Ostatnio w programie RTL Klub Reggeli Hajdu Steveowi udało się kopnąć Węgrów za sukcesy Azahriaha i Szoboszlai. Ktokolwiek odnosi sukces, nie jest Węgrem, nie może być Węgrem. To jest przesłanie, które lewica chce przekazać.
Po lewej stronie każdy ma misję, każdy ma określoną rolę. Są starzy lewicowi komentatorzy, którzy dzielą się swoimi przemyśleniami na Facebooku i YouTubie i nieustannie atakują aktorów i posunięcia rządu. Można wymienić takie postacie jak Henrik Havas, László Juszt, NoÁr, Ervin Nagy i nie tylko. Do tego dochodzą lewicowe portale, radia i kanały telewizyjne, które wraz z ekspertami z własnych sądów analizują i oceniają, dlaczego na Węgrzech jest źle od czasu, gdy ten rząd rządzi.
Z tego punktu widzenia RTL jest nie na miejscu, pełni inną rolę w tej lewicowej machinie. Musi przekazać tę samą krytykę rządu, jakiej oczekuje się od lewicy, w swobodnej, łatwo przyswajalnej formie. Mają też inną ważną misję: muszą stale dyskredytować, poniżać i poniżać naród węgierski – Magyar Nemzet .
Azahriah trzy razy wypełni w tym roku Puskás Arena, a Dominik Szoboszlai przeniósł się do znanego na całym świecie Liverpoolu – o tym mówiono także w programie RTL Breakfast . Przy stole zasiadł także Steve Hajdu, który zaproponował dość ciekawą interpretację: „trzeba to wziąć pod uwagę
Azahriah i Szoboszlai nie są już Węgrami.
Dlatego nie pracują i nie myślą z węgierską mentalnością. To, co rzuca na nie środowisko w domu, nie wystarczy im” – stwierdził aktor. Dodał także, że ci młodzi ludzie to talenty otrzymane od Boga, które działają na poziomie międzynarodowym. „Nie chcemy pracować” – Hajdu zakończył swój krótki monolog, napisał Mandiner.
Zdjęcie początkowe: MTI Zdjęcie: Zsolt Szigetváry