Nigdy nie należy rozpaczać nad rolą opozycji, były już takie okresy w życiu RMDSZ – zaznaczył prezes Siedmiogrodzkiego Stowarzyszenia Ochrony Interesów Węgier.
W rozmowie z Maszol.ro Kelemen Hunor, prezes Rumuńskiej Węgierskiej Unii Demokratycznej (RMDSZ), ocenił, że każdy, kto nie jest w rządzie, ma swoje miejsce w opozycji. „Nie można izolować osoby z opozycji, bo jeśli masz swoje przesłanie polityczne, jeśli masz społeczność, do której możesz przekazać swoje przesłanie polityczne, jeśli masz wizję, to możesz to powiedzieć” – zadeklarował.
O wyrzuceniu RMDSZ z nowego rządu rumuńskiego mówił: jednym z wyraźnych powodów było „zbieranie łupów, chciwość”, a drugim – to, że rumuńscy politycy nie dotrzymywali słowa.
„Po wielu latach po raz kolejny udowodniono, że znaczna część rumuńskiej klasy politycznej nie potrafi przekazać społeczeństwu, że można poważnie traktować nasze obietnice, bo dotrzymujemy słowa. Oznacza to raczej, że coś obiecujemy, potem zmieniamy zdanie i jakoś to się stanie. Stanie się to w jakiś sposób jedną z największych chronicznych chorób rumuńskiej polityki wewnętrznej” – powiedział prezes RMDSZ.
Zdaniem Kelemena Hunora do odejścia RMDSZ z rządu, którego intencje nie są znane, mogła przyczynić się wola prezydenta Klausa Iohannisa, „ale pewne jest, że nie kiwnął palcem, by zapewnić kontynuację koalicji”. powiedział.
O latach spędzonych w rządzie w Bukareszcie powiedział: był zadowolony z pracy wszystkich trzech ministrów RMDSZ, wykonali dobrą robotę i należą się im za to podziękowania. Attila Cseke nie tylko dobrze zarządzał Ministerstwem Rozwoju, ale także uczynił z niego najlepiej funkcjonujące dziś ministerstwo. Barna Tánczos zajmował się „trudnymi problemami” w Ministerstwie Ochrony Środowiska, z których najbardziej znana jest sprawa niedźwiedzia, a Eduárd Károly Novák przygotował Narodową Strategię Sportu – przypomniał prezes RMDSZ.
Kelemen Hunor nazwał nowelizację konstytucji najważniejszą ze swoich porażek w rządzie, która została zdjęta z porządku obrad z powodu wybuchu wojny na Ukrainie. Zdaniem prezesa RMDSZ przyczynił się do tego brak „z jednej strony wizji, z drugiej odwagi”, czego jego zdaniem generalnie brakuje w rumuńskiej polityce wewnętrznej.
Drugim poważnym opóźnieniem jest przyjęcie ustawy o mniejszościach, która również została umieszczona w „nawiasie” z powodu wojny. Ponieważ politycy RMDSZ widzieli, że wojna budzi uprzedzenia i lęki, łatwo kierować nienawiść do określonej grupy, nie chcieli, aby inicjatywa się nie powiodła. Jeśli już tak się stało, stowarzyszenie będzie czekać z jego przyjęciem, aż będzie mogło zapewnić sobie większość parlamentarną - zaznaczył Kelemen Hunor.
Prezydent powiedział o rosnącym ekstremizmie w rumuńskiej polityce wewnętrznej: RMDSZ musi to odrzucić i zatrzymać i zwrócić się do tych rumuńskich partnerów w dobrej wierze, „którzy wiedzą, że cały ten nonsens, o którym mówią, nie jest prawdą. Tu żyjemy, tu jest nasza ojczyzna. Niezależnie od reżimu politycznego, mieszkaliśmy tutaj, przyczyniliśmy się do budowy tej ziemi, do budowy tego kraju, do budowy Transylwanii. To jest nasze dziedzictwo, to jest nasze. Nie chcemy więc nikomu tego odbierać ani naszej ziemi. To trzeba powiedzieć wprost i jasno, i trzeba to jasno powiedzieć – podkreślił prezes RMDSZ.
MTI