Nawet aktywiści klimatyczni mogą bez konsekwencji niszczyć europejskie pomniki dzięki nowym przepisom w Brukseli.

Instytucje Unii Europejskiej wraz z przedstawicielami europejskiej lewicy postanowiły wyróżnić tzw. organizacje obywatelskie, obrońców i działaczy praw człowieka z konstytucyjnego porządku sądownictwa państw członkowskich – napisał w swojej analizie prawnik Petri Bernadett , XXI. naukowca Instytutu Százada w związku z tym, że wśród punktów porządku obrad plenarnej sesji Parlamentu Europejskiego w tym tygodniu znalazły się nowe przepisy unijne dotyczące pozwów przeciwko organizacjom praw człowieka.

Jak zaznaczył, wszystko to odbywałoby się poprzez przyznanie im najsilniejszego istniejącego przywileju publicznoprawnego: gdyby pozew zagrażał ich udziałowi w życiu publicznym, sąd mógłby natychmiast umorzyć postępowanie.

Wystarczyłoby, aby organizacja „rozpoznawcza”, która publikuje nieprawdziwe wypowiedzi, powołała się na udział społeczeństwa, a wtedy mogłaby zostać uwolniona od procesu sprostowania w trybie przyspieszonym bez merytorycznego śledztwa. Nawet działacze klimatyczni mogliby bez konsekwencji niszczyć europejskie pomniki, bo wytoczony przeciwko nim pozew utrudniałby im udział w życiu publicznym, więc postępowanie sądowe mogłoby zostać natychmiast zakończone – zaznaczył prawnik, członek Grupy Roboczej Wolna Europa.

Niestety ten świat nie jest odległą utopią, ale wkrótce stanie się rzeczywistością Unii Europejskiej. Nowa brukselska zasada tworzy ramy procedury, dzięki której organizacje pozarządowe, dziennikarze dochodzeniowi, lobbyści i działacze publiczni mogą zostać zwolnieni z ciężaru pozwów wszczętych przeciwko nim bez specjalnego dowodu, podsumował specjalista.

Koncepcja nieuzasadnionej lub nadużycia procedury sądowej utrudniającej udział społeczeństwa (SLAPP, czyli policzek) powstała pod koniec lat osiemdziesiątych w Stanach Zjednoczonych. Instytucje UE próbują teraz ustawić to jako nowe zjawisko w Europie, mimo że Węgrzy i narody Europy Środkowej i Wschodniej niestety zdobyły dość szeroką wiedzę na temat autokratycznej metodologii prawdziwych prób koncepcyjnych w ciągu dziesięcioleci komunistycznego dyktatury, przypomniał Petri Bernadett. Podkreślił: Bruksela postanowiła chronić organizacje pozarządowe przed własnymi państwami członkowskimi nawet kosztem praworządności.

Zwrócił uwagę, że nikt nie wybrał organizacji pozarządowych, działaczy i rzeczników do zadania reprezentowania interesów obywateli, a Unia Europejska oferuje im absolutny wyjątek od porządku prawnego.

Jednak z punktu widzenia władzy publicznej ich działanie cechuje wyraźny deficyt reprezentacji, brak autorytetu. Pomimo tego, że w większości przypadków podejmują decyzje polityczne, nigdy nie pokazują się w demokratycznej rywalizacji, nie mają poparcia autorytetem wynikającym z wyników procesu wyborczego. Organizacje obywatelskie upoważniają siebie lub co najwyżej siebie nawzajem do działania w określonych sprawach. Jednak ich wpływ jest formą sprawowania władzy, która jednak nie ma odpowiednich konstytucyjnych ograniczeń i gwarancji – oceniła badaczka.

Oświadczył: Europa zasługuje na prawdziwe rządy prawa, rządy prawa oznaczają rządy prawa zamiast rządów ludzi. Kiedy widzimy, że unijne instytucje chronią interesy organizacji obywatelskich nawet za cenę ograniczania rządów prawa i demokracji, nie czynią tego altruistycznie, ale faktycznie wzmacniają i zabezpieczają własną pozycję władzy. Ustawodawstwo SLAPP to policzek dla rządów prawa. Decyzja sądu, która ignoruje odpowiednią procedurę prawną i rozstrzyga na korzyść jednej ze stron, oczywiście nie jest uważana za sprawiedliwość, co najwyżej za sprawiedliwość. Zaznaczył, że wydany w ten sposób wyrok nie może być w żadnym przypadku sprawiedliwy.

Petri Bernadett ujął to w ten sposób: tam, gdzie stanowienie prawa i wymiar sprawiedliwości nie pasują do siebie, nie mamy do czynienia z rządami prawa, lecz z dyktaturą.

Chowając się za ochroną interesów obywatelskich, instytucje Unii Europejskiej budują arbitralność, która zastępuje zasady rządów prawa, co ma na celu ominięcie suwerennych państw członkowskich i zwiększenie ich własnej władzy. Przypomniał: Węgrzy już to widzieli i też wiedzą, co tak naprawdę oznacza proces koncepcyjny. Były już ofiary podobnych działań, zostały pokonane i nie będą mogły wrócić tylnymi drzwiami – ostrzegł.

Nadszedł czas na wzmocnienie suwerenności państw członkowskich, wzmocnienie roli parlamentów narodowych i stworzenie mechanizmu rozliczalności instytucji UE w ramach rządów prawa, ponieważ Europa zasługuje na lepszą demokrację i prawdziwe rządy prawa - podsumował XXI. Badacz Instytutu Század.

naród węgierski