Nie wiem, czy zaobserwowano, że jeśli siły „zaawansowane” i „postępowe” nie dojdą do władzy, to wybory zostaną „sfałszowane”. Ale tylko o tej porze.
Ten antysemityzm i walka z antysemityzmem to dziwna rzecz. A rządy prawa są jeszcze dziwniejsze. Oraz wolność słowa i opinii. A może jeszcze dziwniejsza od nich jest instytucja zwana „wolnymi i demokratycznymi wyborami”.
Zacznijmy od tego ostatniego!
Nie wiem, czy już zauważyli, że jeśli do władzy dojdą siły „postępowe”, „postępowe”, (neo)marksistowskie (jeśli o czymś zapomniałem od wymyślnych mieszkańców układu nerwowego, przepraszam) siły, to wybory „zostali oszukani”. Ale tylko o tej porze. W przeciwnym razie nie może dojść do oszustwa wyborczego. Zobacz na przykład niedawne zwycięstwo Bidena i Partii Demokratycznej Stanów Zjednoczonych, które ekscytowała bezprecedensowa liczba kart do głosowania korespondencyjnych i bezprecedensowa liczba oddanych głosów martwych, ale gdy ktoś wzbudził podejrzenie oszustwa, był natychmiast Powaliłem liberalnym młotkiem samo założenie zdrady stanu, lekceważenie demokracji i oczywiście teorie spiskowe i fałszywe wiadomości.
Porządek, zrozumiałem, uszy i ogon schowane, niech żyje demokracja!
Z drugiej strony, jeśli prawica dojdzie do władzy w wolnych wyborach, sytuacja zmieni się radykalnie. Wtedy zawsze „oszukiwali wybory”, ale przynajmniej „ujawniono oszustwa wyborcze”, w istocie międzynarodowi obserwatorzy (towarzyszu Virág, taki jest werdykt…) zawsze zauważają, że wybory nie były do końca wolne i demokratyczne , bo... A potem następuje uzasadnienie, które może być bardzo, bardzo zabawne i nigdy nie nudne, mimo że wszędzie jest tak samo i każdy z nas może to wcześniej napisać.
Teraz mamy wybory w Serbii.
No cóż, oczywiście, że oszukali. Przyszły piękne, demokratyczne i wolne wybory, w śnieżnobiałej sukni ślubnej, uśmiechnęła się dobrodusznie, z zamkniętymi oczami rzuciła za siebie bukiet, bukiet został złapany przez „przebudzoną”, „europejską” i „mimo wszystko” lewicę- skrzydłowej opozycji, potem nadszedł wieczór i zwyciężył Vucsic, który jest takim a takim i takim, a w każdym razie „przyjacielem i sojusznikiem Orbána”.
Jak to w ogóle mogło się zdarzyć?
Tak, że piękna demokratyczna elekcja zaraz po tym, jak z zamkniętymi oczami wyrzuciła bukiet, została porwana i zgwałcona przez niegodziwców, a wieczorem została starą dziwką. I tak się dzieje wielokrotnie, gdy lewica nie wygrywa.
A jeśli lewica nie zwycięży zbyt często i w zbyt wielu miejscach, to piękna, śnieżnobiała suknia ślubna z wolnego wyboru nagle stanie się zwyczajną dziwką przebraną za dominę, która trzaska z bicza i znęca się czasem nad biednym społeczeństwem może nawet szczypać sutki biednego społeczeństwa krokodylkami, a to jest nie do utrzymania i nie do zniesienia, więc
„The New York Times” pisze również, że należy znieść wolne i demokratyczne wybory, a zamiast tego ci, którzy mają odpowiednie kwalifikacje, wybiorą, kto będzie rządził społeczeństwem.
Ale dopóki uda się przekonać społeczeństwa o konieczności i konieczności tego, trzeba znaleźć jakieś rozwiązanie, na przykład uniemożliwiające kandydowanie w pierwszej kolejności kandydatom, którzy nie podobają się mieszkańcom; procesy sądowe, zniesławienie, przejęcie majątku, nakazy sądowe, kara pozbawienia wolności itp.
W ten sposób każde wybory wkrótce będą znacznie bardziej demokratyczne i czyste.
Ale – powtarzam – jeśli w wyniku jakiegoś fatalnego wypadku wystartują wszelkiego rodzaju prawicowe „skorumpowane” i „faszystowskie” świnie, które są jednocześnie „przyjaciółmi Orbána”, i nadal będą wygrywać, to mamy do czynienia z oszustwem, a w tym przypadku praworządność zostanie zawieszona (osoba o nazwisku Zoltán Fleck „prawnik” opisał już konieczność tego, tj. zawieszenia rządów prawa, którego najlepsze jest to, że nazwiskiem Fleck uczy zasady prawa na uniwersytecie prawniczym), a gdy zawieszone zostaje praworządność, przychodzi tłum i próbuje zmienić wynik wyborów.
I w takich przypadkach tłumy zamieniają się nagle w piękny i śnieżnobiały „tłum opozycji”, który schodzi z moralnego piedestału o jakiejś niezrozumiałej i wiecznie nieosiągalnej dla nas wysokości, podpala, łamie i miażdży, atakuje policjantów, próbuje włamać się do instytucje demokracji itp.
Jak na przykład teraz w Belgradzie.
I w takich przypadkach na przykład surowi mieszkańcy Brukseli, podglądający i podglądający zza zakratowanych okien, czyli „obserwatorzy”, „strażnicy demokracji”, sprawozdawcy, komisarze i „Europejczycy” są nigdy się nie martwili, nie mają nic do obserwacji ani raportowania, w takich przypadkach zawsze wszystko jest w porządku.
