Osoby, które współpracowały ze wszystkimi obecnymi kandydatami na burmistrza, uważają Alexandrę Szentkirályi za najbardziej odpowiednią.

István Tarlós, ostatni konserwatywny burmistrz Budapesztu, mówił o zbliżających się wyborach samorządowych. Według Tarlósa bycie burmistrzem to „praca na dziesięć prób”: trzeba wiele rzeczy zrozumieć i uważa, że ​​Alexandra Szentkirályi, jego była zastępczyni, zdecydowanie najlepiej nadaje się do tego złożonego zadania.

„Zasiadał w sejmie przez pięć lat – już wtedy, gdy tam był” – tak István Tarlós opisał wcześniejszą pracę w sejmie Gergely’ego Karácsony’ego, który zna burmistrza z tego powodu, oraz Dávida Vitézy’ego i Alexandry Szentkirályi, ponieważ był ich bezpośrednim przełożonym przez długi czas.

„Mogę wyrobić sobie o nich obiektywną opinię, ponieważ nie mam planów powrotu do wielkiej polityki” – zauważył Tarlós, który twierdzi, że Karácsony tylko obiecuje, ale nic nie robi, ciągle się boi i wskazuje na inne rzeczy w związku z ciągłe chaotyczne sprawy z jego udziałem, Dávid Vitézy ma doskonałą pamięć, ale dotarł tylko do jednego obszaru, którym wykazuje ogromne zainteresowanie.

Alexandra Szentkirályi, była zastępca Tarlósa, ma jednak szerokie horyzonty, ma doświadczenie na stanowisku zarządcy miasta i dysponuje znaczną siłą lobbującą.

„Jestem pewien, że Fidesz może zebrać w Budapeszcie najwięcej głosów z Alexandrą Szentkirályi” – zauważył Tarlós. Na co to wystarczy, wkrótce się wyjaśni i zależy od wielu okoliczności.

„Spośród trójki kandydatów Aleksandra najlepiej zna teren stolicy. Dávid Vitézy również współpracował ze mną, ale widzi tylko część zadań miejskich, natomiast Alexandra widzi całość. Poza tym bardzo dobrze się komunikuje, na polu humanitarnym czuje się jak w domu i może być dobrą twarzą dla Budapesztu, bo to też nie ma znaczenia. Jeszcze jedno wydaje się pewne: ma najpotężniejszego lobbystę pod względem rozwoju. Jeśli jego sztab pomoże mu poprowadzić pozytywnie brzmiącą kampanię, myślę, że ma szansę wygrać.

Były burmistrz podsumował także, co trzeba zrobić, aby być dobrym przywódcą Budapesztu: poczucie proporcji, zdecydowanie, trzeźwość, dobre zachowanie i wrażliwość.

„To nie jest prawidłowe przekonanie, że liczy się tylko wynik netto i nic więcej. Ktoś musi mieć empatię dla radości, strachu i smutku innych ludzi. Ważne jest również, abyś miał pewne pojęcie o wszystkim, co dotyczy obszarów samorządu lokalnego. To sesja obejmująca dziesięć prób! Dziesięciobój to także sport, w którym nawet jeśli ktoś jest dobrym dyskiem, jeśli nie potrafi skakać ani biegać, nigdy nie osiągnie dobrego ogólnego wyniku. Myślę tutaj o tym, że jeśli ktoś wykazuje jednostronne, skrajne zainteresowanie, powiedzmy, kierunkiem transportu, a wygląda na brak zainteresowania innymi sektorami gminy stołecznej, to nie jest pewne, czy będzie dobrym burmistrzem” Jak zauważył Tarlós

Na stanowisku burmistrza wymagane są także dobre umiejętności współpracy.

„Kiedy mówię, że Aleksandra ma większą siłę lobbującą niż którykolwiek z jej przeciwników, to mówię też, że najlepiej potrafi współpracować z siłami, od których zależy pole manewru gminy. Miałem też swoje spory z Fideszem, ale zawsze istniała podstawowa współpraca, która przynosiła rezultaty. Teraz Gergely Karácsony wyraźnie udowadnia, jak to jest, gdy tego brakuje. Tutaj trzeba znaleźć odpowiednie proporcje i widzę to znacznie częściej u Aleksandry niż u Dávida” – dodał.

Według Tarlósa Szentkirályi szczególnie zazdrości politykom i „miłośniczkom Bożego Narodzenia”, ponieważ w tak młodym wieku osiągnęła tak wysokie stanowisko.

„Rzeczywiście bycie zastępcą burmistrza Budapesztu w wieku 26 lat to nie lada wyzwanie. Jednak przykro mi, jeśli wkroczę do ogrodu kwiatowego duszy zazdrosnej, ale ta zazdrość jest głupia! Pracował ze mną od 2006 roku, wykształciła się między nami swego rodzaju relacja ojciec-córka. Po prostu zobaczyłem, że ten młody człowiek ma wyobraźnię, potrafi budować i podoła zadaniu. Dlatego zapytałem i miałem rację.”

Tarlós ocenił także ostatnie pięć lat panowania burmistrza.

„Naprawdę brakuje mi tego występu, w tej chwili najmniej głosowałbym na Gergely’ego Karácsony’ego. Niezależność burmistrza też jest, delikatnie mówiąc, mocno wątpliwa, a z drugiej strony, gdy jego nazwisko pojawia się w związku z problematyczną sprawą, której jest mnóstwo, wpada w panikę i od razu znajduje sobie kogoś innego, na kogo może wskazać. . W dziesięciu przypadkach na dziesięć domyśla się, że znowu został wprowadzony w błąd, po czym odpuszcza. Wykonuje jedną komisję śledczą po drugiej, zwłaszcza w sprawach, w których brał udział. Następnie lubi przewodzić tym komisjom i głosować w tej sprawie. Teraz takie jego działania można interpretować bardziej jako próbę zatuszowania wielu otaczających go bałaganów. Dla mnie nie są to objawy współczulne”.

Metropolita

Zdjęcie na okładce: István Tarlós i Alexandra Szentkirályi, 26 lipca 2018 r.
Źródło: MTI/Nándor Veres