Myślę, że spójność rodziny jest czymś, co jest ważne dla większości ludzi. A jeśli chcemy dobrej polityki rodzinnej, to musimy myśleć o relacjach między członkami rodziny, a nie tylko jednostkami” – podkreślił gość badania MCK.

MTI