„Ale jaki miał wybór Izrael, jak nie wojna?” - Albo Yissachar jest izraelskim ekspertem ds. bezpieczeństwa narodowego.

W wywiadzie dla Mandinera Or Yissachar opowiedział, kto będzie rządził Gazą po wojnie i dlaczego rozwiązanie dwupaństwowe jest niemożliwe. Według eksperta na Zachodnim Brzegu i w Gazie nie będzie państwa palestyńskiego, ponieważ Palestyńczycy chcą całej Ziemi Świętej.

Albo Yissachar jest izraelskim ekspertem ds. bezpieczeństwa narodowego i szefem działu badawczego Habithonistim w IDSF (Izraelskie Forum Obrony i Bezpieczeństwa). Wcześniej służył w elitarnej jednostce wywiadu 8200 i włada pięcioma językami, w tym francuskim i perskim.

Jak widzisz stan wojny, jak według ciebie rozwinie się izraelska operacja naziemna w Gazie? Północna część jest już pod kontrolą IDF, ale prędzej czy później będą musieli udać się na południe, aby wyeliminować Hamas.

Ta wojna przyszła do Izraela w czasie, kiedy się tego nie spodziewał. Mam doświadczenie wywiadowcze i mogę powiedzieć, że byłem dość zaskoczony skalą ataku. Zanim przejdę do tego, jak możemy zająć południową Gazę, pozwólcie, że powiem wam, dlaczego to wszystko robimy.

Izrael ogłosił stan wojenny po raz pierwszy od wojny Jom Kipur

postawiliśmy sobie cel, który rzadko realizujemy: musimy wygrać wojnę.

W przeszłości zawsze staraliśmy się odłożyć następny konflikt. Jednakże skala okrucieństw i sadyzmu Hamasu stworzyła sytuację, która wiąże Izraelowi ręce. Wojsko nie ma innego wyjścia, jak tylko usunąć to zagrożenie. Dlaczego? Bo cały Bliski Wschód nas obserwuje.

Jeśli nie pokonamy Hamasu, da to zielone światło Hezbollahowi, Iranowi, Huti i każdemu, kto chce się nam przeciwstawić, w tym Palestyńczykom w Judei i Samarii, sercu Izraela. Dlatego musimy pokazać, że podchodzimy śmiertelnie poważnie do ochrony kraju.

Naszym celem jest militarne okupowanie Gazy i pokonanie Hamasu. Północna część była centrum Hamasu, gdzie koncentrowała się jego siła militarna. Przetrzymywano tu część izraelskich zakładników. Aby zająć północną część, konieczne było przedostanie się miliona cywilów na południe, aby jak najmniej cywilów stanęło na drodze armii izraelskiej. Następnym odcinkiem będzie odcinek południowy.

Podejrzewam, że aby oczyścić cały obszar z Hamasu, cała strefa musiałaby zostać zajęta. Nie będzie innego wyjścia, jak tylko wywrzeć presję na Egipt, aby pozwolił ludziom uciekać na południe. Nie oznacza to, że muszą na dobre opuścić Gazę. Trzeba im pozwolić opuścić strefę działań wojennych.

W interesie Izraela nie leży krzywdzenie cywilów w Gazie.

To Hamas chce jak najwięcej zdjęć martwych cywilów. Ponieważ zwiększa presję międzynarodową. Jeśli uda się ewakuować cywilów, aby mogli wrócić później, misja IDF może się rozpocząć.

Jak myślisz, kto będzie rządził Gazą po Hamasie? Administracja Bidena dała jasno do zrozumienia, że ​​chce, aby Autonomia Palestyńska zarządzała Strefą, ale mieszkańcy Gazy prawdopodobnie też tego nie chcą…  

Nikt nie chce Autonomii Palestyńskiej. Społeczność międzynarodowa próbuje powiedzieć Palestyńczykom i Izraelczykom, w co powinni wierzyć, co powinni robić, jaka jest ich idealna polityka…

Radziłbym im, aby posłuchali, czego chcą Izraelczycy i Palestyńczycy.

Doceniamy wsparcie Stanów Zjednoczonych. Udzielili nam wsparcia finansowego, dyplomatycznego i moralnego, ale mylą się co do Autonomii Palestyńskiej. Autonomia Palestyńska dobiega końca. Mahmud Abbas ma już 88 lat i nie może żyć wiecznie. Palestyńczycy mają dość rządów Fatahu. Nie można zaprzeczyć, że Hamas ma ogromne poparcie w społeczeństwie palestyńskim.

