Na György Sepsiszent, przywódca Drogi Narodu (Calea Neamului), Mihai Tîrnoveanu, który kilkakrotnie wywołał skandal na cmentarzu wojskowym Úzvölgy, zaprasza swoich zwolenników na zebranie się w mieście Székely 1 grudnia, w święto narodowe Rumunii. Władze przyglądają się temu wszystkiemu z rękami na kolanach.

W celu zorganizowania wydarzenia, które zostanie zorganizowane wspólnie z Bractwem Prawosławnym (Frăția Ortodoxă), Ruchem Narodowym (Mișcarea Națională) i Nową Prawicą (Noua dărță), w swoim apelu wzywają także swoich zwolenników do przekazywania datków, który skrajnie antywęgierski dentysta z Braszowa w zwykły sposób próbuje rozzłościć organizatorów, Mihai Tîrnoveanu.

„Krajowy Związek Drogowy mobilizuje wszystkie swoje siły, aby wznieść rumuński tricolor w sercu kraju!” - można przeczytać w zaproszeniu, w którym opisano: ich stowarzyszenie „narodziło się w walkach o Kovászną i Hargitę”.

„Tu, w sercu kraju i o serce kraju, stoczyliśmy pierwsze bitwy od 2014 roku” – pisze przywódca nacjonalistyczny, który twierdzi, że nie kieruje nim nienawiść, ale rumuńskie braterstwo i braterska miłość, które dlatego dołączyli do niego zwolennicy z całego kraju, ponieważ „serca kraju” nie można „pokonać w pojedynkę” – pisze Tîrnoveanu, odnosząc się do György Sepsiszenta.

Wyjaśnił, że jego zdaniem wszystko, co oznacza „węgierską strukturę” w powiecie Kovásznej czy Hargicie, ma charakter zapalny.

„Nie, nie jesteśmy «obcymi», ale pochodzą oni spoza terytorium Rumunii i służą regionalnej polityce autonomii według aspektów etnicznych, koordynowanej bezpośrednio przez rząd Budapesztu” – wyjaśnia lider Drogi Narodu.

To nie pierwsza tego typu impreza organizowana – przypomina Służba Ochrony Prawnej Mikó Imre. W ciągu ostatnich kilku lat kilkakrotnie organizowano antywęgierskie, prowokacyjne marsze i wydarzenia, których lokalizację wybierają „miejsca, w których żyje spokojna społeczność węgierska, ale prowokują ją i poniżają agresywnymi, antywęgierskimi wyrażeniami i hasłami . Niestety władze nie podejmują żadnych kroków, aby ich powstrzymać.”

Mihai Tîrnoveanu ogłasza, że ​​skupiają się ze wszystkich sił, aby zaprosić wszystkich na tę wielką uroczystość pierwszego grudnia w Sepsiszentgyörgy.

Lider Drogi Narodu podkreślił, że swoją obecnością realizują wezwanie swoich mieszkających tu „rumuńskich braci” i podejmują solidarność z mieszkającymi tu Rumunami, aby „serce kraju nie musiało bić samotnie wśród mieszkańców inna krew i wiara”.

Antywęgierscy członkowie ww. organizacji rumuńskich już 1 grudnia w ubiegłych latach kilkakrotnie maszerowali w Sepsiszentgyörgy, skandując hasła ksenofobiczne i nacjonalistyczne oraz podburzając przeciwko społeczności węgierskiej.

W związku z tym wydarzeniem Erika Benkő, szefowa Służby Ochrony Prawnej Mikó Imre, wyjaśniła: „Potępiam je, ponieważ uważam, że szkodzi to zrównoważonym i harmonijnym stosunkom etnicznym, służy tworzeniu nienawiści i napięć, a nie pokojowemu współistnieniu społeczności. Mam nadzieję, że władze będą działać z odpowiednią surowością, bo w państwie europejskim nie ma miejsca na tak prymitywny i szkodliwy nacjonalizm”.

Członkowie stowarzyszenia Calea Neamului i organizacji Bractwo Ortodoksyjne zebrali się 22 października na cmentarzu wojskowym Úzvölgy, gdzie zorganizowali uroczystość z okazji Święta Armii Rumuńskiej (25 października) na cmentarzu znanym z siedziby rumuńskich patriotów. nie pochowany.

Mimo to zwolennicy tych dwóch organizacji ustawili już wcześniej na cmentarzu wojskowym sto pięćdziesiąt drewnianych krzyży – bez żadnego pozwolenia, zresztą na oczach władz, ale bez interwencji.

Rumuńscy nacjonaliści zostali zapamiętani w Úzvölgye jako antyWęgrzy

Mihail Tîrnoveanu powiedział następnie, że zrobią wszystko, aby drewniane krzyże postawione na początku lata pozostały na swoim miejscu. Jednocześnie zaostrzył nastroje antyeuropejskim i antyobcym wybuchem, szarpiąc za skrajnie prawicowe sznurki, podkreślając, że „historii Rumunii brakuje dziś w programach nauczania w szkołach, podczas gdy edukacja o Holokauście jest stała się obowiązkowa.” Stwierdził również: „Rumunia należy do Rumunów i musi pozostać ojczyzną Rumunów”. Podkreślił, że zdecydowanie potępia wpuszczanie innych narodów do kraju.

Maszol.ro

Zdjęcie na okładce: Rumuńscy ekstremiści niedawno rozpoczęli zamieszki w dolinie Úz
Źródło: Maszol.ro/Balázs Borsi