"To było okropne! O godzinie 19.00 na cmentarzu bohaterów Druzowie ( piły łańcuchowe - przyp. red. ) zabrzmiały, jakby ścinali las. Tłok ludzi, jedzenie, picie, radość... Co to za szacunek dla bohaterów, nawet dla tego, który tam jest, a jeśli jest ich więcej, to dla nich też?" – powiedział Csaba Borboly, przewodniczący Rady Okręgu Hargita, odnosząc się do faktu, że według metryk na cmentarzu Úzvölgy pochowany był wówczas tylko jeden żołnierz narodowości rumuńskiej.

Zorganizowana przez Stowarzyszenie Cale Neamului (Droga Narodu), około stu osób przybyło w sobotę o wcześniej ogłoszonej godzinie na cmentarz wojskowy Úzvölgy, aby wznieść 150 drewnianych krzyży w miejsce 50 betonowych krzyży, które zostały ustawione nielegalnie, a następnie usunięte w wyniku decyzji sądu. Jak wiadomo, Dormánfalva (Dormănești) w powiecie Bákó wcześniej samowolnie wzniosła pomnik ku czci żołnierzy rumuńskich, którzy mają być tam pochowani, ale wkrótce stało się jasne, a nawet władze rumuńskie przyznały, że rumuńscy żołnierze, którzy zginęli w pierwszej i II wojny światowej nie został tam pochowany, ale na cmentarzu bohaterów Comănești.

Rzeczywistość jest jednak mniej niepokojąca dla wyznawców Calea Neamului, na czele z dentystą Mihai Tîrnoveanu z Braszowa, którzy przybyli na cmentarz Úzvölgy autobusem w sobotę o godzinie 14. Wyraźnie wywieszono piątkową decyzję w sprawie regulaminu cmentarza.

Pomimo reklamacji

Csaba Borboly, przewodniczący Rady Hrabstwa Hargita, wcześniej doniósł Mihai Tîrnoveanu, szefowi Stowarzyszenia Calea Neamului, za zaplanowane z góry naruszenie zasad, a także podpalenie, wandalizm i wtargnięcie

Członkowie organizacji ekstremistycznej nie zostali jednak dotknięci tym, ani stosownym dekretem rządowym ustanawiającym ład i porządek, weszli na cmentarz i rozpoczęli przygotowania do postawienia drewnianych krzyży.

Sándor Birtalan, burmistrz Csíkszentmárton – na terenie którego znajduje się również cmentarz wojskowy – powiedział wcześniej MTI, że mieszkańcy wioski Székelyföld nie przygotowują się na Úzvölgye, nie chcą odpowiedzieć na prowokację. „Ufamy rumuńskiemu wymiarowi sprawiedliwości, że żandarmeria i policja wykonują swoją pracę” – zadeklarował.

Na cmentarzu wojskowym Úzvölgy ma stanąć więcej rumuńskich krzyży

 

Na oczach władz

Członkowie organizacji rumuńskiej mogli bez przeszkód przystąpić do wznoszenia drewnianych krzyży. Przywieźli też dwie wysokowydajne wiertarki, ale też ręcznie wykopali otwory pod zbrojone podstawy krzyży. Na oczach władz dochodzi do naruszenia terytorium i nieuprawnionej przebudowy cmentarza wojskowego.

Rumuńska telewizja relacjonowała na żywo wydarzenie Úzvölgy. Obecny na miejscu reporter wyjaśniał niemal w ekstazie, że Rumuni zjednoczyli się i dokonują „przykładowego czynu” na cmentarzu, gdzie miejsca pamięci „rumuńskich bohaterów” zostały „zrównane z ziemią buldożerem”, a członkowie Calea Neamului przywraca teraz normalne warunki.

Nie powiedział ani słowa o tym, że weszli na teren bez zezwolenia, który miał prawomocną decyzję sądu o przywróceniu go do pierwotnego stanu, ani że Dormánfalva w powiecie Bákó zarejestrowała teren we własnym imieniu i nielegalnie ustanowiła betonowe krzyże, które sam usunął.

Zapytaliśmy Marię Plumbu, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Hargita, dlaczego nie interweniują, gdy mimo wiedzy i obecności policji dochodzi do nielegalnej przebudowy cmentarza. Jednak do tej pory nie otrzymaliśmy odpowiedzi, poprosił o czas i obiecał szczegółowe informacje później.

Rzecznik po konsultacjach ze współpracownikami i przełożonymi powiedział Maszolowi przez telefon, że sobotnie wydarzenia w Úzvölgy podlegają jurysdykcji Komendy Powiatowej Policji w Hargita, a przedstawiciele policji są tam tylko po to, by zapewnić pracę Policji. W odpowiedzi na nasze pytanie rzecznik policji powiatowej powiedział, że zbiórka w Calea Neamului i akcja cmentarna nie powinny być nadzorowane przez policję, ale przez żandarmerię.