Po wojnie Izrael będzie zmuszony do tymczasowego przejęcia kontroli militarnej nad Strefą Gazy. Drugim krokiem musi być jakiś rodzaj porozumienia politycznego, ponieważ

rozwiązanie dwupaństwowe nie wchodzi już w grę. Próbowaliśmy, nie działa.

Gaza była de facto państwem. Widzieliśmy, co się stało po tym, jak Izrael wycofał się z niego i wysiedlił jego mieszkańców. Gaza stała się centrum terroru. Jeśli chcemy zapobiec ponownej sytuacji, w której to się powtórzy, muszą wydarzyć się dwie rzeczy.

Po pierwsze, należy zapewnić Izraelowi zawsze swobodę działania na tym obszarze. Nie oznacza to, że chcemy rządzić Gazą. Ale armia izraelska musi mieć swobodę działania, jaką ma w Dżeninie, Nablusie czy Hebronie, aby mogła wejść, aresztować kilku terrorystów, a następnie wyjść.

To właśnie robimy każdego dnia w Judei i Samarii. Tylko w tym miesiącu aresztowaliśmy dwa tysiące terrorystów. To potencjalni terroryści, którzy mogli zabić Izraelczyków, tak jak to zrobili 7 października.

Nie sądzę, że można tam założyć państwo palestyńskie, ale mogą być lokalni gubernatorzy, burmistrzowie, technokraci, którzy dbają o to, aby Palestyńczycy sami zarządzali swoimi sprawami. Należy radykalnie zmienić edukację.

Należy usunąć z podręczników wszelkie treści antysemickie.

To właśnie nazywamy „nazifikacją” edukacji. Program szkolny musi zostać uwolniony od toposu antysemickiego, którego jest obecnie pełen i z którego nazistowska propaganda byłaby dumna.

To także szansa dla społeczności międzynarodowej. Arabia Saudyjska, Jordania i Egipt mogłyby połączyć siły. Zwycięstwo w Gazie mogłoby przybliżyć Izrael do normalizacji z Arabią Saudyjską. Stany Zjednoczone, Francja, każdy może wziąć udział w tym porozumieniu. W kolejce nie ma zbyt wielu osób, które chcą rządzić Gazą, może nikt nie stoi w kolejce, ale z pewnością znajdą się aktorzy międzynarodowi chętni do współpracy.

Jednak świat zachodni nalega na rozwiązanie dwupaństwowe. Ostatnio na przykład premier Hiszpanii zasugerował, że są gotowi uznać państwo palestyńskie. Jeśli cały świat będzie upierał się przy tym planie, co Izrael może zrobić?  

Rozwiązanie dwupaństwowe tak naprawdę nie jest rozwiązaniem. Można to nazwać planem, ale jest to plan skazany na porażkę. Próbowali tego w Gazie, ale nie zadziałało. Są trzy powody, dla których to może nie zadziałać. Pierwszym z nich jest powód bezpieczeństwa. Tak jak nie zadziałało to w Gazie, tak nie zadziała również na Zachodnim Brzegu, nie możemy pozwolić na rozwój terroryzmu, a następnie ponownie zaatakować Izraelczyków i zacząć wszystko od nowa.

Po drugie, mieszkańcy Judei i Samarii żyją w taki sposób, że nie można ich rozdzielić na dwie części. Są całkowicie pomieszani. Trzeba by przesiedlić około miliona osób, a to się nie uda.

Trzeci powód jest najważniejszy:

Palestyńczycy nie chcą Zachodniego Brzegu i Gazy. Chcą całego terytorium Izraela, całej Ziemi Świętej.

Mówię to nie jako oskarżenie, ale jako fakt. Od 15 lat badam Bliski Wschód i mogę powiedzieć: tego właśnie chcą Palestyńczycy i musimy zaakceptować okrutną rzeczywistość, nie możemy być tak rasistowscy, aby próbować wyjaśnić, w co naprawdę wierzą i czego chcą Palestyńczycy.

Na przykład często słyszę, że Hamas nie reprezentuje większości ludności palestyńskiej. To nie jest prawda. Hamas reprezentuje znaczną część ludności palestyńskiej. Każdy, kto czyta lub słucha, co mówią przywódcy Autonomii Palestyńskiej, zobaczy, że skandują w ten sam sposób, że „od rzeki do morza Palestyna będzie wolna”. Chcą także Tel Awiwu, Beer Szewy, Hajfy i Jerozolimy. Oczywiście, że im tego nie damy. Zatem rozwiązanie dwupaństwowe nie wchodzi w grę, ale może dojść do pewnego rodzaju porozumienia.

