Myślę, że to nagranie dźwiękowe mówi o nieskończonej deprawacji człowieka, który walczy o ratowanie ojczyzny i który fałszywie umieszcza to na swojej fladze – pisze na swoim Facebooku w odpowiedzi na wtorkowe wydarzenia, a także do oświadczeń jej byłego męża, Pétera Magyara.

"On zrobił. Szantażuje mnie od dawna: jeśli odważę się z nim rozwieść, jeśli odważę się go zwolnić, jeśli odważę się zabrać głos... Jeśli odważę się zrobić coś innego niż on chce, pożałuję To!

Po dzisiejszych oświadczeniach Pétera Magyara zasadnicze pytanie brzmi: o co tak naprawdę chodzi w tej sprawie? Czy rzeczywiście chodzi o przeżutą do szpiku kości sprawę karną, opisaną i dopracowaną w najdrobniejszych szczegółach w prasie, o której krążą po kraju liczne idee i plotki? Postępowanie karne jest w toku, władze i sąd oceniają materiał dowodowy.

Myślę, że to nagranie audio opowiada o nieskończonej deprawacji człowieka, który próbuje ratować ojczyznę, który fałszywie umieszcza to na swojej fladze.

Przeżywamy Wielki Tydzień Wielkanocy. W takich przypadkach czujemy się szczególnie blisko Boga. To, co mi się dzisiaj przydarzyło, wystawia na próbę nawet moją wiarę. Wystarczająco wycierpiałam w czasie małżeństwa, żeby zdać sobie sprawę, że mój były mąż to człowiek, który ma tylko rozum i zainteresowania. Nie ma duszy i serca. Ale w tym, przez co przechodzę teraz, wspierające środowisko rodziny i przyjaciół nie wystarczy. Potrzebuję nadczłowieka.

Długo myślałam, że nie będę dzielić się z publicznością szczegółami mojego poprzedniego, okropnego małżeństwa. Jednak w związku z wydarzeniami ostatnich tygodni jestem bardzo wdzięczny mojej rodzinie, która zawsze mnie wspierała, zwłaszcza moim rodzicom, dzieciom i rodzinie mojego brata, aby przedstawić rzeczywistość zamiast fałszywego obrazu mojego życia osobistego, który został poważnie zniekształcony przez Pétera Magyara. Pozwólcie, że opowiem Wam prawdę o terrorze, w jakim żyłam, w jakim żyłam.

Nie mogę pozwolić, aby nasze dusze zostały zabite dwukrotnie przez złego człowieka z poważnym narcystycznym zaburzeniem osobowości. Raz podczas ciągłego molestowania, a drugi poprzez swoje kłamstwa mające na celu zatuszowanie przeszłości. Zawdzięczam to także wielu, wielu osobom, które żyją w podobnej sytuacji i nie znalazły jeszcze wyjścia.

W fachowej książce przeczytałam, że ofiara narcystycznego zaburzenia osobowości jest w bardzo trudnej sytuacji, jeśli próbuje się uwolnić, gdyż codzienny horror, w którym powierzono jej rolę ofiary, nie rozgrywa się na oczach publiczny. Wynika z tego, że bardzo trudno mu zwrócić się o pomoc do otaczających go osób, gdyż nikt nie może do końca uwierzyć w jego opowieści o codziennym okrucieństwie psychicznym. Wątpliwości wśród przyjaciół, znajomych i współpracowników zawsze będą się pojawiać, bo dramat rozgrywający się za zamkniętymi drzwiami jest świadkiem jedynie ofiary i najbliższych członków rodziny – zwykle nieletnich, którzy nie potrafią nawet wyrazić swoich uczuć – oraz niezwykle utalentowanego sprawcy.

Uciekając przed własną osobowością i cieniem swojej przeszłości, przerażony Péter Magyar jest mistrzem prowadzenia dla swoich widzów równoległych scenariuszy. Nie ma znaczenia, kto to jest. Małżonek, dzieci, rodzina, przyjaciele, a nawet ogół węgierskiego społeczeństwa. Błyskotliwy umysł, doprawiony bezdusznym złem, reżyseruje jednocześnie doskonałe sztuki.

Teraz Państwo oglądacie jeden wątek takiej równoległej prezentacji. Niestety resztę też widzę. W wiadomościach, słowach, czynach. To uczucie ściskające wnętrzności, kiedy na przykład w Partizán rzuca miodowe uwagi na mój temat, a ja otrzymuję od niego groźby w SMS-ach.

Péter Magyar pomógł mi dzisiaj, udowadniając na własnym doskonałym przykładzie, w jakie gry grał w naszym życiu i które niestety nie ustały od czasu naszego rozwodu 3 maja ubiegłego roku. Wszystkie trwają do dziś. Ponieważ osoba z narcystycznym zaburzeniem osobowości nie może znieść przegranej bitwy lub wojny. Nie może przeboleć, że ofiara się uwolniła, że ​​udało mu się zakończyć horror. Narcystyczny gniew i zemsta są destrukcyjne i bezlitosne. Nie oszczędza dzieci i przyjaciół.