Zdaniem żandarmerii wszystko jest w porządku

Skontaktowaliśmy się również z policją hrabstwa Hargita. Przez telefon kapitan żandarmerii Marian Stan, rzecznik prasowy zarządu, powiedział, że stowarzyszenie Calea Neamului ma pozwolenie na organizację imprezy w Úzvölgy. Na nasze pytanie, jak to możliwe, skoro sam Mihai Tîrnoveanu, prezes stowarzyszenia, stwierdził, że

nie mają pozwolenia, bo nawet o nie nie prosili, ale kto im dał zgodę na sobotnią akcję w Úzvölgy, rzecznik powiedział, że "nie wie". Na nasze pytanie, czy Policja Okręgowa Hargita zezwoliła na poruszanie się Szlakiem Narodu w Úzvölgy, odpowiedzieli przecząco.

Marian Stan powiedział również, że według policji na cmentarzu Úzvölgy nie doszło do żadnych nielegalnych czynów. Przypomnieliśmy, że można zapoznać się z regulaminem cmentarnym wywieszonym na bramie cmentarza, zawartym w piątkowej decyzji właściciela cmentarza, gminy Csíkszentmárton, wydanej na podstawie dekretu rządowego uchwalonego przez parlament, oraz z tym, co wydarzyło się w cmentarz w sobotę jest temu całkowicie przeciwny.

Rzecznik żandarmerii odpowiedział tylko: ich zdaniem na imprezie w Calea Neamului nie doszło do żadnych naruszeń. Powiedział to także, gdy zapytaliśmy: czy ktoś bez zezwolenia (lub nie wiadomo z jakim) wchodzi na cmentarz wojskowy, gdzie zaczyna kopać i stawia 150 krzyży, czyli dokonuje przekształcenia cmentarza wojskowego? miejsce pamięci?

Analityk polityczny Bogdan Duca przeprosił jako Rumun i chrześcijanin za cyrk Úzvölgy, reagując w krótkim poście na Facebooku na temat akcji nacjonalistycznej zorganizowanej w sobotę na cmentarzu wojskowym.

„Suwerenność rumuńska tyle może… Dla tych, którzy nie wiedzą, o co chodzi, na tym cmentarzu – według zapisów pochowany jest tylko jeden żołnierz rumuński, z należytym szacunkiem – szczątki pozostałych przeniesiono na cmentarz bohaterów Comănești, więc na tym cmentarzu wojskowym pochowani są żołnierze austro-węgierscy, niemieccy (również polegli w II wojnie światowej) i radzieccy. Więc cały ten cyrk z krzyżami postawionymi ku pamięci Rumunów to błazenada w strojach ludowych, błazenada, której powinniśmy się wstydzić, przynajmniej w odniesieniu do pamięci o tych, którzy stracili życie w strasznych i niesprawiedliwych wojnach” -

powiedział Bogdan Duca.

Marian Stan podkreślił, że są one po to, aby zapewnić „porządek” i bezpieczeństwo uczestników. Według niego jest to w pełni spełnione.

„Jeśli wydarzy się coś nielegalnego, zbadamy to później i ukarzemy odpowiedzialnych”

On zadeklarował.

Po raz kolejny zapytaliśmy Marię Plumb, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Hargita, dlaczego policja nie interweniuje, jeśli jest oczywiste, że ktoś lub osoby łamią prawo na oczach policji i żandarmerii, i otrzymaliśmy tę samą odpowiedź: tj. dlaczego policja jest w Úzvölgy na cmentarzu, aby „wspierać” żandarmów w razie incydentu.

Reakcja policji i żandarmerii pokazała, że ​​nie interweniują przeciwko przebudowie cmentarza i postawieniu 150 krzyży, bo choć są tam na próżno i mogliby działać na miejscu przeciwko popełnieniu wykroczenia, to sprawdzi później, czy Akcja organizacji ekstremistycznej o nazwie Nemzet Útja.

„Cmentarz Úzvölgy został dziś przekształcony w plac budowy” – oświadczył przewodniczący rady, który poinformował, że wciąż zastanawiają się, co z nim zrobić.

Wyjaśnił, że w państwie prawa prawo powinno być drogą dla nas wszystkich, prawo powinno być przestrzegane, a jako Węgrzy również uznajemy, że musimy korzystać z naszych praw.

„Mamy prawa, mamy zasady, ale jeśli nie wykorzystamy ich na czas, stracimy je”

Borboly wyjaśnił. Dodał: "w tym kraju prawa mają nie tylko Węgrzy, ale także Rumuni". „Być może najważniejszym prawem jest szacunek dla naszych przodków.

Jaki przykład dają dzieciom druzyjskie bazy, wiercą, rzeźbią i niszczą cmentarz bohaterów?”

– pytał przewodniczący Rady Powiatu Hargita, który potwierdził wcześniejszą sugestię Maszola, że ​​policja i żandarmeria powinny były działać wbrew oczywistemu łamaniu prawa. „Otrzymaliśmy odpowiedź, że nie doszło do żadnego okrucieństwa, więc tylko gmina Csíkszentmárton może podjąć jakiekolwiek działania” – powiedział Borboly.

W innym filmie logował się prosto z cmentarza. Mówi w nim:

„Jestem tutaj na cmentarzu Úzvölgy i przybyłem, aby pokazać: nie boimy się, a prawo musi być egzekwowane! Zapraszam wszystkich, aby się nie bali.

Dzisiaj razem z żoną wyszliśmy się pomodlić i pokazać, że się nie boimy. Ufam, że będzie coraz więcej ludzi, którzy się nie boją. O to proszę wszystkich - powiedział Csaba Borboly.

Źródło i obraz wyróżniony: Maszol