Sytuację uważa za beznadziejną i nauczycielom, którzy są jeszcze na boisku, mówi: opuśćcie boisko, bo „zmiana nastąpi tylko wtedy, gdy wszyscy powstaną”. „Jest wiele zawodów, w których zarabia się więcej niż nauczanie” – powiedział w wywiadzie były przywódca protestów nauczycieli i były dyrektor szkoły.
„Sytuacja się nie poprawi, więc kto wie, powinien zabrać namiot i wyjechać za granicę”. Odpowiedzialny rodzic, jeśli może, nie może decydować inaczej
- między innymi István Pukli rozmawiał o tym z Magyarem Hangiem .
O byłym nauczycielu i dyrektorze szkoły zrobiło się głośno podczas protestów nauczycieli w 2016 roku, został przywódcą Ruchu Tanítanék, po czym zrezygnował z zaangażowania w życie publiczne i porzucił także edukację. Tak, jak powiedział
„Najważniejsza jest rodzina każdego człowieka. Nauczyciele również muszą to rozpoznać. Jest mnóstwo zawodów, w których płaci się więcej niż nauczanie”.
W wieku 44 lat wraz z żoną podjął decyzję o wyjeździe za granicę ze względu na trójkę dzieci.
– Chcieliśmy, żeby otrzymali wysokiej jakości edukację i za to jesteśmy gotowi zapłacić każdą cenę. Nieważne, czym się zajmuję, najważniejsze, że mają szansę na normalną dorosłość
- Powiedział. Jak to ujął,
skoro decyzja była już dojrzała, zmiana kraju nie była trudna, poszła zaskakująco szybko i sprawnie, choć przyznaje, że „teraz są trudniejsze momenty”.
Zdjęcie na pierwszej stronie: István Pukli, dyrektor Liceum Teleki Blanka w Budapeszcie, przedstawiciel Ruchu Nauczycielskiego na konferencji prasowej, która odbyła się na placu Kossutha w Budapeszcie 24 marca 2016 r. - Fot. Szilárd Koszticsák / MTI