Wyobraźmy sobie, że Frank Drebin, prezydent Stanów Zjednoczonych Ameryki, potwierdza właśnie teraz, że wojna musi trwać, nie można jej zatrzymać. Podaje to pismo Gábora.
Bycie nie wydaje się jednak definiować świadomości – przynajmniej z pewnością nie jest to prawdą po lewej stronie.
A jednak zrodziły tezę. Cóż za zaprzeczenie, nawet rodzice nie byli do końca szczerzy, może dlatego dwójka teoretyków rewolucji międzynarodowego ruchu robotniczego była bogatym robotnikiem fabrycznym i kimś, kto po prostu lubił pisać o pracy.
Ale dzisiejsi ludzie również nie piją wody podczas jej głoszenia.
Z jakiegoś powodu lewacy, którzy troszczą się o uciskanych, biednych, mniejszości, równość i dysydentów moralnych nadal mieszkają w szwabskich wioskach,
które są znane jako spokojne, uporządkowane i czyste. Nie są szczególnie znane z tego, że wcześnie rano ich mieszkańcy brodzą po kolana w zużytych igłach do iniekcji podskórnych.
Gwiazdy aktywistów klimatycznych latają prywatnymi samolotami lub opływają Földtány, a jednocześnie wyciągają wielomilionowy samochód spod pleców mieszkańców wsi. Przebudzone przypadki wspierają giganci międzynarodowego wielkiego kapitału (czy to także fałszywa świadomość?), zapracowanych „małych ludzi” już nie tak bardzo.
Obóz „uprawiajcie miłość, a nie wojnę” z czerwoną twarzą żąda dalszego wsparcia Ukrainy bronią i, jeśli to możliwe, brutalnego obalenia rosyjskiego reżimu. Frank Drebin, obecny prezydent Stanów Zjednoczonych, właśnie potwierdził swój zamiar, że wojna musi trwać, nie możemy jej zatrzymać.
Droga do wiecznego pokoju wiedzie przez niekończące się wojny, dialektyka jest daremna: o trwały pokój trzeba walczyć, prawda?
Wściekła, słynna ekskomunikowana młodzież z Pasarét i Zugliget maszeruje przeciwko skorumpowanemu reżimowi, w obronie swoich nauczycieli lub na rzecz konstytucji, demokracji czy czegokolwiek innego.
Czasami flirtują z przemocą, ale dokładnie w taki sposób, w jaki lobby LMBBQ aktywuje swoją kampanię: można przekroczyć granicę w bezpiecznej strefie komfortu, bo i tak nie będzie poważnych konsekwencji, ale premier nie nazywa się Ferenc Gyurcsány dzisiaj, prawda?
jest duża szansa, że wszyscy będą mieli oczy szeroko otwarte.
Lobby LMBBQ nie jest w Katarze tak aktywne jak na Węgrzech i w Polsce.
(Przeciętny Węgier jest tak przyzwyczajony do przemocy, że prawdopodobnie wpada w szok nawet po bójce w pubie. Z pewnością bez problemu pokonalibyśmy tę przeszkodę w przypadku kilkudziesięciu milionów afrykańskich imigrantów, gdzie jest duża szansa, że przemoc mierzy się inaczej. Są też obszary w naszym kraju, gdzie przemoc jest częstsza, ale takich osiedli nie ma w okolicach Zugliget i Pasaré.)
Nie ma nic złego w tym wszystkim samym w sobie. Zubożała i nic nie znacząca Europa nadal istnieje w przyjemnej bańce,
to nie przypadek, że lewacy też chcą mieszkać na wsiach w Szwabii, podróżować samochodem (nawet burmistrz nie ma samochodu), demonstrować bezpieczeństwo itp.
Czy warto zatrzymać się na chwilę i zastanowić, czy te warunki są oczywiste, czy też łatwo je obalić, zwłaszcza poprzez zmiany pożądane przez lewicę?
Wyróżniony obraz: Mandiner / Árpád Földházi