Anna Donáth ma dość pedofilskiego plakatu Gyurcsány’ego, przynajmniej tak napisała dziś po południu w mediach społecznościowych. Z niecierpliwością czekamy, czy Momentum przekształci uczucie odruchu wymiotnego w działanie, czyli w faktyczne zachowanie dystansu, czy też pozostanie miejscem spotkań, a słowa Annácskiej będziemy mogli przypisać pustej paplaninie?
W sobotę Anna Donáth zareagowała na swojej stronie w mediach społecznościowych na informację, że Koalicja Demokratyczna ogłosiła rozpoczęcie kampanii na billboardach, premiera można zobaczyć na fabrykach Gyurcsányés, a przed nim wydział kampanii DK napisał dużymi literami: Bóg? Dom? Pedofilia!
W swoim przesłaniu prezes Momentum zdystansował się od narzędzia kampanii stosowanego w Danii i wezwał aktorów opozycji, aby nie kanalizowali swojej frustracji i uzasadnionego oburzenia ostrą retoryką, bigoterią, mową nienawiści i plakatami nienawiści.
Pozostań człowiekiem"
– napisał Donáth, stwierdzając, że mamy do czynienia z najpoważniejszym skandalem ostatnich 15 lat, który jego zdaniem jest moralnym Czarnobylem.
„Stało się jasne, że system jest zepsuty do szpiku kości. Ale w swoim oburzeniu nie możemy zniżać się do tego samego poziomu. „Nie sądzę, że ci, którzy uniewinniają pedofilów, czy to wicedyrektorzy, ministrowie czy biskupi, niczym się nie różnią od faktycznych sprawców” – powiedział. Według jego słów „najgorszą reakcją jest utrata człowieczeństwa, przyzwoitości i uprzejmości w wyniku przerażających informacji”.
Koalicja Demokratyczna formułuje obecnie kolejne przesłanie polityczne, tym razem w formie kampanii plakatowej, co jest nie do utrzymania po ludzku, moralnie i politycznie”
on dodał.
Stwierdził, że kampania w Danii wysyła sygnał, że tutaj pedofile są przeciwko niepedofilom, i to go przyprawia o mdłości.
To nienawistne, niepotrzebnie bolesne, a najgorsze jest to, że w przypadku małego pedofila kilka artykułów i kilka lajków skupia uwagę dyskursu publicznego na molestowaniu w Bicske, skandalu ułaskawieniowym i ochronie dzieci”
ogłosił.
Daj spokój: niezależnie od tego, jak na to spojrzeć, nowa niechęć DK stworzyła przymus działania dla jej politycznych sojuszników: ktokolwiek połączy z nimi siły, zostanie spalony przez brudną kulturę polityczną Gyurcsány’ego i jego towarzyszy.
Jak to mówią, zwijają się na dobre.
Skoro o tym mowa, zgodnie z logiką DK, obecnie ich własny człowiek, Imre László, również jest pedofilem i jako burmistrz Újbudy jest osobiście odpowiedzialny za przymus seksualny, do którego doszło w Szivárvány Óvoda (i tak naprawdę to się nazywa) ?
Wyróżniony obraz: MTI/Noémi Bruzák