W wyniku narastającej afery członkowie rady doradczej Prezydenta RP jeden po drugim wycofują się z pełnienia funkcji. Oprócz Levente Szörényi, od Prezydenta RP wycofała się także znana osobowość medialna Gábor Gundel Takács.

Gábor Gundel Takács na swoim profilu w mediach społecznościowych podał informację dotyczącą prośby o ułaskawienie, która spotkała się z dużym zainteresowaniem węgierskiej opinii publicznej. To, co napisał zgodnie z jego prośbą, poniżej prezentujemy w całości, bez edycji. Oryginał wpisu znajdziesz klikając tutaj .

"Wszystkim!

- Zasada: Każdy ma obowiązek służyć swojemu krajowi. Jeżeli obecny Prezydent Republiki zaprasza Cię do tego, musisz iść.

- Wszyscy członkowie Rady Doradczej Prezydenta Republiki udzielają porad bezpłatnie, wyłącznie w celu poprawy sytuacji i w kwestiach publicznych, tj. szczególnie niepolitycznych. Żadne decyzje nie są podejmowane.

– Sam natknąłem się w prasie na sprawę K. Endre.

- Są przypadki z zerową tolerancją, jak na przykład pedofilia.

- Moim zdaniem podjęto błędną decyzję przy podpisywaniu wniosku o ułaskawienie. Był błąd.

– W związku z tym złożyłem dziś propozycję Katalin Novák.

– Uważam za słuszne, aby najpierw podzielić się swoją opinią z osobą, której ona dotyczy.

– Nie mogę utożsamiać się z węgierską kulturą polityczną, komunikacją, cynizmem, metodami, emocjami i brakiem powściągliwości. Nie z żadną ze stron. Dlatego nie chcę w przyszłości być członkiem Rady Programowej, bo wbrew moim nadziejom, tej pracy też nie da się robić bez polityki.

– Nie mogę utożsamiać się z przekazem nienawiści, który płynie od części prasy i części społeczeństwa, podczas gdy oni nie potrzebują nawet zalążka intencji orientacji i wzajemnego zrozumienia.

- Bez względu na to, jak wiele dobrej woli, odpowiedzialności, poczucia obowiązku i konstruktywnych zamiarów zwróci się do swojego narodu, interesy polityczne prędzej czy później zamącą go, poniżą, zmiażdżą. Niektórzy to rozumieją, inni nie. Nie mogę istnieć w tym środowisku.

Gábor Takács Gundel”

Zdjęcie: Gábor Gundel Takács / Facebook