Niedopuszczalne jest, aby Węgrzy mieszkający w swojej ojczyźnie od 1100 lat byli zmuszani przez Ukrainę do asymilacji lub wyjazdu na podstawie restrykcyjnych przepisów.

To, co dzieje się z Węgrami Zakarpacia, jest niedopuszczalne – powiedział w niedzielę sekretarz stanu w Kancelarii Premiera odpowiedzialny za politykę krajową w związku z faktem, że Münkacsi II. Po nieuzasadnionym zwolnieniu dyrektora węgierskiego Liceum im. Ferenca Rakoczego na otwarciu tegorocznego roku szkolnego zakazano używania symboli narodowych i śpiewania hymnu Węgier.

Otwarcie roku szkolnego na Zakarpaciu: zakazano hymnu węgierskiego, flagi i barw narodowych

János Árpád Potápi napisał, że nauczyciele i rodzice stali w cichym rzędzie ze sznurem świec w kolorze narodowym i wierszem Sándora Reményika „Kościół i szkoła” w proteście przeciwko ukrainizacji.

Dodał: Niestety, w podregionie Münkacs antywęgierskie manifestacje mają charakter ciągły i co jest jeszcze bardziej godne ubolewania, ani kierownictwo powiatu, ani rząd ukraiński nie podejmują przeciwko niemu żadnych działań, powołując się na uprawnienia samorządowe.

Ujął to w ten sposób: władze miasta Münkacsi „swoimi cynicznymi posunięciami „próbują uniemożliwić funkcjonowanie węgierskiej placówki oświatowej, która ma prawie 150-letnią historię”.

János Árpád Potápi przypomniał, że 32 lata temu Węgry jako pierwsze uznały nowo powstałą, niepodległą Ukrainę. Ukraina – napisał – „zmusi Węgrów, którzy mieszkają w ich ojczyźnie od 1100 lat, do asymilacji lub opuszczenia kraju zgodnie z restrykcyjnym ukraińskim prawem”.

„Uważamy, że w przypadku kraju ubiegającego się o członkostwo w Unii Europejskiej i NATO wzmocnienie ukraińskiej tożsamości oraz stan wojny nie mogą służyć jako podstawa do ograniczania praw mniejszości przewidzianych w ukraińskiej konstytucji, traktatach międzynarodowych i dwustronnych. Oczekujemy zdecydowanych, praktycznych działań ze strony władz Powiatu Podkarpackiego i Prezydenta Zełenskiego” – podkreślił Potápi.

MTI