Publikując nagrania audio, Péter Magyar już kilkakrotnie próbował mi grozić i „skłonić mnie do lepszego myślenia”. Spośród nich chciałbym wyróżnić tylko trzy znaczące wydarzenia.

1.) Groźba nagraniem dźwiękowym nr 1.

W marcu 2023 roku, gdy thriller psychologiczny związany z naszym rozwodem kręcił się już pełną parą, na krótko przed moją ucieczką ze wspólnego domu w sobotni wieczór (dokładnie to pamiętam, ale było to kilka razy), mój były mąż powiedział, że jeśli Zostawiłam go i nadal chciałam rozwodu, wtedy zgłosi się do Centralnej Prokuratury Śledczej Generalnej i udowodni swoje zarzuty nagraniami audio. Trudno opisać stan umysłu matki trójki dzieci, której grozi coś takiego we własnej kuchni, obok śpiących dzieci, przez ówczesnego współmałżonka (i ilu jeszcze innej podłości i terroru psychicznego użył, tam brak słów!). Do dziś dźwięczy mi w uszach, gdy na przykład mówi: „Rozwód, jeśli chcesz. Ukryć. Dom i dzieci pozostają.” Mam czyste sumienie, nie uległam presji, spakowałam się i w ciągu kilku dni przeprowadziłam, wiedząc, że moje dzieci nadal będą przytulone do matki. I dopiero po wyprowadzce, wraz z wyjściem z codziennego duchowego terroru, mógł rozpocząć się prawdziwy proces rozwodowy. Oczywiście poświęciłam wiele w zamian za wolność, ale nie miałam innego wyjścia. Profesjonaliści z pewnością rozumieją, co mam na myśli, na przykład w odniesieniu do opieki nad dziećmi, i cieszę się, że mogę przyczynić się do ich badań, opowiadając własne horrory.

  1. Zagrożenie nagraniem dźwięku nr 2

Na początku stycznia br. Péter Magyar został poinformowany, że jego stanowiska w Közút i Bankholding zostaną zwolnione. Wiadomo, że z tego typu stanowiska bojownik o wolność, który dokonywał nagrań audio, miał ok. 3,5-4,5 mln dochodu netto. Piotra wówczas około 18 stycznia doszło do tzw Stworzył grupę o nazwie Signal, w której groził Gergely'emu Gulyásowi i mnie, że jeśli nie przywrócimy natychmiast pierwotnego stanu, stanie się wrogiem. W tej wiadomości zawarł bardzo ważne oświadczenie, za które od tego czasu jestem mu „wdzięczny”. „Nigdy nie skrzywdziłem tego systemu. Nawet dla Judit na zewnątrz. Czy rozumiesz? Nawet dla Judit na zewnątrz. Dziękuję, Peter, za wyjaśnienie natury przemocy w związku. Na pozór wszyscy jesteśmy jak miód, ale gdy klucz kliknie w zamek, zaczyna się inna historia, w którą i tak nie uwierzą... Gergő usunął się z grupy, nie odpowiedzieliśmy na groźby Pétera, my nie zareagował. Péter napisał również, że „Polecam zaciągnąć hamulce”. Jakby bał się samego siebie. To było niesamowite, przerażające. Od tego czasu aż do końca stycznia codziennie otrzymywałem kilka rodzajów wiadomości z pogróżkami i pochlebstwami i było dużo zapaleń gazowych, ponieważ groził mi i obrażał w wiadomościach Signal, które znikały po 3-6-15-30 sekundach, co Nie chcę tu publikować ze względu na ochronę moich dóbr osobistych. Najpiękniejsze w tym wszystkim było to, że w obłudny i manipulacyjny sposób ciągle obwiniał mnie za konsekwencje, jakie według niego miały ucierpieć dzieci. Należy podkreślić ważne przesłanie. W ramach prośby Péter napisał do mnie, co następuje: „Nie podpisałem jeszcze zrzeczeń, o które mnie poproszono. Moje stanowisko w banku Közút i MBH jest ważne nie tylko ze względu na pieniądze, ale także dlatego, że przeprowadziłem zaawansowane negocjacje z powiązanymi firmami w sprawie mojego nowego miejsca pracy, co oczywiście będzie niemożliwe, jeśli zostanę zwolniony”.

Każdy rozumie, prawda? Czy pamiętamy, jak żarliwy fałszywy Petőfi naszych czasów pojawił się w oczach opinii publicznej? Że rezygnuje... aha. I gdybym miał tu opisać, co za "szuflady" należą do firm, z którymi rzekomo prowadził zaawansowane negocjacje w czasie, gdy pukał do pracy, to prawdopodobnie naszemu Péterowi Magyarowi zaniepokoiłby się tłum rzucający pomidorami 15 marca na niego... Mam kontynuować, Péter? Wciąż wiem…

Do 31 stycznia otrzymywałem jeszcze kilka ciekawych SMS-ów, m.in. „Alea iacta est” i „Niebo jest czyste nad Hiszpanią”. Nadal powstrzymywałam się przed poddaniem się jego groźbom, bo nie można tak żyć. Nie może mnie szantażować pewnymi tajnymi nagraniami audio, jeśli nie załatwię mu odpowiedniej pracy. Rozmawiałem z rodziną, że cokolwiek się stanie, możesz zrobić, co chcesz. Wszyscy wiemy, co wydarzyło się później.

