Reprezentacja Węgier w piłce nożnej wróciła po dwubramkowym deficycie i zremisowała u siebie na Litwie 2:2 w eliminacjach do Mistrzostw Europy.
„Musisz zrozumieć, że jeśli nie masz odpowiedniego nastawienia, może to zamienić się w koszmar, niestety tak właśnie stało się w pierwszej połowie. Nie wygrywaliśmy pojedynków, zostawialiśmy wolne miejsca. Próbowaliśmy grać w piłkę w dobrym stylu, ale na tym boisku nie było to odpowiednie. Potem w drugiej połowie byliśmy już na prowadzeniu, strzeliliśmy dwa gole” –
– taka ocena Marco Rossiego po meczu z Litwinami
Kapitan reprezentacji podsumował to prosto: nie mieliśmy tyle szczęścia, ile mieliśmy w meczu z Serbami.
„Biorę pełną odpowiedzialność za swoje wybory. Jesteśmy młodym zespołem zdolnym do rozwoju, jeśli jesteś na dobrej drodze, nawet nie możesz myśleć, że droga zawsze prowadzi pod górę. Teraz skupimy się na meczu z Bułgarią, gdzie musimy zdobyć przynajmniej jeden punkt”
Mistrz patrzył przed siebie.
W przerwie Rossi ujawnił, zwracając uwagę, że muszą zdobywać więcej piłek z drugiej strony i bez obaw wdawać się w kolizje. Dokonał także zmian taktycznych, aby znaleźć otwarte przestrzenie za Litwinami.
„Powinienem być usatysfakcjonowany. Wiem, z jak trudnym i trudnym przeciwnikiem graliśmy i jak wiele dla nich znaczył ten mecz. Spodziewaliśmy się, że w drugiej połowie podniosą się na duchu. Mój zespół spisał się dobrze, zdobyliśmy punkt przeciwko mocnemu przeciwnikowi”
- powiedział o meczu Edgar Jankauskas.
Kapitan Litwy pomyślał, że być może reprezentacja Węgier nie spodziewała się tak mocnego przeciwnika, dlatego tak rozpoczęła mecz. Jankauskas zdradził, że szczególną uwagę zwrócili na Dominika Szoboszlai i przeciwko niemu również spisali się dobrze.
Wyróżniony obraz: MTI/Zsolt Czeglédi