Mała wioska w komitacie Csongrád-Csanád była miejscem pozornie niezwykłej akcji ratunkowej, w której stara kobieta wciąż żyje dzięki specjalnemu systemowi sygnalizacyjnemu i jej dziewczynie.

Wszyscy znają sytuację, gdy dzieci i wnuki przeprowadzają się do dużego miasta, a dziadkowie są już przyzwyczajeni do cichego, spokojnego życia na wsi, którego nie zamieniliby na nic. Ale kiedy zostają sami, istnieje ryzyko, że mogą wpaść w kłopoty, a nas nie ma w pobliżu. Dokładnie tak stało się w Bordány, gdzie dwie starsze kobiety z sąsiedztwa opracowały między sobą własny system sygnalizacji, aby mogły zwracać na siebie uwagę, napisał Bors.

Mieszkają naprzeciw siebie od kilku lat, więc utrzymują bardzo dobre relacje. Ze względu na swój wiek trudno im się poruszać, a ponieważ obaj mają już ponad osiemdziesiąt lat, uznali, że należy wynaleźć jakiś system sygnalizacyjny, aby mogli wzajemnie sprawdzać swój stan. Zaradne starsze panie w końcu zorientowały się, że wykorzystają migawkę do komunikacji.

Uzgodnili, co to będzie oznaczać. Jeśli niewielka część okna jest już widoczna na dole, ale okiennica jest prawie całkowicie opuszczona, to druga nadal śpi. Jeśli z żaluzji widać tylko 8-10 pasków, to się obudził, ale jeszcze nie teraz. W przypadku, gdy z żaluzji nie widać ani jednej listwy, oznacza to, że druga jest podniesiona.

Rodzina też się z tego uśmiechała, aż pewnego ranka jedna z ciotek zadzwoniła do córki zrozpaczona, że ​​dziewczyna nawet po południu nie poruszyła żaluzji. Ponieważ ciocia nie miała w zwyczaju spać tak długo, córka wołającej ciotki zawiadomiła pozostałych synów, którzy wkrótce przybyli do ciotki.

Który, jak się okazało, leżał na ziemi od rana, bo upadł i nie mógł wstać, a telefonu nie było przy nim. Następnie w ciężkim stanie trafił do szpitala, gdzie wracał do zdrowia przez kilka tygodni.

Od tego czasu ciotka jest z powrotem w domu, a ona i jej stara przyjaciółka nadal starają się zwracać na siebie uwagę.

Pieprz