Niewiele mówi się o zakładnikach płci męskiej, chociaż Palestyńczycy przetrzymywali kilku Izraelczyków (dwóch żołnierzy i dwóch cywilów*) jeszcze przed 7 października. Czy jest szansa na uwolnienie mężczyzn, czy też Izrael zabierze ich w ramach operacji?

To bardzo bolesna rzecz. Ważne jest, aby społeczeństwo zajmowało się słabymi, osobami starszymi i dziećmi, a jego powrót do domu był wzruszony. Ale myślę, że mężczyźni są tak samo ludźmi.

Hamas uwolniłby tych mężczyzn jedynie w ramach upokarzającego porozumienia z Izraelem.

Pamiętamy, co wydarzyło się w 2011 roku, kiedy Hamas poprosił o 1027 terrorystów dla Gilada Szalita. Będą prosić o podobnie wysoką cenę, która prawdopodobnie pozwoli Izraelowi uwolnić ich w operacji lądowej.

* Dwaj zatrzymani żołnierze prawdopodobnie zginęli, jednak Hamas nie wypuścił ciał (red.).

Od początku wojny Izraelowi mówiono, że Hezbollah może zaatakować w każdej chwili, ale jak dotąd tego nie zrobił. Niemniej jednak w Izraelu bardzo liczą na możliwość otwarcia frontu także na północy. Co myślisz?

Gdybym mieszkał w północnym Izraelu, na pewno jeszcze przez jakiś czas nie wróciłbym do domu. Na północy wielu Izraelczyków dosłownie mieszka obok płotu granicznego. Wychodzą rano na taras i widzą elitarną jednostkę Hezbollahu obserwującą ich po drugiej stronie granicy.

Izrael będzie zmuszony egzekwować rezolucję ONZ 1701, która okazała się całkowicie bezużyteczna, a siły UNIFIL po prostu nie mają mandatu do usunięcia Hezbollahu z granicy. (Uchwała stwierdza , że ​​na granicy izraelsko-libańskiej należy utworzyć strefę zdemilitaryzowaną, red.)

W przeszłości Hezbollah stworzył fałszywą organizację ekologiczną i udawał aktywistów. Dziś otwarcie przekraczają granicę w mundurach Hezbollahu. Izrael ma dwie możliwości. Przekonuje społeczność międzynarodową, aby wywarła presję na Hezbollah, aby opuścił granicę. Nie ma na to zbyt dużej szansy. Inną opcją jest przeprowadzenie przez Izrael uderzenia wyprzedzającego.

Izrael także toczy obecnie wojnę propagandową. Jak myślisz, jak Izrael radzi sobie na tym froncie? Jest na przykład wiele osób, które twierdzą, że popierają prawo państwa żydowskiego do samoobrony, ale na przykład przeceniają liczbę ofiar w Gazie.

Musimy powiedzieć prawdę o Gazie, nie możemy rozmawiać o fantazjach, nie możemy idealizować konfliktu. Wojna informacyjna jest także częścią wojny. Jest takie powiedzenie

pierwszą ofiarą wojny jest prawda.

Izrael ma wiele do poprawy, aby przekonać świat o słuszności swojej sprawy, ale świat nie jest dla nas zbyt wyrozumiały.

Nie mam nadziei dla protestujących maszerujących w miastach Zachodu. Rządy zachodnie będą zmuszone zrobić coś ze swoimi radykalnymi grupami. To godne pochwały sposób, w jaki Węgry podeszły do ​​tej sprawy i zakazały już demonstracji prohamasowskich. Już wcześniej kraj ten radził sobie z kryzysem migracyjnym lepiej niż reszta Europy.

Jeśli chodzi o często wspominane ofiary cywilne i drobne w Gazie, jedyne, co możemy powiedzieć, to to, że nie znamy prawdy. Ludzie po prostu powtarzają propagandę Hamasu.

Liczby podaje „Ministerstwo Zdrowia Gazy”, którym jest nikt inny jak Hamas.

Z drugiej strony chcę, żeby ludzie zadali sobie pytanie, dlaczego Izrael prowadzi wojnę w Gazie? Wyobraźcie sobie dzieci i starców, którzy zostali zamordowani, żołnierzy i młodzież, którzy zostali zamordowani w najbardziej okrutny sposób. Następnie zadaj sobie następujące pytanie: jaki inny wybór miał Izrael?

Mandarynka

Wyróżniony obraz: Albo Yissachar