Zakarpacie zostało opanowane przez zamaskowanych rekrutów, którzy przybyli z odległego Charkowa, aby odebrać poborowych i jeździć minibusami z polskimi tablicami rejestracyjnymi.
Do przyjętej niedawno w pierwszym czytaniu ukraińskiej ustawy mobilizacyjnej zgłoszono ponad 1300 poprawek, które m.in. grożą poważnym ograniczeniem podstawowych praw wszystkich poborowych, którzy próbują zniknąć z pola rekrutacyjnego. Ze względu na ogromne straty w ludziach w czasie wojny pobór odbywa się bezlitośnie także na Zakarpaciu, gdzie wściekłe kobiety często przeszkadzają umundurowanym mężczyznom.
Materiał nakręcono w Ungvár, na dziedzińcu osiedla, przedstawiający samotną kobietę konfrontującą się z przybyłymi tam funkcjonariuszami pomocniczymi.
Żąda od umundurowanych mężczyzn przedstawienia się, a następnie zeznania, kto udzielił im upoważnienia do odbierania mężczyzn z innych powiatów Ukrainy, gdy przybyli na Zakarpacie.
Początkowo chcą zabrać kobiecie telefon, ale ona nie puszcza, krzyczy: nie polujcie na miejscowych jak na myszy, ich mężowie nie chcą iść na front i zabijać.
Według lokalnych doniesień, Zakarpacie zostało opanowane przez zamaskowanych rekrutów, którzy przybyli z odległego Charkowa, aby zbierać poborowych i jeździć minibusami z polskimi tablicami rejestracyjnymi.
Jak podaje lokalna prasa, wielu mężczyzn jest zabieranych z ulicy, potem odbierane są im telefony, a rodziny nie wiedzą, dokąd poszli.
Nastroje wzmogły się do tego stopnia, że we wtorek w Munkács doszło już do bójki, podczas której niedaleko myjni samochodowej pobito oficera werbującego. W tej sprawie zostało wszczęte postępowanie.
Jednak porwania uliczne nie są charakterystyczne tylko dla Zakarpacia. Coraz więcej zdesperowanych kobiet umieszcza w Internecie filmy przedstawiające zniknięcie swoich mężów.
„Mój mąż Aleksandr godzinę temu zszedł do garażu po samochód i potem stał się nieosiągalny telefonicznie. Byłam w domu z małym dzieckiem. Potem dostaję telefon z nieznanego numeru, że mój mąż jest w wojsku i zabrano mu telefon. Zapytałem, dlaczego zabrano mu telefon, po czym linia została rozłączona. Nie wiem co robić, to wszystko wydarzyło się w Mikołajowie. Pomóżcie mi, błagam o działanie, mój mąż jest jedynym żywicielem rodziny, moi rodzice utknęli na okupowanych terenach” – skarżyła się łkając kobieta.
Tymczasem w ukraińskim parlamencie w tym tygodniu rozpoczną się dyskusje nad drugim czytaniem projektu ustawy mobilizacyjnej, do którego wpłynęło ponad 1300 propozycji poprawek. Z informacji, które wyciekły, wynika jednak, że drakońskie przepisy zawierające ograniczenie praw obywatelskich, zamrożenie majątku i odebranie prawa jazdy mogą zostać przedłożone legislaturze w pierwotnej formie.
„Pytania dotyczą wolności. Całkowity zakaz podróżowania i ograniczenie majątku nie budzą większych wątpliwości, gdyż ograniczenia te dopuszczają wszelkie formy prawa międzynarodowego, podobnie jak stan wojenny na Ukrainie. Będzie więcej dyskusji na temat mechanizmu wdrażania” – powiedział jeden z przedstawicieli.
Zgodnie z prawem ukraiński poborowy, który w ciągu dwóch miesięcy nie stawi się dobrowolnie przed wojskowym dowództwem pomocniczym, może liczyć się z karą grzywny do pół miliona forintów.
„Kara wynosi 51 000 hrywien, jeśli w ciągu 60 dni nie uzgodnisz swoich danych w biurze dokumentów, w rejestrze elektronicznym lub za pośrednictwem pomocniczej jednostki wojskowej. Osiąga się to poprzez nowelizację ustawy o karach administracyjnych. Będą mieli prawo zatrzymać poborowego na trzy dni, jeśli naruszył ustawę o obronności i mobilizacji” – wyjaśnił ukraiński prawnik Roman Szimutin.
Część przedstawicieli Kijowa poszłaby jeszcze dalej. Przedstawiciel opozycji Wagim Iwczenko zasugerował na przykład, że dzieci osób, które unikały mobilizacji, nie powinny być przyjmowane do szkół wyższych na Ukrainie.
Ukraińska partia rządząca na razie jest temu przeciwna.
Zdjęcie na okładce: Ukraiński żołnierz siedzi w okopie w Bahmut, w dorzeczu Doniecka na wschodniej Ukrainie, 31 grudnia 2022 r.
Źródło: MTI/EPA/George Ivanchenko