Oczywiście Péter nie spodziewał się, że w międzyczasie, w związku ze sprawą o ułaskawienie, przejmując odpowiedzialność polityczną, odejdę z życia publicznego. Dlatego wywiad z Partizánem zaczyna się od dobrodusznego Pétera Magyara, który we wszystkim wspiera swoją żonę. Zmienił strategię. Nie mógł już uderzyć mnie na szczycie listy, jak groził wcześniej. Mój Boże, cała rodzina zakrztusiła się, oglądając tego hipokrytę, który manipuluje łatwowierną, apetyczną publicznością liczącą aż 2,5 miliona ludzi!

Tymczasem, jak wynika z napisanego dla mnie przedstawienia na scenie równoległej, Péter Magyar nadal nie przestał mnie poniżać i grozić... bo w miarę jak kariera pięknej komety powoli rosła, przeszłość stawała się dla niego coraz bardziej niebezpieczna. Przeszłość, która nie chciała zniknąć i pewnego dnia zapukała do drzwi w formie symbolicznego protokołu. To symboliczne, bo można było ich zrobić dziesiątki, ale niestety ofiary przemocy w związkach, czy to psychicznej, czy fizycznej, nie zawsze mają możliwość wezwania policji. Kiedy byłam ministrem, konsultowałam się z wieloma lewicowymi organizacjami praw kobiet w sprawie skomplikowanego przebiegu związków, w których doszło do przemocy, i mogłam wiele powiedzieć z własnego życia. Ciekawe, że teraz, gdy znienawidzony przez nich minister Fideszu okazuje się ofiarą, ich empatia nagle staje się selektywna. Ich cisza krzyczała... ale później porozmawiałem o tym także ze specjalistami.

  1. Groźba nagraniem dźwiękowym nr 3

To prowadzi nas do trzeciego wydarzenia. Kiedy dziennikarz HVG András Dezső skontaktował się z Péterem w sprawie raportu policyjnego, Péter wysłał mi nerwową wiadomość, w której chciał mnie przekonać, abym ich powstrzymał i wyjaśnił, że „nie doszło do żadnej przemocy poza normalną kłótnią małżeńską”. Nie poddałam się jego karaniu po raz trzeci i na to też nie odpowiedziałam. Kiedy zamieściłem film o przemocy domowej na Facebooku, nawet bez mojej odpowiedzi, bardzo się rozzłościł i ponownie mi groził. Więc nie byłem zaskoczony. spodziewałem się. Ale to, co zrobił, jest szokujące. Nie ma na to słów.

Na koniec pozwolę sobie powiedzieć kilka słów na temat obecnej sytuacji społecznej. Lojalność, dyscyplina, gra zespołowa. Myślę, że ci, którzy chcą służyć społeczności, muszą posiadać te cechy. Nie ma ich u Pétera Magyara. Było to dla mnie wielkim rozczarowaniem również w moim życiu, kiedy w wieku 27 lat zdałem sobie sprawę, z kim je związałem. Pétera Magyara nie interesuje ojczyzna, tylko własny los.

Zdrada może być ekscytująca, ale nigdy nie może być podstawą czegoś dobrego i szlachetnego. Zdrada rodziny i przyjaciół nie jest osiągnięciem, to grzech. I nie ma na to słów, jeśli ktoś tłumaczy zdradę, mówiąc, że zrobił to, aby chronić swoją rodzinę, czego nie może już zagwarantować.

Pomyśl o tym, komu dają uznanie. Zwłaszcza jeśli są to inwestorzy strategiczni o charakterze politycznym. Popełniłem już duży błąd i zapłaciłem za to dużą cenę.

Jestem przygotowany na to, co z tego powodu rzuci na mnie okrutny, narcystyczny gniew Pétera Magyara. Znam każde jego sformułowanie, każdy zakątek jego krętego i błędnego myślenia. Ale nie boję się już Pétera Magyara. Bałam się, dość płakałam.

Teraz, gdy w końcu odzyskałam własne życie, będę miała wystarczająco dużo czasu, aby przygotować moich trzech synów do godnego dźwigania ciężaru zdrady ojca przez całe życie. Po czystym i uczciwym dziedzictwie Pála Erőssa i Ferenca Mádla, Péter Magyar stworzył nowe pojęcie w słowniku węgierskich zdrajców.

Interfejs użytkownika: Ze względu na długość niniejszy artykuł nie obejmuje wszystkich historii. Mogę kontynuować."

Zdjęcie na okładce: MTI/Attila Kovács