Jak na przykład w Warszawie. Również w Warszawie.
W Warszawie (i Polsce) od niedzieli do poniedziałku jak wulkan jak lawa wybuchła praworządność, wybuchła nieodparta demokracja, która przyszła znowu w śnieżnobiałej sukni ślubnej, z nienaganną „europejską”, „zachodnią”, „ demokratyczny” i „nowoczesny” Donald Tusk u swego boku.
Teraz oboje stoją obok siebie niczym Afrodita Karambolo i Grga Veliki w Macskayaj, a brukselska „elita” jest tak wzruszona i tak szczęśliwa, że nagle, przy cichym, dyskretnym syknięciu, wszystkim będzie dobrze, a Daniel Freund rozmawia z Verą Jourovą:
„Vera, wypijemy herbatę bez soi?”
„Tak, Dani, tak, dorzucamy nawet trochę wegańskiego mięsa laboratoryjnego!”
A wątpiący nie liczą się. Przecież czy jest bardziej niezbity dowód powrotu demokracji niż Tusk okupujący polską telewizję, radio i agencję informacyjną bandytami i policjantami? Każdy, kto nawet po tym nie rozpoznaje wielkiej i krystalicznie czystej demokracji, jest nieunikniony. Dadan Karambolo będzie rzucał granaty w stronę tych, którzy po tym nadal nie widzą pięknej demokracji.
Porządek, zrozumiałem, uszy i ogon schowane, niech żyje demokracja!
A poza tym nadal mamy ten antysemityzm. To też jest dziwne. Bo np. w ciągu ostatnich trzydziestu trzech lat „europejscy” i „postępowi” (czyli eo ipso odeszli) itp. intelektualiści znaleźli antysemitę pod każdym płaskim kamieniem, na każdym rogu ulicy. Powiedziałeś „brodaty wujek”? Jesteś antysemitą. Powiedziałeś Liliowy? Jesteś antysemitą. Powiedziałeś chinnadrattabumbumm? Jesteś antysemitą.
Powiedziałeś Soros? Jesteś antysemitą. Umieściłeś to na plakacie? Jesteś antysemitą. Bo powiem wam, kto jest antysemitą. Prawidłowy. I „europejskie” i „postępowe” (czyli eo ipso lewe) itp. inteligencja wydała nowe hasło:
„Antyizrael to nowy antysemityzm”.
Dowództwo, zrozumiałem, z uchem i ogonem schowanym, niech żyje Izrael!
Oczywiście interesujące jest to, że jest to to samo, co „europejski” i „postępowy” (czyli eo ipso lewy) itp. intelektualiści, którzy przed zmianą reżimu byli pod każdym względem antyizraelscy, w sojuszu ze Związkiem Radzieckim i „żydowskimi dziennikarzami z Pesztu”, o których Karinthy Cini pisała w swoim Dzienniku:
„Żydowscy dziennikarze z Pesztu, którzy wszyscy mają krewnych w Tel Awiwie, to osobne badanie, ale teraz zniesławiają Izrael i Żydów z tą samą żądzą, co starożytni łucznicy. I oczywiście, jeśli to możliwe, chowanie się za imprezą! W takich przypadkach też stanę się antysemitą, ale nie z powodu izraelskich „sztuczek”, ale z powodu tych bazgrołów z Pesztu, którzy zawsze oblizują zęby”.
Cóż, od niedzieli do poniedziałku stali się największym przyjacielem i zwolennikiem Izraela. Oczywiście każdy, kto się tym denerwuje, jest antysemitą.
A teraz, na dodatek, jesteśmy tutaj, w dużych miastach Zachodu (co to jest?) szaleje antysemicki arabski tłum, atakują Żydów na ulicach, niszczą i profanują żydowskie instytucje i cmentarze oraz na kampusach najbardziej znanych uniwersytetów zabijają żydowskich studentów i palestyńskich drani w chustach krzyczą, że „Od rzeki do morza Palestyna będzie wolna”,
i według prezydenta Harvardu, jeśli jego studenci żądają eksterminacji Żydów, „należy to zbadać w kontekście”,
więc nie ma tu nic do oglądania, wszyscy powinni spokojnie wracać do domu, z wyjątkiem Żydów, najlepiej bez jarmułki, a tu jest jeszcze coś, z czym trzeba się uporać, a mianowicie antysemityzm na Węgrzech, bo Pressman też powiedział, że anty -Tutaj szerzy się semityzm, nienawidzimy go, bo tu na plakacie jest Soros, a Żydzi nie mogą czuć się tu bezpiecznie.
Że nie pomyśleliśmy o tym aż do teraz!
To pokazuje również, że nie jesteśmy wystarczająco „europejscy”, „postępowi”, „przebudzeni”, (neo)marksiści itp. To pokazuje również, że nie mamy miejsca na jego nerwy.
Jeśli mogę zapytać, niech tak pozostanie.
Wyróżnione zdjęcie: Zsolt Bayer, pisarz, dziennikarz, prezenter podczas prezentacji książki Hunting Chosen Me w Muzeum Rolnictwa, 12 stycznia 2022 r. Pierwszy tom Nimród Books zawiera pisma filozoficzne wicepremiera Zsolta Semjéna o myślistwie oraz opowiadania Zsolta Bayera, a także dzieła rzeźbiarza Miklósa Gábora Szőke i instalacje architekta Zsolta Vasárosa. MTI/Koszticsák Solid