W jednym muszę się zgodzić z byłym socjalistycznym premierem Péterem Medgyessym, a mianowicie, że obecny premier musi stawić czoła niekompetentnej opozycji. Dotyczy to również środowiska ekspertów i ich dziennikarzy.

Jako prawnik z dużym zainteresowaniem obserwowałem bicie jak w telenoweli, jakie robią w ostatnich dniach wspomniane wyżej panie i panowie. Rzecz w tym, że 4 lipca parlament wybrał Márię Ádám Haszonics, Rékę Vargę, Andrása Patyi i id. Zoltán Lomnici. Zamiast 444.hu jr. Zainaugurował Zoltána Lomniciego, rzecznika CÖF, jako sędziego konstytucyjnego, a później przeprosił swoich czytelników.

Specjalistyczna komisja uznała przedstawione powyżej osobowości za odpowiednie i na tym moglibyśmy się zatrzymać, ale na tym historia się nie kończy. HVG i Magyar Nemzet relacjonowali posiedzenie parlamentarnej komisji spraw konstytucyjnych, wspominając mniej więcej te same fakty. Okazało się, że wśród kandydatów do rządu Mária Ádám Haszonics nie uzyskała poparcia przedstawiciela opozycji z powodów moralnych, Réka Varga została odrzucona z powodu niekompetencji zawodowej, a András Patyi nie został uznany za odpowiedniego ze względów politycznych. Id Łomnicki jako jedyny zdobył głosy obu stron. DK nie wzięła udziału w głosowaniu, zasadniczo przedstawiając te argumenty na korzyść trzech pierwszych kandydatów.

W międzyczasie zespół ekspertów również nie próżnował. Zoltán Fleck, szef departamentu ELTE, zwrócił uwagę, że osoba, która przyjmuje jakąkolwiek nominację partii rządzących, jest osobą nieuczciwą, a sędziowie konstytucyjni to szumowiny. György Magyar, cieszący się złą sławą prawnik, omówił naruszenie zasad etyki zawodowej w związku z nominacją.

Demaskowali się też dziennikarze opozycji: w przypadku Márii Ádám Haszonicsné poruszono sprawę Kaya Ibrahim, w przypadku Andrása Patyi głównym punktem stał się komentarz „karania mistrza”, według nich Réka Varga nie ma amunicja zawodowa, sygn. A Zoltán Lomnici swoje stanowisko zawdzięcza twórczemu ustawodawstwu partii rządzących, bo skończył 68 lat i gdyby partie rządzące dekadę temu nie zniosły górnej granicy wieku dla sędziów konstytucyjnych, nie byłby sędzią konstytucyjnym.

Artykuł opublikowany w Népszava pod nazwiskiem Simon Zoltán przedstawia wszystkich nowych sędziów konstytucyjnych jako osoby związane z Fideszem, choć twierdzenie to nie jest poparte dowodami. W artykule zwrócono uwagę, że w przypadku sędziów zwyczajnych partie rządzące zniosły granicę wieku 70 lat i po walce prawnej obniżyły ją do 65 lat. Natomiast dekadę temu zniesiono górną granicę w przypadku sędziów konstytucyjnych.

Oczywiście może to być również związane z faktem, że sędziów konstytucyjnych jest tylko piętnastu, podczas gdy liczba sędziów zwyczajnych przekracza trzy tysiące. Większość stanów ustala różne limity wiekowe dla obu grup. Federalni najwyżsi sędziowie Stanów Zjednoczonych, uważani za wzór, zostają tak długo, jak uznają to za stosowne, w składzie orzekającym był 86-letni aktywny sędzia. Nie mówiąc już o tym, że Árpád Göncz został prezydentem republiki na dziesięć lat w wieku 68 lat, a Népszava nie sprzeciwiał się ówczesnemu wiekowi.

Wracając do wypowiedzi byłego premiera Pétera Medgyessy'ego, opozycja i jej słudzy są naprawdę niekompetentni. Strona rządowa mogła nominować każdego, nie pasowałoby to opozycji. Niektórzy nie mają doświadczenia w sądownictwie lub mają go za mało, inni mają za dużo. Uważam, że największym bólem głowy dla opozycji jest Mogło to być spowodowane nominacją Zoltána Lomniciego, który nie opuszczał dworu od 1979 r., ok. jest profesorem uniwersyteckim, kawalerem francuskiego Orderu Honorowego, a nawet ma nagrodę antyrasistowską. Nie nadaje się z bliżej nieokreślonych powodów…

Autor: Péter Horváth, prawnik