Nasz czytelnik napisał: obecnie obowiązujące regulacje bankowe wzbogacają banki, zamiast zmuszać naszych braci za granicę.

Przed Świętami Bożego Narodzenia postanowiłam w swój skromny sposób wesprzeć Fundację Szent Ferenc w Déva. Wysłałam od pięciu do pięciu tysięcy forintów do ośrodka w Budapeszcie i Élet Háza w Csobánce, z których ta ostatnia została założona przez brata Csabę Böjte, aby zapewnić tymczasowe zakwaterowanie przyszłym mamom, które znalazły się w trudnym losie.

Mam osobiste wspomnienia z kompleksu budynków. Po drugiej wojnie światowej na zamku Margitliget mieściło się kościelne kolegium dziewcząt, a przy kaplicy działała niewielka szkoła podstawowa. Dorastałem w Csobánká, a w małej szkole w Margitliget byłem pierwszy w roku szkolnym 1949/50, kiedy najlepszą oceną była siódemka. W 1950 roku, za czasów Rákosiego, na zamku utworzono specjalny zakład pedagogiczny, a szkołę zamknięto. Na koniec zdecydowanie chciałam wesprzeć siedmiogrodzkie placówki Fundacji Szent Ferenc Dévai.

W związku z naszymi wakacjami w Transylwanii w 2008 roku zawieźliśmy paczki pomocowe do domów Fundacji w Déva i Szaszváros i zobaczyliśmy, że potrzeba jest na żywo. Przelałem więc także pięć tysięcy forintów Dévie.

Wyciąg z rachunku bankowego otrzymałem w styczniu.

O ile prowizja za oba przelewy krajowe wyniosła w sumie 220 HUF, o tyle prowizja za przelew międzynarodowy za moje wsparcie na kwotę 5000 HUF – za pośrednictwem działu OTP Déva – wyniosła 17 154 HUF! Z oburzeniem złożyłem skargę do MBH Bank w mailu:

„Czy mogę poprosić bank o zbadanie, czy prowizja jest legalna i uczciwa?”

Cytat z odpowiedzi na list z działu reklamacji banku w Békéscsaba:

„...wg aktualnego wykazu warunków pakietu usługi Praktika Fix opłata za przelewy zagraniczne w HUF (okazjonalne) z normalną dostawą wynosi 0,84% min. 17 174 HUF.”

Przyznam, że zazwyczaj nie czytam list warunków banków. Spodziewałem się, że stawka prowizji międzynarodowej będzie kilkukrotnie wyższa od krajowej, ale o tym napadzie nie myślałem. Bank odpowiedział więc na pierwszą część mojej reklamacji, wysokość opłaty była zgodna z przepisami, więc jest to zgodne z prawem. Jednocześnie nie odpowiedział na pozostałą część mojej skargi, czyli słuszność wynagrodzenia. Jest to typowy przypadek kwestii prawnej, ale nie moralnej przedstawianej w żartach.

Według najnowszych informacji banku, opłata za transakcję międzynarodową wynosi 17 174 HUF do kwoty 2 044 524 HUF!

Zatem opłata za przekazanie stu tysięcy HUF dotacji wynosi 17 174 HUF, co jest kwotą brutalną. W przypadku pół miliona forintów jest to nadużycie i myślę, że jest granica przy milionie forintów, przy której można by powiedzieć, że to nie ma znaczenia. Devy nie ma w Ameryce ani Afryce. Jest to miasto w Kotlinie Karpackiej, 430 km samochodem od Budapesztu i 220 km od Békéscsaby, gdzie rozpatrzona została moja skarga. Ty też nie dostaniesz pieniędzy, wystarczy, że wciśniesz kilka klawiszy na komputerze.

Ustalenie opłaty za transakcję międzynarodową na minimum 17 174 HUF jest moim zdaniem nieuczciwe/niemoralne i utrudnia swobodny przepływ kapitału, bo jest brutalne.

Co więcej, jest to sprawa o znaczeniu narodowym i politycznym, ponieważ uniemożliwia nam również finansowe wsparcie naszych braci i sióstr oddzielonych od ojczyzny.

Moją obecną reklamację wysłałem 17 lutego do Magyar Nemzeti Bank z prośbą o rozpatrzenie wskazanego przeze mnie problemu w całym sektorze bankowym. Do czasu podjęcia oczekiwanych działań należy usunąć ze wszystkich stron internetowych żądanie przelewów transgranicznych z kraju macierzystego! Bo aktualnie obowiązujące przepisy wzbogacają banki, a nie naszych braci zmuszają do zagranicy.

Pál Bartha ny. inżynier leśny

Listy czytelników niekoniecznie odzwierciedlają stanowisko redakcji Civilik.Info.