Nawet z drugiej strony widzą: narodowy konserwatyzm reprezentuje zdrowy rozsądek.

Ważna międzynarodowa konferencja konserwatystów NatCon, organizowana głównie przez amerykańską fundację konserwatywną wraz z europejskimi współorganizatorami, w tym Mathiasem Corvinusem Collegium i Budapesztem Danube Institute, odbędzie się ponownie w kwietniu. Czołowi politycy, w tym premier Viktor Orbán, oraz intelektualiści będą dyskutować o znaczeniu ochrony suwerenności narodowej i wartości oraz praktycznych krokach, a mianowicie w sąsiedztwie budynku Parlamentu Europejskiego.

Jedna z głównych organizatorek wydarzenia, Anna Wellisz, wiceprezes Fundacji Edmunda Burke'a w Waszyngtonie, powiedziała w rozmowie z Radiem Kossuth: jej fundacja przygotowuje się do tegorocznej NatCon, czyli Narodowej Konferencji Konserwatyzmu, ponownie w Brukseli. Jest to ważne także dlatego, że zbliżają się wybory do Parlamentu Europejskiego, jest to rok wyborczy w Europie i w Stanach Zjednoczonych, a także dlatego, że chodzi o Brukselę.

Na pytanie, jaki jest główny cel eksponowania idei narodowo-konserwatywnej tam, gdzie jest jednocześnie centrum europejskich postępowców, Anna Wellisz odpowiedziała:

„Kilka tygodni temu na pierwszej stronie tygodnika Economist pojawił się temat narodowego konserwatyzmu, a w gazecie ukazały się o nas dwa artykuły. Praktycznie identyfikując nas jako największe zagrożenie dla paradygmatu liberalno-postępowego”.

Odnosząc się do artykułu w „The Economist”, Wellisz powiedział: „gazeta „bardzo uprzejmie” przyznaje teraz, że konserwatyści tak naprawdę nie są faszystami i nazistami.

„Uważają narodowo-konserwatywną ideę za zagrożenie, ponieważ rezonuje z ludźmi. Jeden z artykułów tej gazety posunął się nawet do sugestii, że liberałowie powinni zmienić ton, próbując nas naśladować i używać naszego tonu, aby przemówić do zachodnich wyborców, ale proponując siebie jako rozwiązanie. Pochlebia nam więc, że ci, których w przeciwnym razie uważamy za najpoważniejsze zagrożenie dla cywilizacji zachodniej, uważają nas za największe dla nich zagrożenie. I jesteśmy z tego dumni” – podkreślił Wellisz.

Wiceprezes Fundacji Edmunda Burke’a zwrócił uwagę: Węgry odgrywają bardzo ważną rolę wśród konserwatystów, niektórzy węgierscy intelektualiści, jak Balázs Orbán, zostali wymienieni z imienia i nazwiska w artykule gazety Economist wraz z ich książkami, podobnie jak Yoram Hazony, Patrick Deneen oraz kilku czołowych postaci międzynarodowych prawicowych intelektualistów.

„Celem konferencji w Brukseli jest ochrona suwerenności narodowej. I nie jest to tylko retoryka, ponieważ Europa znajduje się w bardzo, bardzo niebezpiecznym momencie.

W rzeczywistości jest to dziś centrum najgorszych postępowych idei. Sytuacja jest gorsza niż w Stanach Zjednoczonych, gdzie idee te zakorzeniły się na uniwersytetach, ale wolniej stają się częścią systemu politycznego.

Tymczasem Unia Europejska przoduje i stosuje w Brukseli skrajnie niedemokratyczne procedury. Czerwcowe wybory, które są zaledwie półtora miesiąca po naszej konferencji, mogą potencjalnie zdecydować, czy Europa będzie miała szansę pozostać Europą narodów” – podkreślił Wellisz, który „chciałby tak myśleć”

oni już to widzą z drugiej strony: narodowy konserwatyzm gdzieś reprezentuje zdrowy rozsądek.

