Ferencváros awansował z grupy F Football Conference League na drugie miejsce, po zremisowaniu u siebie 1:1 z włoską finalistką poprzednich rozgrywek, Fiorentiną, która weszła do 1/8 finału z pierwszym miejscem.

Zielono-biali objęli prowadzenie na początku drugiej połowy po bramce Kristoffera Zachariassena, ale Florentczycy wyrównali po bramce Luca Ranieriego w 73. minucie. Podział punktów sprawił, że Fiorentina w marcu weszła do 1/8 finału z pozycji lidera grupy, natomiast mistrzowie Węgier, którzy w zeszłym sezonie również mieli dobry sezon w Lidze Europy, w lutym muszą zagrać jako wicemistrzowie, aby awansować do rundy 1/8 16.


Węgierscy kibice powitali swoich faworytów w decydującym starciu obrazem na żywo: rozciągnęli ogromne molino z napisem „rozpoczyna się piekielne widowisko”, na którym wojownik trzymający flagę Ferencvárosa ma zamiar pokonać swojego fioletowego przeciwnika, podczas gdy Grek strzela na trybunach zostały oświetlone.

Od pierwszej minuty było wiadomo, że choć remis byłby dobrym wynikiem dla Ferencvárosa, to jednak nie grali na punkty, a raczej atakowali, ale nie potrafili zaskoczyć obrony Florentyńczyków. Włoska drużyna po raz pierwszy po dziesięciu minutach dotarła do bramki mistrzów Węgier, ale wtedy Dibus od razu musiał wykonać świetną obronę. Od tego momentu losy się odwróciły, włoska drużyna miała większą kontrolę, ale tylna formacja zielonych i białych również była w błocie. Fiorentina, która z powodu zawieszenia nie miała swojego najlepszego kapitana drużyny Cristiano Biraghita, a także reprezentanta Włoch Giacomo Bonaventury i Brazylijczyka Arthura Melo z powodu kontuzji, po dwudziestu minutach straciła kolejnego kluczowego zawodnika, a napastnik reprezentacji Argentyny Nicolas Gonzalez musiał zostać zastąpiony . Od połowy połowy gra toczyła się głównie pomiędzy dwoma 16-osobowymi zespołami, więc bramki nie były zagrożone, czyli wtedy wydawało się, że remis faktycznie pasuje obu stronom: goście byliby liderami grup, a gospodarze awansowałby również na drugie miejsce. Spokojny mecz – spokój został zakłócony jedynie przez kilka granatów dźwiękowych – nagle ożył, gdy Ferencváros miał dwie okazje w jednym ataku, ale Christensen zablokował strzały Katony i Civica, więc do przerwy żadna bramka nie padła.

Ferencváros świetnie rozpoczął grę po zmianie połowy, obejmując prowadzenie od pierwszego ataku, co oznaczało również, że wyprzedził rywali i objął prowadzenie w czołowej czwórce, więc pozostało im już tylko kontynuować serii w rundzie 16 w marcu. Po pięciu minutach Fiorentina objęła prowadzenie i po raz pierwszy zagroziła po rzucie rożnym, jednak główka Milenkovica minęła lewy dolny róg. Od tego momentu Fiorentina dominowała na boisku, lecz zielono-biali bronili się z wielką determinacją, entuzjazmem i dużą ilością biegania, przez co rywal nie miał żadnych szans. Mistrz Węgier natomiast mógł nawet podwoić swoją przewagę, gdyż wykorzystał początkowe pola i poprowadził kilka obiecujących kontrataków, w tym raz po wyczynu obronił bramkarz gości. Choć Fiorentina nie była w stanie pokonać obrony Ferencvárosa, wyrównała po rzucie rożnym i odzyskała prowadzenie w czwartej kwarcie. Tak naprawdę kilka minut później mogła odwrócić sytuację – co oznaczałoby również eliminację FTC – ale Nzola zepsuł grę jego strzał. Choć w pierwszej połowie obie drużyny walczyły honorowo, więcej bramek nie padło, więc obie drużyny awansowały ramię w ramię.

W poniedziałek Ferencváros zmierzy się z przeciwnikiem z trzeciej grupy Ligi Europy w losowaniu w Nyonie.

MTI

Budapeszt, 14 grudnia 2023 r.
Piłkarze Ferencváros świętują po remisie 1:1 z Fiorentiną w szóstej i ostatniej rundzie fazy grupowej piłkarskiej Ligi Konferencyjnej w Groupama Arena 14 grudnia 2023 r.
Ferencváros wyszedł z grupy na drugim miejscu. MTI/Tamás Vasvári