Tysiące ludzi odwiedziło waszyngtońskie zoo, aby pożegnać się z pandami wielkimi, które w grudniu powrócą do Chin. Okazy w wieku 25 i 26 lat przybyły do ​​Ameryki ponad dwadzieścia lat temu, w 2000 roku, gdzie pierwotnie miały przebywać przez dziesięć lat, ale umowa została trzykrotnie przedłużona. Analitycy widzą przyczyny polityczne powrotu pand.

W weekend goście przybywali do waszyngtońskiego zoo, aby po raz ostatni przyjrzeć się swoim ulubieńcom, pandzie wielkiej. Zwierzęta wkrótce zostaną odesłane do Chin. 25-letnia Mei Xiang i 26-letni Tian Tian przybyły do ​​zoo ponad dwadzieścia lat temu, w 2000 roku, w ramach wspólnego programu badawczo-hodowlanego wspólnie z China Wildlife Association. Pierwotnie mieli zostać na dziesięć lat, ale umowa została trzykrotnie przedłużona.

Pekin wysyła pandy do krajów, z którymi utrzymuje dobre stosunki od lat pięćdziesiątych XX wieku, co przez dziesięciolecia nazywano dyplomacją pand.

Program pandy wielkiej prowadzony przez waszyngtońskie zoo rozpoczął się w 1972 r., wkrótce po historycznej wizycie prezydenta USA Richarda Nixona w Chinach.

W 2000 roku waszyngtońskie zoo podpisało umowę z China Wildlife Conservation Society i pożyczało obecne pandy wielkie na dziesięć lat, za które płaciło milion dolarów rocznie.

Jednak Chiny zażądały zwrotu pand wielkich nie tylko z Waszyngtonu, ale także z ogrodów zoologicznych w Atlancie, San Diego i Memphis.

Uzasadniano to faktem, że pandy osiągnęły już wiek, w którym i tak musiały wrócić do Chin, a zgodnie z umową powinny były wrócić do kraju przed epidemią koronaawirusa.

Analitycy jednak

widzą przyczyny polityczne powrotu pand,

po tym, jak stosunki dyplomatyczne między Waszyngtonem a Pekinem osiągnęły w ostatnim okresie historyczny poziom.

Źródło: M1/ hirado.hu

Zdjęcie: Maryse Rebaudo / Pixabay