Węgierska reprezentacja piłki ręcznej mężczyzn osiągnęła najlepszą w swojej historii pozycję w mistrzostwach Europy i zajęła piąte miejsce w kontynentalnym turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich, pokonując Słowenię 23:22 w piątkowe popołudnie w eliminacjach w Kolonii.

Najlepszym wynikiem Węgrów – których celem było dostanie się do pierwszej dziesiątki – było szóste miejsce na turnieju kontynentalnym w 1998 roku. Po raz pierwszy z fazy grupowej wyszli ze 100% skutecznością, po raz pierwszy w historii wygrali cztery mecze na mistrzostwach Europy, po raz pierwszy awansowali z półfinału i po raz pierwszy od 2008 roku zakończyli rozgrywki Mistrzostwa Europy z pozytywnym bilansem – pięć zwycięstw, trzy porażki.

Tym razem w 18-osobowym składzie węgierskiej reprezentacji zabrakło Bence'a Krakovszki i Zsolta Krakovszki. Bramkarz Kristóf Palasics, który przeszedł operację zapalenia wyrostka robaczkowego, jest w dobrym stanie, mógł opuścić szpital i oglądać mecz na Lanxess Arena.

Kontuzja kolana Dominika Máthé jest już badana w Paryżu.

Po raz pierwszy na turnieju w Niemczech Węgrzy rozpoczęli od zmiany dwóch zawodników między atakiem a obroną, ale Słoweńcy na początku meczu nie prowadzili 5:2 z tego powodu, ale dlatego, że popełnili mniej błędów. Zespół uspokoił się bez przerw na żądanie, najpierw wyrównał, a następnie w 13. minucie objął prowadzenie (8-7).

László Bartucz bronił się coraz lepiej i choć w 21. minucie reprezentacja mogła zaatakować na trzybramkowe prowadzenie, to strzał Bóki, a następnie dwa rzuty karne nie trafiły, Węgrzy przez ponad dziesięć minut nie zdobyli ani jednej akcji, a Do przerwy prowadzili 13:12.

Na początku drugiej połowy gra została przerwana na kilka minut ze względu na konieczność ponownego uruchomienia pomiaru czasu przy stoliku sędziowskim. Po trzech czwartych meczu węgierska drużyna nie wykorzystała już pięciu rzutów karnych, ale mimo to, dzięki kilku defensywnym akcjom Słoweńców, Bencé Bánhidi w 48. minucie znów był na lepszej pozycji (19-18).

Na pięć minut przed końcem zespół ponownie miał dwubramkowy deficyt i do tego słabą pozycję zawodników, ale potrafił odwrócić sytuację.

Bóka Bendegúz również oddał dwa strzały z siedmiu metrów, a do końca spotkania było już tylko półtorej minuty, gdy był wynik 23-22, który nie zmienił się nawet po obejrzeniu poklatkowego nagrania wideo sędziów.

Do sukcesu przyczynił się László Bartucz dziesięcioma interwencjami. Z drugiej strony Gasper Marguc, prawy skrzydłowy Veszprém, strzelił jednego gola, Borut Mackovsek, strzelec Szegedu, strzelił trzy gole, Dean Bombac, menadżer Szegedu, strzelił jednego gola, a Klemen Ferlin zakończył mecz z 11 interwencjami. Obie drużyny spotkały się po raz trzydziesty, przy 14 zwycięstwach Słowenii i jednym remisie, był to piętnasty sukces Węgier.

„Obie drużyny naprawdę chciały wygrać i obie drużyny mogły wygrać. Decydujące były ostatnie minuty, kiedy szczęście było po naszej stronie” – powiedział kapitan reprezentacji José María Rodríguez Vaquero na konferencji prasowej po meczu.

Dodał, że był to bardzo trudny mecz i choć zawodnicy byli już bardzo zmęczeni, to dzisiaj na boisku wykonali niesamowitą robotę, podobnie jak przez cały turniej. Podkreślił, że osiem meczów to dużo, bo co drugi dzień zespoły muszą rozgrywać trudne mecze, ale Węgrzy zawsze starali się dać z siebie wszystko.

„Moi gracze są niesamowici, zasługują na sukces. Jestem bardzo szczęśliwy z historycznego wyniku, całe Węgry mogą być dumne z chłopaków” – powiedział hiszpański trener.

MTI

Zdjęcie na pierwszej stronie: Członkowie zwycięskiej drużyny Węgier świętują po meczu Węgry–Słowenia o piąte miejsce w Mistrzostwach Europy Mężczyzn w ramach Kwalifikacji Olimpijskich w Lanxess Arena w Kolonii, 26 stycznia 2024 r.
Reprezentacja Węgier zwyciężyła 23:22. MTI/Zsolt Czeglédi