Nie należy wierzyć liberalnemu światu politycznemu i medialnemu świata transatlantyckiego, bo jasne jest, że światowa większość, podobnie jak Węgry, chce jak najszybszego pokoju na Ukrainie – powiedział we wtorek w Budapeszcie minister spraw zagranicznych i handlu Péter Szijjártó.

Zgodnie z komunikatem resortu szef resortu powiedział na międzynarodowej konferencji Forum Pokojowego Mathias Corvinus Collegium (MCC) Budapest Peace Forum, że Europa stoi obecnie przed najpoważniejszymi wyzwaniami w zakresie bezpieczeństwa i gospodarki od zakończenia II wojny światowej, a niebezpieczeństwo eskalacji jest większe niż kiedykolwiek, a mieszkańcy kontynentu nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za wybuch wojny na Ukrainie.

„Inną kwestią jest to, że są europejscy przywódcy polityczni, którzy cierpią na pogłębiającą się psychozę wojenną. (…) Musimy również jasno powiedzieć, że to nie jest wojna narodów europejskich, ale wszyscy Europejczycy płacą cenę tej wojny”

powiedział.

Jako poważny problem nazwał to, że Unia Europejska pogrążyła się w „histerii sankcji” i w zupełnie nielogiczny sposób pozwoliła światowemu supermocarstwu militarnemu numer jeden, Stanom Zjednoczonym, sprowokować ją do rywalizacji o to, kto dostarczy więcej broni dla Ukraina.

Zwrócił uwagę, że konkurencyjność UE "gwałtownie spadła", cena energii jest kilkakrotnie wyższa niż w Stanach Zjednoczonych i Chinach. W tym względzie zwrócił uwagę, że amerykańskie prawo antyinflacyjne faworyzuje rodzime firmy, podczas gdy brukselska biurokracja wymusza decyzje niekorzystne dla wszystkich europejskich firm.

"Dodatkowo toczy się tu wojna, giną Europejczycy, a skutki wojny są najdotkliwsze w Europie"

- Powiedział.

Podkreślił, że nałożone sankcje nie zakończyły walk i nie rzuciły Rosji na kolana, a europejska gospodarka poniosła większe straty.

„Rok, trzy miesiące, dwa tygodnie po wybuchu wojny, podczas dyskusji nad jedenastym pakietem sankcji, myślę, że dla wszystkich jest jasne, że z dwóch celów związanych z wprowadzeniem sankcji oba się nie powiodły”

On zadeklarował.

Péter Szijjártó ostrzegł, że eskalacja zawsze najpoważniej dotyka sąsiadów, dlatego Węgry są w szczególnie trudnej sytuacji, choćby dlatego, że na wojnie giną także Węgrzy.

„I nie chcemy, aby zginęło więcej Węgrów, tak jak nie chcemy, aby ludzie jakiejkolwiek innej narodowości zginęli w tej wojnie”

- Powiedział.

„Dlatego domagamy się natychmiastowego zawieszenia broni, domagamy się rozpoczęcia negocjacji pokojowych, które dają przynajmniej nadzieję, że w naszym regionie zapanuje trwały, długoterminowy i zapewniający bezpieczeństwo pokój” – dodał.

Jako poważną konsekwencję określił także ponowną blokadę świata, która jest całkowicie sprzeczna z interesami Europy Środkowej, a także postawił pytanie, gdzie w najbliższych latach trafią dziesiątki tysięcy broni dostarczanej Ukrainie. Odnosząc się do tych pierwszych wyjaśnił, że podczas gdy politycy zachodnioeuropejscy chcą rozdzielenia gospodarki europejskiej i chińskiej, liderzy największych firm nieustannie proszą nasz kraj o przekonanie chińskich dostawców do lokalnych inwestycji. Mówiąc o tym ostatnim, podkreślił: "istnieje wiele regionów świata, gdzie nawet bardzo mała część uzbrojenia wysłanego na Ukrainę może doprowadzić do poważnych katastrof, kryzysów bezpieczeństwa i niestabilności".

Według ministra świat jest większy niż Europa, a światowa większość chce pokoju.

„Nie powinniśmy więc wierzyć mainstreamowej liberalnej polityce i światu mediów świata transatlantyckiego, ponieważ próbują nas zmusić do uwierzenia, że ​​myślą wszędzie na świecie tak, jak my mówimy, słyszymy lub mówimy i chcemy słyszeć tutaj w Europie i regionu transatlantyckiego”

powiedział.

„Ponieważ żyjemy tutaj, w Europie, żyjemy tutaj, w regionie transatlantyckim, więc stale jesteśmy poddawani wielkiej presji, wielkiemu atakowi skierowanemu przeciwko nam przez zwolenników wojny i pod którym trzymają nas zwolennicy wojny” – powiedział.

„Ale pod powierzchnią jest ruch, nie ma posiedzenia rady ds. będziesz twarda, nie pozwolisz mi odejść?”

- Powiedział.

„Wtedy, kiedy zgłaszam się do Rady do Spraw Zagranicznych, od razu dostaję SMS-a z emoji, że jest super. Posłucham kolegi i nie wierzę własnym uszom. Czyta go od A do Z, od góry po lewej do dołu po prawej, napisany przez kogoś z głównego nurtu. Jesteśmy więc w takiej sytuacji, ale to nie musi nas zniechęcać z tego punktu widzenia, że ​​patrzymy na to wszystko wyłącznie z węgierskiego punktu widzenia” – dodał.

„Ani nie chcemy, ani nie możemy patrzeć na tę sytuację przez okulary amerykańskie, rosyjskie, ukraińskie czy brukselskie”

stwierdził.

Podkreślił, że propokój na Węgrzech to nie tylko stanowisko rządu, ale wola narodu, co dobrze pokazały wyniki ubiegłorocznych wyborów.

MTI

Zdjęcie: Facebook