Dwa mocarstwa Unii Europejskiej znów się odnalazły: Francja i Niemcy są zdeterminowane, aby w tym roku zreformować prawa państw członkowskich (!) - ograniczają je po węgiersku - m.in. zniosłyby prawo weta w Radzie Europejskiej , jedyną organizację UE, w której przy podejmowaniu decyzji nadal liczą się głosy państw członkowskich.

Francuski minister stanu do spraw europejskich Laurence Boone i niemiecka minister stanu Anna Lührmann po raz pierwszy stwierdzili to w wywiadzie dla portalu Euractiv kilka tygodni temu. Od tego czasu Niemcy i Francja zamówiły 60-stronicowy projekt reformy złożony z dwunastu ekspertów, dotyczący tego, jak powinna zreformować unię, a eliminacja prawa weta jest nadal priorytetem.

Wszystko, co mogę powiedzieć, to: jeśli naprawdę uda im się to przeforsować w systemie instytucjonalnym UE, to naprawdę musimy poważnie rozważyć naszą rolę i warunki pozostania w UE!

Dlaczego musimy to zrobić?

Bo jeśli tego nie zrobimy i nie zaakceptujemy zniesienia prawa weta, będziemy całkowicie podatni na kaprysy i fantazje głównego nurtu, liberalnej, globalistycznej elity w Brukseli.

Jeśli wystarczy kwalifikowana większość, to głosy 15 krajów i co najmniej 65 procent populacji wystarczą, aby globaliści przekazali swoją wolę przez państwa członkowskie.

Cokolwiek to jest.

Niezależnie od tego, czy chodzi o fakt, że musimy przyjąć dziesiątki tysięcy migrantów w oparciu o obowiązkowy kontyngent, czy też o to, że jesteśmy w stanie opłacić nasze rachunki, aby spowodować akceptację.

Czy chodzi o to, że należy znieść nasze prawo dotyczące ochrony dzieci, a co za tym idzie, otworzyć się – po Europejczykach z Zachodu – na propagandę LGBTQI+ w naszych szkołach, przedszkolach, na ulicach, w reklamach, dziełach kultury, w kanałach telewizyjnych, wszędzie i wszędzie.

Czy chodzi o to, że na podstawie porozumienia między WHO a Komisją Europejską musimy wprowadzić cyfrowy paszport szczepionkowy, co zasadniczo podważa nasze prawa do ochrony danych i wolności. I tu mówię o faktach:

5 czerwca WHO i Komisja Europejska zgodziły się na wprowadzenie cyfrowego paszportu szczepionek.

Na tej podstawie w czerwcu 2023 r. WHO – kierowana przez byłego komunistycznego terrorystę, uroczo nazywającego się Tedrosa Adhanoma Ghebreyesusa, bez dyplomu lekarza, ale nieważne! - przejmuje wprowadzony wcześniej w UE system certyfikacji cyfrowej i tworzy system globalny – tj. oddziałujący na wszystkie kraje świata – który – według ich oświadczenia – promuje „globalną mobilność” (naprawdę, czyż nie jest odwrotnie?) oraz chroni obywateli przed uzależnieniami zdrowotnymi (czym?), w tym oczywiście pandemiami (no cóż…). Bo oczywiście będzie to drugie, jest to determinizm marksistowsko-komunistyczny (etiopski)…

A potem też musimy zaakceptować ten światowy paszport i światowe szczepionki, bo Unia decyduje o tym w sposób kwalifikowany.

Niezależnie od tego, czy chodzi o likwidację gotówki, co jest już uwzględnione w planach Christine Lagarde, prezes Europejskiego Banku Centralnego (EBC),

a za dwa, trzy lata będziemy mogli pożegnać się z gotówką, która jest jedną z najważniejszych gwarancji wolności osobistej.

Czy to decyzje związane z histerią klimatyczną, która może zniszczyć europejski i węgierski przemysł, czy wizją całkowicie nigdy nie udowodnionego, spowodowanego przez człowieka, rzekomego globalnego ocieplenia…

I niech tak zostanie powiedziane

dać związkowi ogromne sumy pieniędzy na dalsze wspieranie wojny.

Nie będę się dłużyć, wystarczy (a przykładów jest mnóstwo): skoro nasi francuscy i niemieccy „przyjaciele” mogą skorzystać z prawa weta – to dlaczego są wrogami? – wyeliminować, jeśli są zdolni do tego wyczynu, to nie mamy już o czym rozmawiać.

Przynajmniej według mojej zasady wolności.

I niech nikt nie wierzy, że stoję za tym poglądem jako jedyna osoba.

Od 70 lat Unia Europejska dąży do urzeczywistnienia Stanów Zjednoczonych Europy.

To zawsze był ostateczny cel, każdy inny pomysł jest po prostu błędem, nie ma argumentu, aby „wrócić do ojców założycieli”, jest to bezpodstawne i niepoważne, ponieważ oni też myśleli w kategoriach federalizmu.

Zacznijmy od tego i bądźmy realistami.

Co więcej, niedawno napisał to Jan-Werner Müller, nienawidzący Węgier profesor Princeton

„należy stworzyć możliwość wykluczenia Węgier z UE”.

Super! Pomyśl o tym: jeśli Twój małżonek od bardzo dawna chce się z Tobą rozwieść, bo już Cię nienawidzi, co robi? Czy walczą bez przerwy, podczas gdy miłość, wszystko, co łączy dwoje ludzi, zniknęło? Czy jest jakiś powód, aby nalegać, żeby byli razem – co jest głupie, bo nic was nie łączy – oczywiście poza rażącymi interesami finansowymi? Czy warto? Rzeczywiście?

Zatem radykalna reforma unii jest ostatnią opcją!

Dixie!

Źródło: naród węgierski

Zdjęcie na okładce: kanclerz Niemiec Olaf Scholz (b) i prezydent Francji Emmanuel Macron
MTI/EPA/Pool/AP/Christophe Ena