Czekaliśmy na złoto tej drużyny od szesnastu lat - powiedział Áron Szilágyi, który w wieku 17 lat był także członkiem kadry szermierczej mistrzów świata z 2007 roku, po piątkowym zwycięstwie na mistrzostwach świata w szermierce w Mediolanie.

„Na każdym mundialu czułem, że możemy to zrobić.

Były momenty, kiedy trochę nam brakowało, remis, były chwile, kiedy byliśmy daleko od finału, kiedy zostaliśmy pokonani w finale, kiedy zdobyliśmy brązowy medal. W ciągu ostatnich sześciu lat zawsze kończyliśmy wśród najlepszych i byłem pewien, że prędzej czy później ten ruch będzie musiał nadejść, nadejdzie dzień, kiedy Szatyi, Csanád i ja będziemy dobrze walczyć i to wystarczy. Cieszę się, że mogliśmy czekać, aż to wszystko się ułoży” – powiedział MTI trzykrotny mistrz olimpijski.

Zwycięska strategia

W czwartek, kiedy w wielkiej walce mogli wygrać tylko 1/8 finału z Turkami, powiedział, że najważniejsze w dwudniowej imprezie jest „przetrwanie” pierwszego dnia. „Wczoraj wieczorem, po obiedzie, trener naszej drużyny András Decsi rzucił nam wyzwanie i powiedział, że występ, który zagraliśmy przeciwko Turkom, z pewnością nie wystarczy również przeciwko Japończykom. Powiedział, że musimy być zdecydowani, odważyć się działać, dominować i wierzyć

jesteśmy lepszym zespołem niż wszyscy inni i dzisiaj to udowodnimy. I wierzyliśmy, że"

- on kontynuował.

Wracając do finału z Koreańczykami, wcześniej czterokrotnym zdobywcą Pucharu Świata, zdradził: poprosił kolegów z drużyny, aby nie martwili się, ile finałów stoczyli z rywalem i jak wypadli, ale walczyli w tym samym sposób jak w ćwierćfinale z Japończykami, który wygrali dwudziestoma punktami.

Męska drużyna miecza jest mistrzem świata

MTI

Wyróżniony obraz: MTI / Tibor Illyés