Nie pominięto też oczywiście zwyczajowego nakrycia głowy.

W piątkowy wieczór na placu Hősök zebrało się wiele osób, aby wesprzeć ruch organizowany przez YouTuberów i influencerów przeciwko molestowaniu dzieci. Nie przez przypadek pojawili się głównie młodzi ludzie: nazwisko Azahriaha, alias Attila Baukó, było poważnym hasłem, nawet jeśli piosenkarz zobowiązał się do wypowiedzi jedynie w Internecie.

Choć wydarzenie zostało ogłoszone jako wolne od polityki partyjnej, organizatorom nie udało się w pełni wyegzekwować swojego żądania – demonstracja była oblegana przez polityków lewicy, a większość z nich poinformowała o tym w mediach społecznościowych.

Kilka znanych nazwisk: Gergely Karácsony, Péter Márky-Zay, Gábor Demszky, Ákos Hadházy, Tímea Szabó, András Jámbor, Péter Juhász, Klára Dobrev.

Ich obecność podkreśla fakt, że nikt z nich nie popierał ustawy o ochronie dzieci, a ci, którzy mogli, NIE głosowali na nią. Jednak wcale im to nie przeszkadzało, logując się na żywo z Hősök tere czy udzielając wywiadu w siedzibie Fideszu przy ulicy Lendvay.

 

Nie wszyscy protestujący na placu Hősök rozeszli się spokojnie do domu, zgodnie z prośbą lewicowego działacza Mártona Gulyása, jednego z organizatorów piątkowej demonstracji: część protestujących – około dwustu – przemaszerowała do siedziby Fideszu przy ulicy Lendvay, gdzie stanęli przed linią policji i skandowali zwykłe obraźliwe teksty pod adresem rządu. Jeden z demonstrantów miał przy sobie białą bombę dymną.

Organizatorzy otworzyli osobne konto bankowe w celu zbierania funduszy na piątkową demonstrację grypy i do świtu zebrali około dwudziestu siedmiu milionów forintów – pokazuje film przesłany na stronę Partizána na Instagramie.

Część z nich ruszyła w kierunku drugiego końca Lendvay Street. Grupa policjantów przemaszerowała także na drugi koniec ulicy. Niedługo potem przybyła policja i rozdzieliła tłum. Powstała druga linia policji, a protestujących zaczęto wypychać z powrotem w stronę Hősök tere.

Okazało się także, że na policję zgłosili się działacze Zjednoczonego Frontu Studenckiego, znanego z serii lewicowych demonstracji organizowanych na rzecz nauczycieli.

Kamerzysta i reporter Pesti Srácok zostali otoczeni przez protestujących , jeśli policja ich stamtąd nie ratuje, prawdopodobnie grożą im poważniejsze działania niż pchanie.

Ponieważ około godziny 10:30 wieczorem nastroje uspokoiły się, a 150-osobowy tłum zaczął się rozchodzić, według naszych informacji BRFK zdecydowało, że nie będzie masowej identyfikacji i wypuści demonstrantów bez pozwolenia. O ile nam wiadomo, dwa Renitensy uzyskały certyfikat. Niedługo potem z miejsca zdarzenia odjechały także minibusy przewożące policję.

Według podsumowania Police.hu po ogłoszeniu spotkania w Hősök tere niewielka grupa uczestników przebywała na Dózsa György út i próbowała sprowokować policję. Dwie osoby zostały uwięzione pomiędzy umundurowanymi ochroniarzami a nielegalną grupą, więc policja zabrała je ze sobą dla własnego bezpieczeństwa. W czasie zabezpieczania zapowiadanego wydarzenia policja wezwała pogotowie do dwóch kolejnych osób, które w tłumie zachorowały. Kobieta została zgłoszona w związku z przestępstwem związanym z produktem pirotechnicznym.

„Brudny Fidesz!”, „Orbán tuszuje!”

Na poniższym filmie widać wyraźnie, że mężczyzna cieszy się tą sytuacją, udając przygwożdżonego do ściany i uśmiechając się z ustami pełnymi satanistycznych krzyków.

Wyróżnione zdjęcie: Márton Gulyás (Partizán), gospodarz „standu społecznego”, przemawia podczas demonstracji zatytułowanej „Tam są potwory – bronimy ofiar, dzieci i zdrowego społeczeństwa” w Budapeszcie, na placu Hõsök, 16 lutego 2024 r.
Demonstrację zorganizowali cywile i producenci treści internetowych. MTI/Koszticsák Solid