Obowiązkowy czarny charakter z Indiany Jonesa, Gwiezdnych wojen, Hannibala, Casino Royale czy Legendarnych zwierząt kręcony był także w Budapeszcie (film Dust Bunny), a jego najnowszy film pt. The Bastard można już oglądać w węgierskich kinach. Jednak Mads Mikkelsen, któremu nie podobały się współczesne przekazy polityczne w filmach historycznych, rozmawiał z Nők Lapja Café w Wenecji.
Według Mikkelsena podczas pobytu w stolicy Węgier nie miał czasu nacieszyć się Budapesztem. „Ciężko pracowaliśmy, harmonogram był napięty, ale oczywiście zobaczyłem i doceniłem, że to piękne miejsce. Mój pełny wypoczynek polegał na tym, że raz poszłam do zoo” – powiedział w wywiadzie.
„Nie podchodzę do filmu tak, jakbym koniecznie chciał go zmienić, ale możliwe, że będę miał sugestie, a ja lubię pracować z ludźmi, którzy są otwarci na moje zdanie. Razem mamy więcej pomysłów i możemy zrobić lepszy film” – odpowiedział na pytanie, w jakim stopniu uczestniczy w produkcji poszczególnych kin.
Duńska gwiazda stwierdziła też: mimo że lubi uczestniczyć w kilku aspektach tworzenia filmów, nie ma ambicji reżyserskich.
O draniu Mikkelsen powiedział: film opowiada piękną historię ze złożonymi, ekscytującymi bohaterami, z którymi łatwo jest wczuć się w sytuację. „Od samego początku bardzo mnie ciekawiło, kto wcieli się w pozostałe postacie, ponieważ w całej historii pełno jest niesamowitych postaci” – powiedział.
Bohaterowie opowieści istnieli w rzeczywistości, ale spisana wokół nich historia jest w dużej mierze fikcją. „Kocham historię, dużo się nią zajmuję, ale nie powiedziałbym, że jestem znawcą jakiejkolwiek epoki. Nie będzie przesadą stwierdzenie, że jestem maniakiem historii. Jeśli czuję, że ma to sens dla mojej postaci, zagłębiam się w tę epokę. Nie wybieram jednak filmów na podstawie okresu historycznego, w którym się dzieją. Historia i bohaterowie mają znaczenie, ponieważ epoka stanowi jedynie tło dla tej historii” – Mikkelsen powiedział o swoim związku z historią.
Duński aktor jest niezadowolony, że „większość filmów kwestię wierności historycznej traktuje bardzo luźno”.
„Nie mam problemu z rozsądnymi kompromisami. Staramy się jak najbardziej pozostać wierni historii, ale zawsze to bohaterowie i historia są naprawdę ważni” – podkreślił.
„Niestety wiele osób nie zna historii, dlatego jesteśmy tu, gdzie jesteśmy” – dodał, podkreślając, że epoka stanowi jedynie kadr dla filmu, a dla niego najważniejsze jest to, co w kadrze. .
„Nienawidzę tego. Całkowicie mnie przeraża, gdy film historyczny tak naprawdę opowiada o współczesnych problemach w historycznej odsłonie. To dobrze, jeśli istnieje związek między ukazaną epoką a dzisiejszym światem, bo ciekawe może być podziwianie podobieństw, ale jeśli film powstaje z myślą o ukazaniu współczesnych debat politycznych i problemów społecznych osadzonych w kontekście historycznym, dla mnie na samym dole. Bardzo mi tego brakuje. Stań na podium i trąb światu, co myślisz o polityce, ale proszę, nie rób o tym filmu historycznego!” Mikkelsen powiedział, co sądzi o aktualnym przesłaniu politycznym filmów.
Zdjęcie na okładce: Mads Mikkelsen w filmie Indiana Jones i koło fortuny
Źródło: IMDb/Jonathan Olley/Lucasfilm Ltd.