Kristóf Rasovszky zdobył w niedzielę srebrny medal w biegu na 10 kilometrów na wodach otwartych.
Dzięki wynikom osiągniętym na Mistrzostwach Świata w Fukuoce w Kwalifikacjach Olimpijskich w Pływaniu, oficjalnie uzyskał prawo startu w konkurencji na pięciu kołach.
Kristóf Rasovszky, doskonałość mieszkańców Veszprém – który triumfował na 5 kilometrach w Gwangju w 2019 roku, stając się pierwszym węgierskim mistrzem świata w tej dyscyplinie – zdobył pierwsze węgierskie miejsce na podium w historii dystansu olimpijskiego.
Stado 69 pływaków musiało pokonać 6 okrążeń na trasie utworzonej w Momocsi Beach Park. Po starcie prowadzenie objął mistrz olimpijski z Niemiec Florian Wellbrock, tuż za nim Rasovszky, wicemistrz igrzysk w Tokio.
„Wyszło tak, jak planowałem, na początku byłem w stanie przejść całą drogę, nie chciałem nawet wypuszczać tej pozycji z rąk. W końcu starałem się zburzyć jak najwięcej osób, a potem wszystko włożyłem we włosy. Powiedzieli mi, żebym był tak twardy, jak tylko mogłem, a ja byłem tak twardy, jak pozwalały na to ograniczenia bez ograniczeń
— powiedział Rasowski.
„Nie byłem ekstremalnie szorstki, jestem tylko 35 kilogramów cięższy od niego, wykorzystałem to i popłynąłem tak, że miał mniej miejsca. Oprócz mnie wszyscy robili to do tej pory na każdym mundialu i tak jak nikt wcześniej nie został zbanowany, ja też nie zostałem za to wykluczony.
- powiedział ekscelencja z Veszprém, który oficjalnie wykupił swój bilet na olimpiadę w Paryżu, choć nie była to sprawa życia, bo ze swoim szybkim czasem pływania na 1500 metrów może już zakwalifikować się do igrzysk w Paryżu na wodach otwartych.
Trener László Szokolai stwierdził o Rasovszky: wszystko idzie zgodnie z planem
„Chcieliśmy od samego początku narzucić takie tempo, żeby ta publika nie wytrzymała, pierwsza dziesiątka się rozpadła i tak się stało.
W końcu Florian Wellbrock odszedł, nie dało się go złapać, więc Kristóf stoczył na koniec wielką walkę z Oliverem Klemetem, którego był w stanie wyeliminować swoim ciałem, bezpośrednim strzałem” – powiedział.
„Rasó przez cały czas zachowywał spokój, bardzo rutynowy zawodnik, który jest na szczycie świata od siedmiu lat. Na ostatnich dwóch okrążeniach udało im się rozwalić rywali, to były bardzo taktyczne wyścigi, naprawdę nie możemy się doczekać sztafety i
mamy nadzieję, że nie był to nasz pierwszy i ostatni medal"
- powiedział kapitan reprezentacji Gábor Gellért.
MTI
Wyróżniony obraz: MTI/Szilárd Koszticsák