„Tak, chodzi o zdrowy rozsądek. Bo bardzo trudno jest wytłumaczyć rodzicom, dlaczego lepiej, żeby to państwo wychowało ich dzieci, a nie ich. Albo dlaczego byłoby lepiej, gdyby nie mieli wpływu na to, czego ich dziecko uczy się w szkole. Albo dlaczego ochrona dziedzictwa kulturowego, języka i historii nie jest ważna. Poza tym dlaczego nie byłoby ważne, aby obchody świąt narodowych były wspólne dla danego kraju i mógłbym je wymienić. Dlaczego armia chroniąca granice nie miałaby być ważna i dlaczego mielibyśmy chcieć, aby ludzie, którzy już okupowali Półwysep Iberyjski ponad tysiąc lat temu, przybyli masowo i poprowadzili Europę w innym kierunku. Podczas gdy Europa mówi nam, żebyśmy nie byli judeo-chrześcijanami, nie wyznawali wartości i byli neutralni. To bardzo zdrowy rozsądek, gdy normalny człowiek mówi: „dość tego więcej”, a tymczasem istnieje grupa, która kontroluje nie tylko nasze uniwersytety, ale także nasze szkoły podstawowe i średnie. Który mówi co innego dzieciom, a co innego innym i wykorzystuje nasze własne dzieci przeciwko nam. I mówią dzieciom, że mają możliwość wyjścia z własnego ciała, wybrania innego, jeśli znajdą w nim coś przerażającego” – wymienia Wellisz.

W NatCon weźmie udział Viktor Orbán, a także inne znaczące osobistości polityczne. Zdaniem wiceprezesa Fundacji Edmunda Burke’a podnosi to rangę wydarzenia, a także wysyła sygnał, że wierzą w wartości, o których mówią.

„Premier Viktor Orbán jest świetnym przykładem, ponieważ wstaje i mówi o rzeczach, które wszyscy inni po prostu mamroczą cicho do siebie w kącie. Jesteśmy bardzo podekscytowani jego obecnością, między innymi ze względu na zbliżającą się węgierską prezydencję w UE, i czekamy, co się wydarzy. Pojawili się pewni „oświeceni” Europejczycy, którzy szukają sposobu na pozbawienie Węgier tego prawa. Swoją drogą, właśnie rozmawiałem z kimś, kto nie ma nic wspólnego z Węgrami i nie był zaangażowany w to, o czym mówimy. Mówi także o tym, jak bardzo zdaje sobie sprawę z tego, co robią Węgry, że zaciekle walczą z tymi większymi niż jego własny. Niewiele jest krajów, które mają odwagę objąć wiodącą rolę i przeciwstawić się upokorzeniu, jakie się z tym wiąże” – stwierdził Wellisz, który powiedział także:

Jeśli chodzi o Polskę – w której pragnie ponownie mieć niezakłócony rząd – ma poczucie, że gdyby poprzednie kierownictwo podejmowało pewne decyzje z taką samą lub podobną odwagą jak Węgry, to wyborów nie przegrałoby.

Według Wellisza amerykańscy wyborcy nagradzają także odwagę.

„Podziwia się tych, którzy mówią to, co chce powiedzieć przeciętny wyborca. Jest to także przedmiot uznania, jeśli wyborcy to dostrzegą i uznają, że traktowanie danej osoby jest równie nieproporcjonalne i niesprawiedliwe, jak to widzimy dzisiaj. Sposób, w jaki próbują ubezwłasnowolnić człowieka za pomocą prawa, praktycznie go prześladuje. I to niewiarygodne, jak poważny miliarder musi się bronić w wytaczanych przeciwko niemu procesach” – Wellisz nakreślił sytuację.

„Nie sądzę, że przeciętny wyborca ​​byłby w stanie przeciwstawić się atakom, przed którymi stoi kandydat Republikanów, dlatego to uznanie.

Myślę, że wiele osób, które obserwują, co dzieje się z Trumpem, a w przeciwnym razie nie głosowałyby na niego, tak właśnie zrobią.

Postrzegają to jako próbę odebrania im wyboru, a postępowanie sądowe przeciwko Trumpowi jako odwet za kandydowanie i zabieranie głosu. Cóż, ludzie, którzy zmienią zdanie tylko z tego powodu, będą na niego głosować. Wiem, że są tacy, którzy myślą, że odwrócą się od niego ze względu na zarzuty karne, ale w tej chwili wygląda na to, że jest dokładnie odwrotnie” – zakończył Wellisz rozmowę.

Híradó.hu

Zdjęcie na okładce: Anna Wellisz, wiceprezes ds. zewnętrznych waszyngtońskiej Fundacji Edmunda Burke’a, szefowa Grupy Pisarzy Białego Domu
Źródło: Facebook