Klára Sinka i jej mąż Ádám Serle wraz z trójką dzieci znaleźli na Berhidzie miejsce, w którym robią to, co kochają i co zapewnia im środki do życia jako głównym producentom. Ale historia tej pary to coś więcej!
- Środowisko wiejskie, hodowla zwierząt nie była dla mnie niczym niezwykłym, zapewnia utrzymanie wielu mieszkańcom osady, my też się w to zaangażowaliśmy - mówi Klára. - Gospodarstwo zaczynaliśmy od dwóch krów, najpierw hobbystycznie, potem kupiliśmy też dom obok, przeprowadziliśmy się tam, a w dawnych czasach stworzyliśmy serowarnię, magazyn, a potem linię produkcyjną niezbędną do produkcji znajdował się tu ser.
Co dało ci impuls?
Dom z licznymi budynkami gospodarczymi, dawną stodołą i ogromnym terenem. Pierwszy poważny okres to hodowanie jednocześnie siedmiu byków, jednej kury, jednego koguta, jednego osła i dwóch baranków z pomocą naszego dozorcy komondora. Widzieliśmy coraz więcej, że wiele rzeczy można wyprodukować, aby zarobić na życie. Mam wrażenie, że ludzie zaczynają sobie uświadamiać, że niekoniecznie mogą zaspokajać własne potrzeby tylko ze sklepu. A nawet sprawia radość – mówi Klara.
A co się teraz dzieje Szamarasház , bo tak nazywano osiedle, które leży prawie w środku miasta? Próbowali wielu rzeczy i ostatecznie zostali przy krowach.
„Nie zrobiliśmy tego sera świadomie, jak biznes, tylko dla siebie”. Ale jedna krowa daje więcej mleka niż zużywa rodzina, więc eksperymentowaliśmy z nadwyżką. Na początku zaprosiliśmy naszych bliskich na przyjęcie z twarogiem i próbowaliśmy z resztek, aż w końcu zdecydowaliśmy się spróbować wyrabiania sera. To ekscytujące wyzwanie, przeczytaliśmy wszystko i znaleźliśmy serowara w Biatorbágy, pojechaliśmy do niego na trzydniowe szkolenie. Uczyliśmy się od rana do wieczora i wróciliśmy do domu z dużą wiedzą. A Ádám pojechał do Niemiec, specjalnie na kurs robienia camemberta, bo to jego ulubione. Z całą tą wiedzą iz doświadczeniem już wtedy za sobą, oferta się rozszerzyła, ot tak
dziś naszą dumą są nasze sery dojrzewające w formie szminki przez 2-3 miesiące - Berhida Lyuacsos, ser chłopski Berhida czy Amor. Nasi klienci mają duże zapotrzebowanie na świeże, niedojrzewające sery, kulki, parenyicę, ale produkujemy również mozzarellę, fetę i camembert.
To ostatnie wybierają również restauracje, dlatego stworzyliśmy naszą leżakownię Camembert, ponieważ każdy rodzaj musi być produkowany osobno. Pleśnie są bardzo intensywne, nie mogą się ze sobą mieszać – wyjaśnia Klára.
Rodzinna serowarnia wykorzystała nadwyżkę wydajności dwóch krów, później wymagania wzrosły, dokupiono jeszcze dwie krowy, a to już dawało znaczną nadwyżkę.
„Stałam się małym producentem”, mówi z dumą Klára i wyjaśnia, że wydajność mleka ma duże znaczenie, ale nie ilość, ale jakość i zawartość tłuszczu. Im wyższy, tym serów będzie więcej i lepszej jakości. Jakość określają dwa główne aspekty; wybór rasy - najpierw kupiliśmy odmiany węgierskie, potem Jersey, która daje tłuściejsze mleko. Były więc zwierzęta. Tak, ale to nie jest pole uprawne. Kupiliśmy dla „dziewczynek” paszę, którą chcieliśmy uprawiać na własnej działce. Na początku uprawialiśmy ziarno paszowe, ale dziś przestawiliśmy się na lucernę i siano, robimy siano, np. wczoraj mój partner prasował groch owsiany, który zawiera białko dobre dla ich brzuszków i mleka. Najbardziej lubią prasę w belach, ale dostają też niewielką ilość suchej paszy. W ten sposób postępujemy krok po kroku.
Gospodarstwo rodzinne oparte jest na systemie dziennym
– Rano mam trochę „czasu dla siebie”, myślę o dniu, robię logistykę, kto będzie kiedy i gdzie, co robi. Zawożę dzieci do szkoły, wracam o 8, a Ádám wychodzi doić „dziewczęta”. W razie potrzeby wywozi obornik lub podaje psiakom wodę z butelki, karmi je, miele i przygotowuje wieczorną karmę. Dostosował do tego własną pracę, którą wykonuje do popołudniowego i wieczornego doju.
Sugeruję, że wiele osób unika takiego stylu życia, ponieważ uważa, że wiąże się to z ogromnym poświęceniem. Clari temu zaprzecza:
„Nie wrócilibyśmy do Pesztu!” Organizacja zapewnia kręgosłup pracy i nasze plany, ponieważ one istnieją.
Nie nudzimy się. Jedno z nich zostało już wdrożone, a mianowicie, że od jesieni do wiosny produkujemy również wędliny. Bo ser jest dobry, ale kiełbasa też. Nasze sześć mangalic dostarcza część surowca, ale ich mięso jest tłuste. Jednak wołowina jest bardzo sucha. Myśleliśmy o tym i kombinowaliśmy. Efektem końcowym była doskonała kiełbasa i salami! Rynki nabiału i wyrobów wędzonych wzajemnie się wzmacniają, więc targujemy się w soboty, co w przeszłości trudno było mi sobie wyobrazić, ale i tak to zrobiliśmy.
Produkty mleczne wytwarzane są od podstaw, jogurt, kwaśna śmietana, twarożek, kefir, serek śmietankowy, jogurt pitny i lody.
– Ich boskie lody, które po raz pierwszy sprzedaliśmy w zeszłym roku, bo od dawna zbieraliśmy do maszyn.
Tak jeden produkt buduje drugi, z mleka robi się sery czy lody, wszystko zgodnie z oficjalnymi przepisami. Upewnij się, że mleko jest natychmiast używane do lodów, ponieważ łatwo się psuje. Ciekawe, że produkujemy lody jako producenci pierwotni,
gotujemy Włochów z gotowanymi lodami, chociaż jest to model niemiecki, z niemiecką technologią. We wszystkim preferujemy pracę ręczną, praca maszynowa jest na dużą skalę, a nie rzemieślnicza.
Chcemy stworzyć nową kategorię lodów, która jest wyjątkowa, ponieważ wytwarzana jest z mleka krów z Berhidy, „które” jedzą paszę wyprodukowaną przez rodzinę z Berhidy. W ten sposób krąg się zamyka!
– A co jeszcze przyniosła zmiana trybu życia i miejsca zamieszkania? Ostatnio odwiedziła nas klasa mojego syna w ramach poradnictwa zawodowego, a jako rodzic przywiozłem je do swojego miejsca pracy, czyli do domu. Oglądali wszystko, robiliśmy okrągły ser, jedliśmy lody, a potem odwiedziła nas klasa pałacowa. Mam ambicję uczyć dzieci, przybliżać im korzyści i procesy związane z domowym jedzeniem i widzę, że coraz więcej osób interesuje się tą sprawą. W końcu tutaj wykorzystuję swoje kwalifikacje pedagoga specjalnego – podsumowuje rozmowę Klára.
Wyróżniony obraz: Péter Benkő/Dziennik