O podstawowych celach WHO pisałem już w poprzednim artykule, 26 lipca, pod dość bojowym tytułem: „Czy WHO będzie pierwszą wersją Rządu Światowego? Jeśli tak, musimy się z tego natychmiast wydostać!”. Podtrzymuję swoje stwierdzenie i piszę na ten temat ponownie, ponieważ sytuacja stała się bardziej niebezpieczna.
Na początek słowo o istocie:
WHO i jej przywódca o komunistycznej, terrorystycznej przeszłości Tedros Abraham Gebrejesus chcą osiągnąć na przyszłorocznym zgromadzeniu ogólnym w maju – i oczywiście stojący za nim Big Boys – aby wszystkimi kwestiami związanymi z epidemiami i pandemiami zajmowała się WHO, a państwa narodowe po prostu tracą możliwość niezależnego działania.
W języku węgierskim państwa narodowe tracą suwerenność w tym obszarze (i uważam, że byłby to początek procesu). Swoją drogą myślę, że sporo osób zna i zna mój komentarz w nawiasie, po prostu o tym nie mówią...
Wydaje się jednak, że napotykają pewne przeszkody, nic nie działa tak, jak nóż wbija się w masło.
Oczywiście opór nie pochodzi ze strony Unii Europejskiej, bo Bruksela jak skromny pudel na pomysły WHO i prezydenta, który nawet nie pasuje do nazwiska Gebrejesus, odpowiada ogromnymi skinieniami głowy i chrząknięciem.
Zatem oczywiście nie możemy spodziewać się żadnego oporu ze strony Ursuli von der Leyen. Nie jest jeszcze dla mnie jasne, co robią niektóre państwa członkowskie.
Jednakże wiele krajów Ameryki Południowej i Ameryki Łacińskiej sprzeciwia się temu dyktatorsko-totalitarnemu przedsięwzięciu, które byłoby pierwszą poważną próbą reorganizacji świata. Afryka się budzi, wciąż pamiętają niesławne eksperymenty Billa Gatesa ze szczepionkami w Afryce, które spowodowały wiele cierpień, szczególnie kobietom w ciąży lub chcącym mieć dzieci. Afryka, jak widzimy dzisiaj, nie wierzy już łzom Gebrejesusa…
I oczywiście istnieje sprzeciw wobec światowego zarządzania WHO w Europie, także w świecie zachodnim, nie ze strony państw, ale ze strony ludności cywilnej i prawników. W moim poprzednim artykule informowałem już, że grupa dziesięciu prawników, głównie z krajów UE, podjęła działania przeciwko wysiłkom WO, ale co najmniej równie ważne jest, aby wspomnieć na przykład o międzynarodowej konserwatywnej, suwerennej organizacji pozarządowej o nazwie CitizenGo, która dziesiątki tysięcy członków, w tym wielu Węgrów; organizacja ta również prowadzi godną pochwały działalność – w ramach swoich środków – przeciwko szatańskiemu planowi WHO.
Ale WHO i stojąca za nią światowa elita również to wszystko dostrzegły i natychmiast podjęły działania: włączyły swój własny temat w ramy obecnego 78. Zgromadzenia Ogólnego ONZ, które odbędzie się właśnie tego dnia, 20 września, a ich celem było jest zajęcie się wszechmocą WHO związaną z łamaniem oporu w rządach wszystkich 194 krajów członkowskich.
Zatem dzisiaj jest ważny dzień: najwyraźniej walka trwa.
Co my, obywatele Ziemi, możemy zrobić, aby zachłanne pragnienia mocarstw światowych nie weszły w życie, nie ustanowiły ich całkowitej władzy, nie kontynuowały, a nawet nie intensyfikowały ich gry z naszym zdrowiem (patrz najnowszy „wirus”, Eris )?
Możemy podpisać każdą petycję przeciwko temu, możemy protestować, możemy demonstrować i my, jako suwereniści, musimy to zrobić.
Ale tymi, którzy naprawdę potrafią przeciwstawić się aspiracjom globalnych Wielkich Chłopców, są tak naprawdę państwa narodowe, wspierane w ich dążeniu przez szerokie masy obywateli.
Tego właśnie oczekujemy od nich w ONZ.
Jestem prawie pewien, że nie muszę mówić: ustawiłem się w kolejce jako jedna osoba stojąca za moimi własnymi myślami.
Źródło: naród węgierski
Foto: Tedrosz Adhanom Gebreyesusz, etiopski dyrektor generalny Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), słucha prelegenta na konferencji prasowej zorganizowanej w siedzibie WHO na temat walki z pandemią koronawirusa i kluczowych zadań stojących przed światową organizacją w przyszłym roku w Genewie, 20 grudnia 2021 r.
MTI/EPA/Keystone/Salvatore Di Nolfi